Zaległam...

…w poniedziałek i dalej zalegam.
I pewnie jeszcze z tydzień zostanę w tej pozycji.
Nie leżę, ale właśnie zalegam w takiej pozycji w jakiej się zalega na leżaku w ogródku lub na hamaku pod palmami na wyspach Hula-Gula;)..
Czyli leżę a tułów od pasa i głową są w górze żeby …

Ale od początku.
W poniedziałek drapało mnie gardło, a właściwie nosogardziel.
Ponieważ musiałam zrobić zwroty zakupionych w Internecie ubrań, które podobały się na obrazku a w rzeczywistości już nie, połknęłam lek p/bólowy, p/zapalny i p/gorączkowy i poszłam do Galerii.
Lek zadziałał,  czułam się dobrze, przez trzy godziny buszowałam między półkami.
Natomiast po powrocie do domu oklapłam jak zwiędnięta sałata i … zaległam.
We wtorek gardło dalej drapało, ale zaczęła mi z nosa ciurkać woda.
W środę doszło drapanie w uszach a po południu wyskoczyła temperatura.
W czwartek zamiast ciurkania z nosa lało się jak z Niagary.
Wczoraj zaczęłam szczekać, czyli kaszel przypomina szczekającego psa.
Dzisiaj przestało lać się z nosa, dalej mam katar, ale to już jest katar, który można opanować chusteczką.
W dalszym ciągu szczekam na sucho.
Moja lekarka, która mnie „badała przez telefon” wczoraj powiedziała, ze przede mną jeszcze kaszel na mokro z pozbywaniem się wydzieliny.
Mam się zaopatrzyć w kilka pudełek chusteczek jednorazowych, linomag do smarowanie podrażnionego nosa i za tydzień powinno być po wszystkim.
A mnie już od tego kaszlu bolą mięśnie brzucha, chyba będę musiała wesprzeć się kodeiną (chociaż na noc;).

A poza tym, kiedy tak zalegam, obejrzałam cały serial „Siedlisko”, a teraz zabrałam się za „W labiryncie”.
I jeden i drugi serial (zwłaszcza  „W labiryncie”) fantastyczny, patrząc z perspektywy czasu.

Ten smaczek atmosfery w zakładach pracy, to „wyskoczę na chwilę…
Te klimaty i to zachłyśnięcie się „zachodem” który do nas dociera.
Ta kawa parzona w szklankach, te Fiaty 126P na ulicach, ś
rodowisko naukowców i „biznesmenów” na ówczesną miarę i moda tamtych lat….
Poza oglądaniem "prawdy czasu" staram się czytać na przemian (w czytelnictwie zazwyczaj stosuję płodozmian) „Śmiejąc się w drodze do meczetu” Zarqy Nawaz i Grażyny Plebanek „Przystupa”.
Co myślę o tych książkach napiszę, jak skończę.

Odezwę się ... jak mnie kaszel nie zadusi i katar nie utopi.
Ostatnie zdjęcia z samego krańca  Polski.


 


Komentarze

  1. I niech Ci to zaleganie jak najszybciej na zdrowie wyjdzie! Mnie właśnie topole dopadły, leci nosa, z oka i kicham co chwilę. Także łączę się w bólu i powrotu mocy życzę 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszko, znam Twój ból i wiem jak to wygląda, bo moja córka jest co rok od połowy maja do połowy czerwca wyłączona z życia. Nie pomaga nic, żadne leki, żadne odczulania ...

      Usuń
  2. Choroby nie wybierają i nie mają nad nami litosci!
    Kuruj się zatem spokojnie, poczekam aż dojdziesz do sił, czego życzę bardzo, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, ja wszystko rozumiem, katar jesienią, czy wczesną wiosną...
      Ale w maju, jak jest ciepło???;))).
      Się okazuje, że bakcylom wszystko jedno;))).

