...to nie tak miało być ...
Ogarnęłam się na tyle, by wreszcie zdać Wam relacje
z naszej wycieczki do Kurnika.
Ale właśnie otrzymałam wiadomość o pogrzebie w rodzinie.
Zmarła osoba, jest daleką krewną, ale bliską mi osobą.
Dzieciństwo i młodość spędziłyśmy właściwie razem, później zawsze mogłam na nią
liczyć.
Wszystkie większe domowe uroczystości, przygotowywałyśmy zawsze razem.
Tak, bo kiedyś takie uroczystości jak chrzty, komunie, wszelkie rocznice
organizowało się w domu, a nie jak teraz w restauracjach.
Jak tylko zbliżała się u nas w domu jakaś większa uroczystość rodzinna
dzwoniłam do Krysi.
Krysia przyjeżdżała, i potrzebne nam było 1,5 dnia, by zorganizować np.
przyjęcie komunijne na 20 osób, czy przysięgę, a po ukończeniu studiów
promowanie na oficera mojego syna na ponad 30 osób.
Rozumiałyśmy się bez słów.
Przez ostatnie dziesięć lat nasze kontakty się bardzo rozluźniły, co prawda
wpadałam ją odwiedzić, kiedy byłam w swoich rodzinnych stronach, ale na tym się
kończyło.
Kiedy przeszła na emeryturę była bardzo szczęśliwa, bo wreszcie mogła „na cały
etat” zająć się tym, co kochała najbardziej – pomagać innym.
Szalenie żywotna, zawsze uśmiechnięta i wspomagająca, podtrzymująca na duchu,
opiekująca.
Nie mogę sobie darować, ze nie odwiedziłam jej, kiedy we wrześniu byłyśmy na
wycieczce w Kurniku.
Nawet z córką o tym rozmawiałyśmy, ale ponieważ byłyśmy ograniczone czasowo,
odłożyłyśmy tę wizytę na następny wyjazd, czyli na wyjazd pierwszo listopadowy.
Nie zdążyłyśmy…
Bardzo mi z tym źle, próbuję złapać równowagę tłumacząc sobie, że takie jest
życie, ale marnie mi to wychodzi.
Pogrzeb jest w piątek, ale ponieważ Krysia nie miała już bliskiej rodziny muszę
sprawdzić czy nie potrzebna będzie nasz pomoc.
Los czasami płata figle i nic na to nie można poradzić!
OdpowiedzUsuńAle masz swą Krewną we wdzięcznej pamięci, i to się liczy!
( * )
Przykro mi bardzo, dobra i wspaniałą kobieta z niej była i taka jà zapamiętasz.Niech spoczywa w spokoju.Sciskam i tulam.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie mamy wpływu na wiele spraw. Stało się. Ważne, była Twoją dobrą duszą i tak o niej myślisz. Zachowałaś o niej dobrą pamięć i to jest ważne. Trudno przecież przewidzieć tego typu wydarzenia.
OdpowiedzUsuńWilmo, no ale takie życie właśnie jest, że nigdy nie wiadomo, kiedy widzimy się po raz ostatni i przecież zawsze żałujemy czegoś, co zostało lub nie zostało powiedziane, zrobione... Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńSmutna wiadomość. Szkoda, że nie udało Wam się spotkać, ale los dał Wam siebie na wiele lat i to w sercu niech pozostanie..
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro... Szkoda, że nie spotkałyście się. Niestety nigdy nie wiemy co z nami będzie, jak się nam życie ułoży. Przytulam.
OdpowiedzUsuńLudzie umierają, a wspomnienia zostają, akurat te dobre w Twoim przypadku. W piątek jadę na pogrzeb brata ciotecznego do Komorowa koło Warszawy .
OdpowiedzUsuńBardzo przykra wiadomość, ale nie rób sobie wyrzutów, nigdy nie wiemy, ile nam dano czasu, a wszystkiego nadrobić się nie da...
OdpowiedzUsuńNie znając przyszłości, nie da się doskonale planować. Życie to loteria, nigdy nie wiesz co wypadnie. Bądź silna.
OdpowiedzUsuńNie, nie tak mialo byc... przykro mi!
OdpowiedzUsuńBardzo przykro mi. Nic nie wiemy o naszej przyszłości. Nie wiemy kiedy i w jaki sposób ktoś odejdzie. Nie wszystkie plany możemy zrealizować. 3maj się.
OdpowiedzUsuń