Człowiek stał się narzędziem swoich narzędzi*

Po prawie miesięcznej przerwie, po wędrówce do kilku punktów napraw wrócił wreszcie do domu mój laptop.

Zaczęło się niewinnie od wymiany klawiatury, gdyż jestem z tych czasów, kiedy to człowiek, by coś napisać w pracy na maszynie, musiał walić palcami w klawisze aż dudniło..

Takie były maszyny do pisanie w latach sześćdziesiątych minionego wieku.

Era elektrycznych maszyn do pisania, gdzie tylko się klawisze palcami muskało nadeszła później…

A wiadomo, „czym skorupka za młody nasiąknie, …”więc mocne uderzenie w klawisze zostało mi do dzisiaj.

Klawisze wymieniono, nawet szybko i sprawnie to poszło, ale przy okazji „coś” popsuto.

Komputer zaczął żyć własnym życiem, według swoich zasad ignorując moje polecenia.

I zaczęło się szukanie tego „coś”, co komputer zepsuło.

W punkcie, w którym wymieniałam klawiaturę, po kilku dniach się poddali – nie wiedzą dlaczego tak się dzieje.

Laptopa oglądano jeszcze w dwóch punktach napraw, konkretnych diagnoz nie było, ale w między czasie ktoś tam bąknął, że być może „wszystko psuje” program antywirusowy, który stracił ważność.

Na moje pytanie, dlaczego wobec tego nie odłączyli tego programu dostałam odpowiedź, ze nie bardzo się da.

Byłam bliska zakupu nowego laptopa, ale postanowiłam, że najpierw pójdę tropem nieaktywnego antywirusa, czyli udam się do osoby, która ten program instalował.

Zatem musiałam pójść do Canossy, czyli udać się do OMW**.

Wiedziałam, ze lekko nie będzie, bo OMW nigdy nie był moim ulubieńcem, a ostatnio zdarzyło mi się kilka razy dołożyć mu do pieca;))).

Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, ze wielcy tego świata również tą drogą chadzali, korona z głowy mi nie spadnie i … zadzwoniłam do OMW.

O dziwo, nie posłał mnie na drzewo, tylko powiedział, bym mu laptop przywiozła.

Średnio mi to odpowiadało więc z laptopem posłałam Ślubnego.

OMW nieaktywnego antywirusa odłączył, obiecał wgrać nowy program antywirusowy, ale przedtem jeszcze mam obecny program przeinstalować, a najlepiej go wyrzucić i wgrać Windows 10.

I teraz się zastanawiam, bo choć mowi się, ze Windows 10 jest programem łatwym i intuicyjnym, to … mnie się bardzo nie podoba.

Miałam u siebie przez chwilę laptopa córki z 10 i … nie chcę mieć tego u siebie na swoim laptopie.

Chyba, ze się tak zrobi co by „dziesiątkę” obsługiwało się tak jak „siódemkę”.

Bo z ósemką tak można było zrobić – tak właśnie miałam dotychczas, miałam ósemkę, ale obsługiwałam ją jak siódemkę.

A więc znowu muszę udać się do fachowców i z nimi pertraktować, ale  „ni mom casu”.

W ubiegłym tygodniu był u nas Staś, bo na rolkach „dorobił” się czterech szwów na łuku brwiowym.

A w tym tygodniu ostro wzięłam się za robienie przetworów z pomidorów.

Zbyt dużego asortymentu przetworów nie robię, bo nie bardzo mam gdzie przechowywać, ale przecier pomidorowy musi być tylko domowej roboty.

Podobne jak kiszone ogórki i kiszona kapusta, ale tę ostatnią to robię rotacyjnie, jak jedna się kończy, kiszę następną.

Poza tym wreszcie ogarnęłam sprawy „zębowe”.

Na implancie mam już założoną koronę, a w październiku mam zaplanowane trzy wizyty w celu naprawienia tego ubytku po tych dwóch zębach, które w nieoczekiwanych okolicznościach usunięto mi pod koniec czerwca.