      Usuń
  3. Zdrowiej, dbaj o siebie i odpoczywaj. "W labiryncie " bardzo lubiłam, trafnie to podsumowałaś. Kiedyż skończą się te tele-porady, ech...Dobrej niedzieli Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E-ka, miałam do wyboru - teleporadę w ciągu jednego dnia, lub normalną wizytę za cztery dni. Wybrałam więc to, co szybciej.
      Od razu przyjmowani są tylko pacjenci z temperaturą lub z innym niebezpiecznymi schorzeniami. Katar do takich schorzeń nie należy...
      Dziękuję za miłe słowa:).

      Usuń
  4. Wilmo, życzę szybkiego pozbycia się uciążliwego choróbska. Zdjęcia bardzo ładne, marina helska ładnie się prezentuje :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróżniczko, w mirę szybko uciążliwości kataru minęły, zostało tylko potworne osłabienie.
      Mam nadzieję, ze mimo wszystko w miarę szybko się pozbieram.

      Usuń
  5. Bardzo lubię ten serial W labiryncie, przyjemnie się ogląda.Kuruj się i wracaj do zdrowia szybko.U mnie znów mąż choruje i też się martwię,ech... takie życie,nie ma lekko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ira, jak Twój mąż choruje tak jak mój, to Ci bardzo współczuję.
      I masz rację, tak już w zyciu jest, ze jak nie jedno, to drugie szwankuje...nie ma spokoju.

      Usuń
  6. "Siedlisko" pamiętam, podobało mi się bardzo ze względu na spokój, kolory i aktorów, tak zapamiętałam. Treści już nie pamiętam.
    Zalegaj do woli, czasem organizm tak reaguje, kiedy chce sobie odpocząć, pobyć jedynie we własnym towarzystwie ... Kuruj się i zdrowiej. Nigdzie i do niczego się nie spiesz. Uściski serdeczne !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, "Siedlisko" faktycznie emanuje spokojem, serdecznością, ciepłem rodzinnym.
      Duży wkład wniosła do niego główna bohaterka, którą gra Anna Dymna - aktorka przeze mnie bardzo lubiana.
      To jest film, który potrafi wyciszyć i wnieść odrobinę ładu, porządku i nadziei w nasze życie.
      Czuję się znacznie lepiej - tylko najgorsza jest ta moja słabość, wiem, ze trzeba czasu, ale ja już chciałabym działać...

      Usuń
  7. Nie ładne przypadłości, nos z katarem smaruję maścią majerankową, na mnie działa, Zdrowiej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elizo, dziękuję za podpowiedź z tą maścią majerankową.
      Co prawda mnie katar już opuścił, ale dopadł mojego męża, więc na nim ją wypróbuje;))).

      Usuń
  8. To się zrobiło.Mimo ostatnio panującego ciepełka katary lubią się przyplatac i inne dziadostwo.Zdrowka dużo.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, jeszcze nigdy w końcu maja katar mnie nie dopadł.
      Ale widocznie zawsze musi być kiedyś nie typowo.
      Dało mi tym razem do wiwatu, ale już jestem z choróbskiem na finiszu, tylko jeszcze muszą mi siły wrócić.

      Usuń
  9. To życzę aby to zaleganie szybko się skończyło.
    No i zapraszam Cię do siebie na oglądanie "Królowej Warszawy" i innych pięknych kwiatów z Królewskiej Wystawy Kwiatów.
    Zdrowiej szybko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Królewską Wystawę Kwiatów się wybierałam, ale ...
      Trochę obejrzałam u Ciebie, trochę na folderach, które przyniosły mi wnuczęta.
      Ale żałuję, że tak akurat wyszło, że nie mogła tego zobaczyć na własne oczy.

      Usuń
  10. zajrzalam w koncu do Ciebie, a tu mi monitor obsmarkalo...zdrowia Aniu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marga, Ty sobie ze mnie nie żartuj, bo bakcyle nie wybierają;)))
      Mój Ślubny też się ze mnie podśmiewał, a teraz umiera na katar;))).

      Usuń
  11. I jak tam? lepiej, mam nadzieję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko, z katarem już wszystko w porządku, tylko wściekam się, bo jestem słaba jak niemowlę, a ja takiego stanu nie cierpię;).
      Ot życie, jak nie kijem go, to pałką;))).

      Usuń
    2. Na szczęście, minie 😊 ale znam ten stan, rozumiem.

      Usuń

Prześlij komentarz