Dokąd uciec od rzeczywistości?
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZZugOTyoTm9MdU5A4mz0_SEQI7-LRGXUgwcHcJnahv2P-61b8h_jhJrH2P6NDk0167rxYniRxS7z2d9Hmyqg7Y8BdTNUrqWum6l8tPZF59O9gK8pKZz4KhClIkrTSS0lMsG-Zbs3-sS0q/s16000/jesien+2528.jpg)
Umyło nas, zmoczyło, zbrązowiało, napoiło spragnioną ziemię, mokre łopiany wyglądały jak zmokłe kury a osty jak zmokłe baletnice. Starałam się w ten czas z tą mokrą przyrodą wzajemnie nie spoufalać, za to spoufalałam się z kaloryferami, kocami, herbatą i jasnym kręgiem zapalonej lampy i towarzystwem książek. Niestety, Podróże z Herodotem Kapuścińskiego musiałam odłożyć na później, bo treść książki i moje zrozumienie tego, jakoś nie mogły spotkać się w pół drogi. Musiałam sięgnąć po coś lżejszego, padło na Wańkowicza i Jane Austen. Za to po deszczach w powietrzu przestrzeń była jak kryształ, wyjrzało słoneczko i wyszłam wreszcie w plener. Czas po temu był najwyższy, bo z niepokojem zauważyłam, że gdzieś w pobliżu czai się moja dobra znajoma - depresja i bacznie mnie obserwuje wyczekując momentu, by mnie dopaść. Jesienny czas i okoliczności najnowszych wydarzeń jej sprzyjają, więc trzeba być czujnym. Trochę wyciszył mnie i uspokoił fakt, ze zrezygnowałam z wyjazdu do sanatorium (po wpro