Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

Co się polepszy...

Obraz
„Co się polepszy, to się popieprzy” – jakoś tak mówił mój przyszywany dziadek w sytuacji, kiedy sprawy szły ku lepszemu, a w pewnym momencie wszystko się posypało. Więc u mnie właśnie tak jest. Już w miarę przebolałam stratę Vici, odespałam nieprzespane noce, odpoczęłam psychicznie. Uprzytomniłam sobie, ze święta za pasem, więc trzeba sklecić jakieś świąteczne kartki. Z racji, że do świąt miałam miesiąc musiały być mało pracochłonne. Padło na stemple pomalowane akwarelami, jako, ze pracę z akwarelami bardzo lubię. Obrazki napaćkałam, kartki pokleiłam i wtedy zadzwonił telefon. Powiedzieć, ze prędzej bym się śmieci spodziewała, niż tego telefonu nie jest przesadą. Dzwoniła Pani Wala, ze jest na dworcu Centralnym. Osoby, które czytały mojego bloga jeszcze na Bloxsie, będą wiedziały, ze chodzi o Panią z Ukrainy, która jakieś piętnaście lat temu u nas sprzątała i z którą bardzo się zżyliśmy. Pomagała mi kilka lat, wróciła na Ukrainę nagle, bo odwołały ją sprawy rodzinne. Poje

Wspomnienia...

Obraz
Mija tydzień jak nie ma Vici. Cisza, pustka, spokój… Pustka bardzo boli. Cisza i spokój koi, bo ostatni czas był na bardzo wysokich obrotach i dość głośny. Lekarz od zwierząt nie potrafił już uregulować hormonów tarczycy Vici. Przez rok się to udawało, teraz wszystko poszło na żywioł, organizm kota nie reagował na leki. W związku z czym, oprócz tego, ze mimo dobrego apetytu Vicia chudła błyskawicznie, to była jeszcze bardzo głośna. Musiałam być w zasięgu wzroku kota, bo gdy mnie Vicia nie widziała to przeraźliwie krzyczała. Wyobraźcie sobie, ze cały luty praktycznie nie wychodziłam z domu. Pod koniec miesiąca Vicia przestała połykać pokarm i wodę. Karmiliśmy ją jeszcze kilka dni pozajelitowo, ale w końcu musiałam podjąć tę trudną decyzję. Zasnęła przytulona na moich kolanach. Za Tęczowym Mostem nie ma chorób i cierpienia, jest więc zapewne szczęśliwa z Bandytą i Pichandrą i innymi moimi kotami, które tam czekają, aż wszyscy się kiedyś spotkamy. Obiecałam sobie, że więcej kotów w

Pożegnanie...

Obraz
Dziś rano Vicia odeszła za Tęczowy Most. Rozpadam się na kawałki, ale i trochę czuję ulgę, bo te ostatnie dwa miesiące były koszmarne. Jak odpocznę fizycznie i pozbieram się psychicznie, to się odezwę. Na razie wzięłam się za porządki, by być zajęta i o tym wszystkim nie rozmyślać.  Vicia miała wtedy 8 lat, i tak chcę ją zapamiętać....