Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2020

Po urodzinowo - oddycham z ulgą...;)

T ydzień wnuczętami minął błyskawicznie. Był wesoły, ciekawy i bardzo aktywny, ale również męczący - to okazało się jednak dopiero w piątek po południu, kiedy córka odebrała dzieci, a ja zajęłam się odgruzowaniem mieszkania i przygotowaniami do moich urodzin i imienin. Tym razem zapowiadał się komplet gości, jako ze korona sprawiła, ze ludziska przestali szwendać się po świecie, nagle i niespodziewanie odkrywając, że Polska też jest krajem, gdzie można z powodzeniem wypocząć. A jeżeli się zrezygnuje ze szpanu i „snobstwa” i nie wybierze modnych kurortów, tylko agroturystyką lub wczasy z namiotem, to można wypocząć dobrze, ciekawie i bez nadmiernego obciążania domowego budżetu. Tak więc „moi” goście nie rozjechali się w tym roku po świecie i wszyscy, jak za „dawnych dobrych czasów”;) stawili się na imprezie. Chociaż z upływem lat preferuję ciszę i spokój, to takie spotkanie wszystkich razem po latach, było bardzo miłe. Mój rozłożony na maxa stół, plus stół po

Już wreszcie po ...

Już wreszcie jest po tej dwutygodniowej szopce. Czy jestem zrozpaczona i zawiedziona wynikami wyborów?. Nie jestem zrozpaczona, przez ostatni tydzień przed „godziną W” raczej spodziewałam się tego. Raczej czuję się zawiedziona. Dlaczego takiego wyniku się spodziewałam?. Ano dlatego, ze kiedy przez ostatni czas przekopywałam Internet w poszukiwaniu informacji o obecnie bardzo modnym temacie w niektórych kręgach - „skracanie łańcucha dostaw”, to przy okazji napotykałam mnóstwo artykułów oraz publikacji na you tubie pt. „tylko Duda zapewni nam dobrobyt, bezpieczeństwo, szczęście, uśmiech losu i fortuny, zdrowie i urodę, piękną pogodę dla wczasowiczów i odpowiednią ilość opadów deszczu dla rolników (oczywiście deszcze padają tylko nocami, by nikomu w dzień nie przeszkadzać) a nawet każdemu wygodne buty;))). Natomiast „opozycja” siebie jakoś nie „zachwalała” – nie wiem dlaczego? – czy nie mieli się czym chwalić, czy po prostu działali na zasadzie – spoko, ludzie i

Pitu, pitu, a czas ucieka...

O rany, jak dobrze usiąść.... chociaż na chwilką, bo lepiłam pierogi stojąc i nogi weszły mi w tyną część ciała Przysiadam tylko na chwilką, bo jeszcze muszę umyć głowę, trochę wymodelować włosy i zrobić porządek z pazurami. Ten tydzień ma wyjątkowo zabiegany, niby nie ma dzieci, bo pojechały znowu na Mazury, ale przeważnie, jak mam czas na odpoczynek, to dam się w coś wkręcić (nie planowany album). Tym razem dzieci pojechały z większą „obstawą” (z OMW, drugim dziadkiem i ojcem chrzestnym dzieci) , i mają być tam dwa tygodnie, a jak pogoda i samopoczucie im dopisze to i dłużej. Ich chrzestny dobrze gotuje, więc głód im nie grozi, do portu zwijają tylko po wodę pitną, zakupy spożywcze i by oczyścić sanitariaty , jest więc bezpiecznie, bo sporadycznie stykają się z ludźmi. Jak wyżej nadmieniłam, lepiłam dzisiaj pierogi. Ulepiłam ponad sto pierogów z mięsem, które zostało mi po dwóch rosołach. Trochę ze ślubnym popróbowaliśmy, więc zostało 90 sztuk. Teraz się