Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2019

Serdeczności dla wszystkich Mam.

Obraz
„Mama to miękkie ręce. Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i sama przyjemność. Coś, co dobrze jest mieć w każdej chwili życia koło siebie, dookoła siebie, gdzieś na horyzoncie.” (Melchior Wańkowicz – „Ziele na kraterze”)  Dzień Matki, piękne święto. Kiedy jeszcze żyła moja Mama, był to dla mnie bardzo ważny dzień. Na palcach u jednej ręki potrafię policzyć dni, w których na Dzień Matki nie pojechałam do mojej Mamy (dzieliło nas 300 km ). Dzieci zazwyczaj jechały ze mną, a z moimi dziećmi Dzień Matki świętowaliśmy razem z Dniem Dziecka. Kiedy zabrakło mojej Mamy, ten piękny dzień świętowaliśmy zazwyczaj w restauracji. Różnie to bywało, często się zdarzało, ze po takim rodzinnym spędzie wychodziłam zdenerwowana i zdołowana. Któregoś razu mi się przelało i od tego czasu 26 maja robię świąteczny obiad, piekę jakieś ciasta, a przychodzi, kto ma ochotę, tzn. zawsze przychodzi córka z dziećmi i prawie zawsze syn. Synowa zazwyczaj w ten dzie

Na pół gwizdka.

Obraz
Zobowiązanie jakie wzięłam na siebie jakoś ogarnęłam. I teraz mogłabym pożyć jak prawdziwy emeryt, czyli poleniuchować w parku czy Ogrodzie Botanicznym. Ale gdzież tam, ależ skąd, nie ma tak dobrze - zdrowie mi się posypało i jak to zazwyczaj bywa na jednej dolegliwości się nie kończy. Przez tydzień nie byłam zdolna do jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Przedwczoraj wyciągnął mnie Ślubny (prawie siłą) na spacer po osiedlu. Spacer nawet przyjemny, bo willowa część osiedla jest bardzo ukwiecona i lubię oglądać roślinki w przydomowych ogródkach. Niestety, o ból zębów przyprawiły mnie „dekoracje”, na każdym słupie , na co drugim płocie, wszędzie, gdzie tylko była jakaś powierzchnie płaska – wisiały zdjęcia osób nienaturalnie upozowanych i sztucznie szczerzących się. W wielu przypadkach tylko podpisy pomogły rozszyfrować kto, jest kto. Dodatkowo wielu z nich była "wyretuszowanych" – domyślam się, ze przez zdolną artystycznie młodzież z osiedla – poprzez dorysowanie wąsów, b

Różne oblicza maja.

Obraz
Się nie pisze, bo wzięło się (na własne życzenie) na głowę (i na ręce) tyle spraw, ze się czasu nie ma. A jak już się znajdzie trochę czasu na wytchnienie, to albo siedzę na balkonie, albo leżę na kanapie i gapię się w sufit. Do komputera jakoś mnie nie ciągnie, chyba mnie trochę przeforsował ten koniec kwietnia, kiedy to siedziałam non stop i przenosiłam komentarze. Wcale mi ten zryw nie był potrzebny, bo niby teraz mogę sobie to wolno uzupełniać, ale … co się stało, to się nie odstanie. A poza tym, aż się nie chce otwierać laptopa, bo wyskakują z niego takie newsy, ze się od razu człowiekowi robi niedobrze. Niby człowiek żyje w miarę świadomie i wie, że zło było, jest i będzie, ale dopiero jak się dostane po oczach filmem czy artykułem otwierają się   człowiekowi oczy i opadają ręce. I ciśnie się pytanie - dlaczego zło dzieje się akurat tam, gdzie każdy spodziewa się dobra, prawości, życzliwości, szlachetności i wielkoduszności.  A zasłanianie się "pewnym panem"

Dla tegorocznych maturzystów.

Obraz
Drodzy Maturzyści. Życzę Wam wiary w siebie, w   swoją wiedzę, w swoje możliwości, w swoje ambicje , w swoją przyszłość. I myślcie pozytywnie – to pomaga!. Rodzicom tegorocznych maturzystów życzę, jak najwięcej spokoju i wiary we własne dzieci. (Fotografia z Internetu) Maturę zdawałam dawno, dawno temu. Nie bałam się i nie byłam zdenerwowana. Może to dlatego, ze czasy były inne, stres nie był tak wszechobecny jak teraz. A może dlatego, że byłam do matury dobrze przygotowana. Od razu zaznaczam, ze to nie moja zasługa ani zasługa mojego „geniuszu”. To zasługa naszych wychowawczyń z bursy w której podczas nauki w liceum mieszkałam i które świetnie nas do matury przygotowały. Mimo to matura dostarczyła mi traumatycznego przeżycia, które pamiętam do dzisiaj. Na maturę ubrane byłyśmy w strój galowy tj. .granatową, plisowaną spódnicę i granatową bluzę z marynarskim kołnierzem. W tych mundurkach wszystkie wyglądałyśmy jednakowo, jak klony, a ja w tym dniu .

Koniec laby, do pracy Rodacy;)

Obraz
„Kiedy szczęście puka do drzwi, otwórz mu!” – głosi przysłowie, bo czemu szczęście miałoby zadawać sobie trud forsowania drzwi zamkniętych na klucz. No tak, tylko skąd wiedzieć, ze to puka szczęście a nie kłopoty i troski?. Ale coś w tym jest, bo wtedy, kiedy jest ciepło, świeci słońce i pachną kwiaty, kiedy   otwieramy okna na oścież, jesteśmy bardziej radośni, zadowoleni i szczęśliwi, niż zimą, kiedy okna i drzwi są szczelnie zamknięte;) Pospacerowałam wczoraj ze „skarbami” po moim osiedlu. Przekwitły już magnolie, kwitną wreszcie kasztany i bzy oszałamiają zapachem, za dzień, dwa, w willowej części mojego osiedla w ogródkach zakwitną konwalie … potem kalina, akacje i jaśmin. Nie, nie,   akacje i jaśmin powinny zakwitnąć dopiero w czerwcu, na wakacje. Tak, jak było za czasów mojego dzieciństwa… . Bloga z Bloxa (od 16.05.2006 – 19.03.2019) przeniosłam na swoją stronę Internetową. Niestety bez komentarzy, nie dało rady komentarzy przenieść automatycznie. Ale dostałam kop

Niech się święci...

Obraz
Dziś 1 Maja. Z pewną nostalgią wspominam dawne święta pierwszomajowe. Z wyjątkiem kilku przypadków, kiedy to wbrew mojej woli musiałam w pochodzie pierwszomajowym uczestniczyć. Zdarzył mi się tez pewien incydent związany ze świętowaniem 1Maja, który miał dla mnie przykre konsekwencje. Pracowałam wtedy w jednej z centralnych instytucji państwowych. W trakcie pochodu przełożony i koledzy poprosili mnie abym wzięła udział w składaniu wieńca przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Nie widziałam w tym nic nagannego wiec się zgodziłam. W porę nie skojarzyłam faktu, ze jest to wieniec od działającej u nas komórki PZPR. Po kilku dniach zgłosił się do mnie sekretarz POP abym podpisała deklaracje o chęci wstąpienia do partii. Z ramienia tej organizacji składałam przecież wieniec. Widzieli mnie koledzy, mało tego – cała Polska bo była transmisja w TV, więc wszystko jasne – swoim uczestnictwem w delegacji składającej wieniec wyraziłam ponoć chęć i wolę. Tłumaczenie, że żadnej woli i chęci (a