Pitu, pitu, a czas ucieka...
O rany, jak dobrze usiąść.... chociaż na chwilką, bo lepiłam pierogi stojąc i nogi weszły mi w tyną część ciała
Przysiadam tylko na chwilką, bo jeszcze muszę umyć głowę, trochę
wymodelować włosy i zrobić porządek z pazurami.
Ten tydzień ma wyjątkowo
zabiegany, niby nie ma dzieci, bo pojechały znowu na Mazury, ale przeważnie, jak mam czas na odpoczynek, to dam się w coś wkręcić (nie planowany album).
Tym razem dzieci pojechały z większą „obstawą” (z OMW, drugim
dziadkiem i ojcem chrzestnym dzieci) , i mają być tam dwa tygodnie,
a jak pogoda i samopoczucie im dopisze to i dłużej.
Ich chrzestny dobrze gotuje, więc głód im nie grozi, do portu zwijają tylko po wodę pitną, zakupy spożywcze i by oczyścić sanitariaty , jest więc bezpiecznie, bo sporadycznie stykają się z ludźmi.
Ich chrzestny dobrze gotuje, więc głód im nie grozi, do portu zwijają tylko po wodę pitną, zakupy spożywcze i by oczyścić sanitariaty , jest więc bezpiecznie, bo sporadycznie stykają się z ludźmi.
Jak wyżej nadmieniłam, lepiłam dzisiaj pierogi.
Ulepiłam ponad sto pierogów z mięsem, które zostało mi po dwóch rosołach.
Ulepiłam ponad sto pierogów z mięsem, które zostało mi po dwóch rosołach.
Trochę ze ślubnym popróbowaliśmy, więc zostało 90 sztuk.
Teraz się mrożą, jutro popakuję je w porcje, część dostanie
córka, część sąsiad, a reszta zostanie dla nas.
Dobrze jest mieć coś zamrożonego jak nadejdzie moment, kiedy
nie chce się człowiekowi gotować.
Została mi jeszcze jedna porcja ciasta (ciasto na pierogi
robi mi zawsze córka w Termomiksie) więc jutro, jak „przyjedzie” wiejski ser twarogowy
będę lepić pierogi serem, bo wnuczęta bardzo je lubią.
A i ja nie pogardzę porcją pierogów z serem z lekko ubitą
śmietaną z cukrem waniliowym.
Starałam się trzymać jak najdalej od tych wszystkich hocków przedwyborczych, ale i tak mną telepało jak sobie pomyślałam co się będzie dziać, jak na następne pięć lat będzie nam panował dalej Andżej* Dudopis.
Źle tę sytuację przedwyborczą znoszę, już lepiej radziłam/radzę sobie z pandemią i wszystkimi jej konsekwencjami.
A właściwie znosiłam , bo ...
Sąsiad z parteru zapytał mnie wczoraj jak myślę – kto wygra
w niedzielnych wyborach.
Odpowiedziałam mu, ze nie myślę, bo od myślenia nie wygra
ani jedna, ani druga strona.
Trzeba po prostu iść i zagłosować, a kto wygra zobaczy się w
niedzielę wieczorem.
Za chwilę zagadała do mnie sąsiadka zza windy pytając – „co
ten stary komuch chciał od pani, pewnie agitował panią za pisem, nic to komuszysko
nie robi tylko chodzi i nawija jaki ten pis jest dobry”.
Zbyłam ją pytaniem o jej samopoczucie i poszłam do domu.
Jak tylko weszłam na korytarz otworzył drzwi mój sąsiad z
pytaniem - o co to towarzystwo mnie zaczepiało.
O mało nie parsknęłam śmiechem, bo nie sadziłam, ze seniorzy
to takie wścibskie osoby, ale spokojnie odpowiedziałam, ze pani Z. nazwała pana
A. komuchem i pisiorem.
Wtedy mój sąsiad powiedział do mnie – kiedy już komuch
przezywa drugiego komucha komuchem to świat się kończy pani Aniu…
Niby nic takiego, ale jakoś tak mnie ta sytuacja rozbawiła i
rozluźniła, że już bez telepki myślę o niedzielnym wieczorze.