Na przełomie sierpnia i września podjęłam decyzję, ze jednak do sanatorium pojadę (wyjazd 15 listopada)

Ale teraz z dnia na dzień mam coraz większe wątpliwości, a decyzję muszę podjąć do 15 października.

Z jednej strony bardzo mi się chce zmienić otoczenie, odpocząć trochę od stania przy garnkach i dwa tygodnie mieć święty spokój, a z drugiej strony się boję, bo mimo wszystko obecnie najbezpieczniej jest siedzieć w chałupie na d….

Byłabym bardzo happy, gdyby wprowadzono zakaz przemieszczania się.

Załatwiłoby mi to i wyjazd na groby i wyjazd do sanatorium.

Ale przy moim zezowatym szczęści za bardzo na to nie liczę.

PS. Jak znowu zamilknę na dłużej, to będzie znaczyć, ze znowu nie mam sprzętu.

* - Henry David Thareau

** - Ojciec moich wnucząt.



Komentarze

  1. Wilmo, no przestań, żadnego zakazu przemieszczania się, broń blog!
    Nie wiem czy chcialoby mi się jechać na Twoim miejscu, skoro zdaje się trzeba robić test , a na miejscu też pewnie są rożne obwarowania.
    Masz jeszcze czas ns podjęcie decyzji. Może zamiast sanatorium np. agroturystyka, mile spokojne miejsce, gdzie tez moglabys sie zrelaksować, i skorzystać z jakis zabiegow, masaży, itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, ja sobie mogę pisać o zakazie wyjazdu "skolko godno", bo przecież to i tak nie ode mnie zależy.
      Do sanatorium raczej nie pojadę, teraz tylko muszę zadecydować co z wyjazdem pierwszo - listopadowym, ale to będzie zależeć jak się będzie sytuacja rozwijać.
      Na żadną agroturystykę nie chce mi się jechać, najwyżej wezmę u nas ambulatoryjnie jakieś zabiegi rehabilitacyjne.

      Usuń
  2. Ja tez z tych, co zmian nie lubia i długo sie przyzwyczajaja, ale windowsa 10 polubiłam, choc siódemka na pewno była naj, naj. i proszę cię, nie strasz tym zakazem przemieszczania sie, bo mnie tylko plany wojażowe trzymaja przy zyciu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko, czyli mówisz, ze windows 10 nie jest taki straszny jak go malują;)))
      Muszę się na niego zdecydować, bo nie mam wyjścia.
      Wojażuj Ikroopko skoro masz jeszcze na to ochotę, bo mnie ostatnimi czasy, już się nie chce;(.

      Usuń
  3. Bo najbardziej lubimy to co znamy i już oswoiliśmy i po jakiego ciągle mieszają i zmieniają, jak wszystko działa? A z tym całym Covidem u nas w mieście coraz gorzej, codziennie nowe przypadki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elaj, też jestem tego zdania co Ty, by nie poprawiać tego, co dobrze działa.
      Ale teraz jest taka moda na zmiany według powiedzenia - kto nie idzie naprzód, ten się cofa;).

      Usuń
  4. Żadnego zakazu przemieszczania się, w życiu:) kto.chce niech siedzi w domu, kto nie chce niech się przemieszcza, każdemu według potrzeb:). Jeśli sanatorium nieduze, to bym pojechała, jeśli kołchoz to bym skorzystała z rady Dory.

