Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

W maju zimno - źle, w czerwcu upał - też nie dobrze...

Obraz
Kiedyś, gdzieś usłyszałam, że porządek powinien brać przykład z bałaganu i też powinien robić się sam. Dzisiaj mi się to przypomniało, kiedy gimnastykowałam się przy przyprowadzaniu mieszkanie do porządku, ponieważ kiedy panowały te upały, było tak, ze „przewróciło się, to niech sobie leży”;). Umyłam   też okna (sorry, umyłam tylko szyby i parapety) , bo przez tę wczorajszą burzę im się to należało. Mycie okien należy do Ślubnego (ja myję tylko w swoim pokoju), ale chłopina jeszcze nie przyszedł do siebie po tym katarze;))). Uciążliwie (tzn. z marudzeniem) chorował tylko dwa i pół dnia. Potem chcąc się chyba „zrehabilitować” zaczął mi nawet pomagać przy gotowaniu, średnio mu to wychodzi, liczą się jednak chęci, ale sama widzę, ze z kondycją u niego słabiutko. Ja tam dużo lepszej kondycji nie mam, ale prawie cale życie musiałam robić, co do mnie należy nie patrząc na to jak się czuję. Ślubny posprzątał tylko swój pokój i WC i odkurzył mieszkanie, dla mnie została reszta, łączni

Katar - śmiertelna choroba*- ...

Obraz
Niby idzie ku lepszemu. Kaszel mnie już nie męczy, katar też już prawie na końcówce. Ale siły mnie opuściły zupełnie, wystarczy, ze zaścielę pościel, zakrzątnę się szybciej (wolno nie potrafię) i już tchu nie mogę złapać i siódme poty mnie zlewają. Ponadto jestem podminowana i cięgle zdenerwowana, bo chciałoby się wreszcie zacząć coś robić, a człowiek jak siebie ogarnie, to jest już zmęczony. Oglądanie filmów zaczyna mnie wkurzać, a czytanie książek denerwować. I nie ma jak rozładować frustracji i wściekłości, bo jak? Najlepiej byłoby wydrzeć się na Ślubnego… No ale Ślubny poczęstował się mikrobem ode mnie i też zachorował. I jak tu wrzeszczeć na chorego?;))) A w dodatku wiecie jak mężczyzna choruje (czytaj - przechodzi katar). Boli cię co? Masz temperaturę? – pytam. Nie, odpowiada. Leży i jęczy – ten katar mnie zamęczy, zadusi, to już są moje ostatnie godziny, pamiętaj, czapka oficerska ma być na trumnie, msza ma być gregoriańska a na grobie posadź mi orchidee – no może

Zaległam...

Obraz
…w poniedziałek i dalej zalegam. I pewnie jeszcze z tydzień zostanę w tej pozycji. Nie leżę, ale właśnie zalegam w takiej pozycji w jakiej się zalega na leżaku w ogródku lub na hamaku pod palmami na wyspach Hula-Gula;).. Czyli leżę a tułów od pasa i głową są w górze żeby … Ale od początku. W poniedziałek drapało mnie gardło, a właściwie nosogardziel. Ponieważ musiałam zrobić zwroty zakupionych w Internecie ubrań, które podobały się na obrazku a w rzeczywistości już nie, połknęłam lek p/bólowy, p/zapalny i p/gorączkowy i poszłam do Galerii. Lek zadziałał,   czułam się dobrze, przez trzy godziny buszowałam między półkami. Natomiast po powrocie do domu oklapłam jak zwiędnięta sałata i … zaległam. We wtorek gardło dalej drapało, ale zaczęła mi z nosa ciurkać woda. W środę doszło drapanie w uszach a po południu wyskoczyła temperatura. W czwartek zamiast ciurkania z nosa lało się jak z Niagary. Wczoraj zaczęłam szczekać, czyli kaszel przypomina szczekającego psa. Dzisiaj prze

Trudno wskoczyć w koleiny codzienności...

Obraz
Do domu wróciłam tydzień temu. Wyjazd bardzo udany, nie dopisała tylko pogoda, która na dwa dni przed naszym wyjazdem spowodowała to, że trzeba było wyciągać parasole. Wszelkie przybytki typu muzea, izby pamięci, manufaktury regionalne były już czynne i co najważniejsze puste. Dla mnie to akurat nie istotne, ale dla córki, która przygotowała wnuczętom bardzo bogaty program zwiedzania części półwyspu helskiego było to bardzo na rękę. Restauracje też świeciły jeszcze pustkami - więc dla córki, która nie chcąc być ograniczona czasowo, w pensjonacie korzystała tylko ze śniadań, a pozostałe posiłki jedli na mieście - było to dużym plusem. Wnioski z wyjazdu tylko takie, ze   przełom maj/czerwiec jest najlepszy dla takich dziwaków jak my. Wprawdzie z kąpieli morskich i plażingu się wtedy nie skorzysta, ale można zmienić otoczenie, oraz w ciszy i spokoju (no i bezpiecznie!!!, bo o tym jakby ludzie teraz zapomnieli) pospacerować. A drugi wniosek, ale to już mój prywatny – bardzo chętni