Oczywiście mam obawy i to duże, ale … będzie, co ma być,
głową muru nie przebiję.
Miałam usiąść tu tylko na chwilę, a tu już późna noc…
No nic, głowę umyję za chwilę, ale pazury zrobię jutro ….
Rzeczywiście, prawdziwy teatrzyk!
OdpowiedzUsuńI tak będzie co ma być, więc robię to co zawsze ostatnio, i .... czekam niedzieli!
Śmietana do pierogów z serem? Hm! Dla mnie tylko pasuje do jagodowych! 🙂
Pozdrawianki!
Oj Fusilko, sen mi z oczu spędzało Twoje stwierdzenie, że śmietana pasuje tylko do pierogów z jagodami i martwiłam się swym plebejskim podniebieniem.
UsuńAle przypomniałam sobie, ze we wszystkich pierogarniach "Zapiecka" podają właśnie pierogi z serem i bitą śmietaną.
Tak, ze ok, nie wyszłam na dziwadło, u nas tak ludzie jedzą...
Oj ciężko znieść te nerwy. Tak tęsknię za normalnością. Pewnie, nie ja jedna, nie mogę jednak przejść do porządku nad chamstwem, agresją na każdym kroku
OdpowiedzUsuńMam dość!!!
Przed niedzielą było ciężko, teraz jest jeszcze gorzej.
UsuńTrzeba uzbroić się w cierpliwość...;(.
Pozdrawiam:).
Fajnych sąsiadów masz, ciekawych.Nic ,trzeba żyć dalej.Lubie pierogi ale mam wstręt jakiś do zrobienia ciasta.Smacznego, lubię te na słodko i z mięsem.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrszula, właśnie częściej robię pierogi,od kiedy ciasto robi mi córka w Termomiksie.
UsuńChociaż lepienie jest też żmudne, to jednak wolę lepić, niż zagniatać ciasto.
Pozdrawiam.
To ja już tylko powiem, że u mnie nigdy mięso z rosołu nie zostaje i odezwę sie po niedzieli. Trzymajmy się!
OdpowiedzUsuńIkroopko, u mnie całe mięso z rosołu i włoszczyzna zostają zmielone, doprawione przyprawami i podsmażoną cebulką i idą w pierogi.
UsuńZ mięsem i włoszczyzną nie są takie "ciężkie", jak z samym mięsem.
Uściski.
To anka, z tego wszystkiego się nie podpisałam. Uściski🙂
OdpowiedzUsuńAnka, taki czas, ze masz prawo być rozkojarzona;)))
Usuń100 pierogów? Uprzejmie donoszę, że jesteś wielka i genialna i bardzo pracowita i w ogóle składam szacunek mój w twe ręce :)
OdpowiedzUsuńOld Lady, lepienie pierogów tylko wygląda, że jest nudne i bee.
UsuńJa tam wolę lepić pierogi niż zagniatać do nich ciasto;))).
A ponieważ ciast robi mi córka w maszynie, więc to dla mnie nie problem.
I jest wygodne, kiedy się ma na podorędziu gotowe, tylko do podgrzania danie.
Ściskam serdecznie:).
Ale masz fajnych sąsiadów :) Jak ja lubię pierogi z serem i śmietanką z wanilią albo posypaną cynamonem, ostatni nauczyłam się robić szybko ciasto na pierogi.
OdpowiedzUsuńEliza, sąsiedzi nie są racy źli, tylko to są ludzie grubo po osiemdziesiątce i czasem nie ogarniają rzeczywistości.Są jak dzieci, najpierw mówią a potem myślą.
Usuńps. u mnie ciasto ogarnia córka w Tremomiksie.
Pozdrawiam:).
Ja też mam takie pierogi w zamrażarce. I też z mięsa z rosołu. Ale dodaję kapustę kiszoną.
OdpowiedzUsuńKobieto, ja też wolę pierogi z mięsem z dodatkiem kapusty kiszonej, ale wnuczęta wolą z samym mięsem.
UsuńZ samym mięsem one nie są, bo mielę do nich również całą włoszczyznę z rosołu, której zazwyczaj daję dużo.