    Zawsze miałam stacjonarny komputer właśnie dlatego, że łatwiej go naprawić albo wymienić część. Nie lubię laptopów, choć w tym roku też kupiłam, pierwszy raz w życiu. A i tak bardziej lubię tablet. Tani, poręczny, fajnie się na nim.pisze, choć nie ma klawiatury.
    Może to też dlatego, że w pracy osiem godzin spędzam przy kompie aż czasem ręką od myszki boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piranio, sanatorium jest duże, nawet bardzo duże.
      Z tym, ze jest teraz tylko połowa obłożenia, ale to i tak oznacza, że jest ponad dwieście kuracjuszy.
      Mnie jakoś tak laptop podpasywał, bo można go było zabierać na wyjazdy.
      Kilkanaście lat temu, jak zaczęłam fotografować i obrabiać zdjęcia, to robiłam to na komputerze, bo miał dużo bardziej precyzyjną myszę.
      Teraz już od kilku lat fotografie tylko zmniejszam i nic więcej przy nich nie robię, więc komputer oddałam wnukowi, który przerobił go sobie na kompa do gier.
      Muszę się jakoś do tej 'dziesiątki' przekonać i będzie dobrze (mam nadzieję;)
      Ale z tym przekonywaniem, to trudna sprawa, jak to u starych ludzi;).

      Usuń
  5. Co do wyjazdu... Straszny to czas. Niepewności i ograniczeń.
    Powiem wprost. Przyjemność zrobienia wymazu na wejście do turnusu jest raczej średnia. A duże sanatorium zdecydowanie ryzykowne.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimko, może to są głupoty co teraz napiszę, ale słucham swojej intuicji i przewaznie na tym dość dobrze wychodzę.
      A tym razem moja intuicja bardzo głośno krzyczy - "żadne sanatorium, siedź w domu".
      Tak, ze w zasadzie co do wyjazdu do Buska, decyzja już podjęta.

      Usuń
  6. Proponowałabym w takim razie dopięcie osobnej klawiatury do laptopa. Plus taki, że na przyszłość zamiast zanosić laptopa do naprawy, po prostu wymieniasz klawiaturę, co kosztuje grosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,to jest bardzo dobra podpowiedź i wyobraź sobie, ze starszy wnuk też mi coś podobnego doradził;).

      Usuń
  7. Jakoś się z 10 po dłuższym czasie oswoiłam, ale też za 7 tęskniłam.. Mam nadzieję, że uda Ci się podjąć decyzję z sanatorium i jednak obędzie się bez zakazów ;) Powodzenia na drodze dentystycznej i uściski serdeczne 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszko, "epopeja" dentystyczna zaczyna się pojutrze i będzie to "epopeja" w trzech dwugodzinnych odcinka co tydzień.
      Robienie wycisków, odcisków i czegoś tam jeszcze jest dla mnie gorszą sprawą od wszystkiego do może być, bo mam odruchy wymiotne jak mi się jakieś ciała obce pakuje w paszczę.
      Ale dam radę ... bo nie mam innego wyjścia.

      Usuń
  8. Mam 10, jakoś mi to nie przeszkadza, przyzwyczajenie. Ślubnemu neurolog odradził szpital-sanatorium, niektórzy jadą, trudno doradzić. Pozdrawiam i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, moja lekarka, która mnie prowadzi już od lat wprost nie odradziła wyjazd do sanatorium, ale bardzo się skrzywiła, jak jej powiedziałam, ze do sanatorium się wybieram.
      A było to w lipcu, kiedy jeszcze był względny spokój, teraz zapewne powiedziałaby NIE.
      Więc raczej w tym roku siedzę w domu.

      Usuń
  9. Przyzwyczaisz się. Najważniejsze, że masz już "okno" na świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto, na razie to mam okno na świat, które mnie nie słucha, tylko żyje swoim życiem.
      Muszę mu wgrać nowy program, z którym się niezbyt lubię;))), więc się z tym nie śpieszę i powoli od komputera się odzwyczajam;).

      Usuń
  10. Mam 10-tkę o paru miesięcy i jakoś go już zaaprobowałam. Tyle, że ja bardzo niekłopotliwa jestem w kwestjach korzystania z tego narzędzia! Tylko poczta, mahjong i blogger! Zatem wszystko hula jak ta lala! 🙂
    Co do wyjazdu, to nie ma dobrych podpowiedzi. Niestety! Każdy ocenia według siebie. Ja byłam zadowolona bo dbamo o reżim, ale to było miesiąc temu. Jak wiadomo, co chwilę sytuacja się zmienia
    !
    Pozdrawiam pieknie@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, Ty byłaś z pobytu sanatoryjnego zadowolona i wtedy ja podjęłam decyzję, ze też jadę. Ale okoliczności się szybko zmieniły i ... znowu podjęłam decyzję - nie jadę.
      Jak będzie ostatecznie - się okaże, ale na logikę biorąc - lepiej siedzieć w domu.