Pracowita z Ciebie osóbka ;)
OdpowiedzUsuńErvisha, nie jestem pracowita, raczej nie lubię jak się coś marnuje.
UsuńA co z tym mięsem i z włoszczyzną z rosołu robić?
Tylko przetwarzać na pierogi;).
Sąsiedzi bywają ciekawym teatrzykiem. ;)
OdpowiedzUsuńA co do wyborów, nie martwię się na zapas. I nie wyzywam ani kandydatów ani tych, którzy głosują na kogoś, na kogo ja nie głosuję.
Pozdrawiam ;)
Aniu, sąsiedzi to faktycznie ciekawy teatrzyk.
UsuńAle to w sumie dobrzy ludzie, tylko czas na nich działa nie najlepiej, to ludzie mocno po osiemdziesiątce.
Lubię ich, chociaż czasem uciekam od ich towarzystwa;).
Ale chciałabym w ich wieku, mieć tylko takie "przywary";))).
Serdeczności.
Czymś się muszą zajmować owi seniorzy, a pierogów im się już pewnie lepić nie chce 😉 Jakby mieli takie zajęcie, to by im czasu na podglądanie i plotki nie starczało. Powodzenia z albumem i czekamy na niedzielny wieczór. Uściski :)
OdpowiedzUsuńMyszko, zauważyłam, że moi sąsiedzi te "obserwacje" i życie towarzyskie (zaczepianie młodszych sąsiadów, którzy, jeszcze jakieś tam obowiązki mają i zazwyczaj się spieszą) traktują jak sport;))).
UsuńTo są przeważnie mili i dobrzy ludzie, tylko pesel płata im figla i czasem nie wiedzą co mówią i robią;)))
Jak tylko będę u siebie, pojde do bsru i kupię ruskich , a moze pojade do Polanicy i tam zjem pyszną porcyjkę, bo są tam wysmienite. Szacun za lepienie, mnie sie raczej nie będzie chciało tak ciężko pracować, ręce muszą odpocząć. Mnie zazwycxaj wychodzi 70 :)
OdpowiedzUsuńDora, też bardzo lubię pierogi ruskie, ale dość rzadko je robię, bo Ślubny ich nie lubi (taki francuski piesek;)))
UsuńPrzeważnie jak mnie wyprowadzi z równowago, to robię sobie ruskie, jem je przez trzy dni a on wtedy jest na kanapkach;)))
Często robię około 200 sztuk ruskich , czasem z kapustą i mięsem lub z serem.Z truskawkami nie chciało mi się, wolałam makaron.Urlop od wnucząt też potrzebny,od swoich będę mieć od 18 lipca,z 8 dni i tym się cieszę.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńIra, 200 sztuk ro ja robię przed świętami BN, by były na święta i jeszcze zostały na Sylwestra;))).
Usuńps. właśnie kończy mi się laba, od poniedziałku wracają wnuczęta i znowu robię za przedszkolankę;))).
No popatrz sie, jak to ludzie sie budza, niezaleznie z którego kraju lózka ;)
OdpowiedzUsuńA wybory sa potajemne przeciez ;)
Mój zmarly sasiad zawsze agitowal za SPD, niestety ostatnia partia, która dla mnie wchodzi w gre, powinni sob ie najpierw S z nazwy skreslic, a potem pogadamy. S- socjaldemokratyczna, smiech na sali.
Lucy, moi sąsiedzi to są mocno starsi ludzie.
UsuńPamiętają mnie jak się tu przyprowadziłam, jako młodą kobietę z małymi dziećmi.
I dla nich taką "młodą", niedoświadczoną, której trzeba to i owo wyjaśnić, "bo przecież jest młoda i na polityce się nie zna", pozostałam;))).
Po prostu nie widzą upływającego czasu....
już po wszystkim, więc dla wyciszenia i uspokojenia słonecznikami zasypałam mój blog. Bo świat tak naprawdę jest piękny :)
OdpowiedzUsuńDewaluacjo, zgadzam się, świat jest piękny, tylko mieszkańcy tego świata są w wielu przypadkach persona non grata;))).
Usuń