      Usuń
  11. Wilmo, zrobisz jak będziesz uważała za stosowne w danej chwili. Co innego mogę powiedzieć, skoro każdy dzień przynosi rekord zachorowań? Ale zakazem przemieszczania nie strasz. To byłaby tragedia. Szczerze mówiąc nie wiadomo czego się spodziewać za kilka dni, jednak żyć trzeba w miarę możliwości normalnie, więc może warto zmienić klimat.
    Uściski serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, raczej do sanatorium nie pojadę, nie chcę ryzykować, tym bardziej, ze nie jest to konieczność.
      Będzie, co ma być, dłuższych planów nie ma co robić i tak jak napisałaś "trzeba żyć w miarę normalnie" w okolicznościach jakie nastaną.
      Pozdrawiam serdecznie:).

      Usuń
    2. Jeszcze dodatkowy problem się pojawia, którego nie potrafię rozwiązać. Jesteś - dajmy na to - w sanatorium i ogłaszają czerwoną strefę. To co wtedy, walizki pod pachę i do domu? Jak, czym, piechotą? Nie każdy ma do dyspozycji auto pod budynkiem. Trzeba zorganizować przejazd, kupić bilety albo zmobilizować rodzinę. Już na samą myśl robi mi się słabo...

      Usuń
  12. Wiesz, jedz. Do tego sanatorium. Uwazaj tam na siebie, i jedz. Ja chodze na fizjo, i tez sie nie boje, ale im ufam.
    Twój OMW znaczy ma dystans do normalnego zycia, zdaje mi sie, ze byc moze przyszla MMW tez taka pozostanie, jaka jest :)
    Trzymaj sie zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy, chyba jednak nie odważę się na wyjazd.
      Nie chcę spotykać się z ludźmi z całego kraju, niby badania przed wyjazdem, maseczki, mycie i odkażanie rąk i inne zabezpieczenia, ale ... przecież tak po prawdzie nie muszę jechać. Raczej tu na miejscu wykupię sobie jakieś zabiegi i się trochę zrehabilituję;)))
      Nie życzę Ci aby Twoja MMW była podobna do mojego OMW, on jest całkiem do rzeczy facet, jak córka z dziećmi nie mieszka z nim, tylko osobno. Jak mieszkali razem, to zachowywał się jak trzecie dziecko.

      Usuń
  13. Dobrze, że kierujesz się rozsądkiem, akurat teraz wysyp pandemii.Trzeba przeczekać, aż będzie normalnie i przecież na miejscu można chodzić na zabiegi , dobrze pomyślałaś.Teraz w świętokrzyskiem jest dużo zachorowań,oby to przeszło jak najszybciej i łagodnie, pozdrawiam.😄

    OdpowiedzUsuń
  14. Wysyp zachorowań, miało być.😀

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też uważam, że lepiej poczekać do wiosny. Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie... tego życzę nam wszystkim. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. 31 year-old Librarian Winonah Bottinelli, hailing from Drumheller enjoys watching movies like Doppelganger and Flag Football. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a RX. z tego zrodla

    OdpowiedzUsuń
  17. 46 years old Accountant I Phil McGeever, hailing from Saint-Sauveur-des-Monts enjoys watching movies like Not Another Happy Ending and Drawing. Took a trip to Historic City of Sucre and drives a Silverado 2500. kliknij na zrodla

    OdpowiedzUsuń
  18. 45 year old Data Coordiator Jilly Ashburne, hailing from Langley enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Soapmaking. Took a trip to Tyre and drives a Prelude. Wiecej Bonusow

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz