Raptem minie sierpień...


Ledwo co minęła połowa sierpnia, przed nami jeszcze przeszło miesiąc kalendarzowego lata, a na świecie już się szarogęsi jesień.
Jeszcze jej nie słychać, ale czuć i widać ją wyraźnie…
Ranki i wieczory są już chłodniejsze, nie wspominając o szeleszczących dywanach opadłych zaschłych liści.
Odleciały już jerzyki, wielka szkoda - lubiłam wieczorami siadać na balkonie i słuchać ich nawoływań podobnych do dzwoniących dzwoneczków.
Kiedy przed kilku laty ocieplano osiedlowe bloki, zawiązał się komitet, który pilnował, by przy tych pracach ptaszki nie ucierpiały.
Bywały sytuacje dramatyczne, bo interesy ekipy ocieplającej nie pokrywały się z interesami jeżyków.
Na szczęście ptaszki miały za sobą przepisy prawne, które mówiły, ze miejsca, gdzie znajdują się gniazda jeżyków można ocieplać albo przed złożeniem jajek przez ptaki, albo dopiero po wyprowadzeniu młodych.
No i mieszkańcy tego dopilnowali, a teraz ptaszorki nam się odwdzięczają – u nas latem nie ma komarów ani żadnego latającego tałatajstwa i śmiało można siedzieć wieczorami na balkonie lub pójść na spacer..

O tej porze roku bardzo lubię chodzić na bazarek, gdyż przepięknie wyglądają stragany z owocami, warzywami i kwiatami.
Ogólnie lubię jesień, szczególnie tę wczesną – za kolory, za smaki, za zapachy.
Ale mam dla niej respekt, trochę się jej boję, bo to zawsze jesienią dopadała mnie depresja.
I w tym roku czuję jej oddech na plecach.
Trochę się na to złożyło, ale zaczęło się od Felka…
Najpierw długo myślałam jak zareagować na tę jego przemożną chęć wydostania się na swobodę.
Weterynarz, który od lat opiekuje się naszymi kotami i który jest też behawiorystą, od początku był zdania, ze to nie jest kot do trzymania w „niewoli”.
Ale jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić, by oddać kota nawet w najlepsze ręce.
W tym roku wreszcie do tego dojrzałam, poza tym bałam się, ze Felek w nocy podrze pazurami moskitiery i wyskoczy oknem (trudno spać całe lato przy zamkniętych oknach).
Felek pojechał na „wakacje” na wieś.
Świetnie się tam zaaklimatyzował i dobrze się poczuł.
Aż za dobrze, wreszcie był na wolności.
Tylko, ze wybrał wolność totalną i zwiał z pomieszczenia w którym mieszkają koty.
W dalszym ciągu „mieszka” w krzakach w ogrodzie po sąsiedzku.
„Stołować” się przychodzi nocą, widać wyraźnie na kamerach, że czasem sobie nawet w tej kotłowni u brata poleży, poodpoczywa, ale rano już go nie ma.
Złapać się nie pozwoli, to on teraz dyktuje warunki.
A ja mam koszmary senne, ze przychodzi zima a Felek marznie na mrozie i że to jest moja wina, bo to ja go tam wywiozłam.
Nie mogę sobie z tym dać rady, jutro idę porozmawiać z moją panią psychiatrą.
Jeżeli rozmowa nie pomoże, to trzeba będzie wesprzeć się farmakologią.
Tak, tak moje Drogie, „psychiczni” chodzą po świecie … a jedna to nawet bloga pisze …;)))






Komentarze

  1. I bardzo dobrze, że bloga piszesz! Tylko nie wmawiaj sobie, że jesteś -jak to mówią niektórzy- psychiczna! Bo nie jesteś!
    Jesteś bardzo uczuciowym człowiekiem, pełnym empatii! Masz pewnie wyrzuty sumienia co do Felka, a on po prostu wybrał całkowitą wolność! Masz prawo tego nie ogarniać, ale kot ma też prawo znalezienia własnej drogi! Tak jak my, ludzie!
    I nawet,gdy przyjdzie chłód i zima, nie znaczy, że sobie nie poradzi! Jest bardzo konkretnym kotem ! Da radę!
    Trzym się moja Droga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie, że wiele ludzi wrażliwość uznaje jako słabość lub jakąś "skazę" człowieka ap rzecież to jest piękne. Brakuje tego na świecie

      Usuń
  2. Niejedna pisze ;) Te ludzkie psychiki wrażliwe, nieodporne.. Przeżywamy tak wiele i tak mocno. Niektórzy bardziej, jak Ty, więc dobrze, że masz wsparcie. Trzymaj się jeszcze lata i niech moc będzie z Tobą :)
    p.s. piękne to zdjęcie słonecznika..

    OdpowiedzUsuń
  3. Wilmo, odbierasz jakos doroslemu, zdrowemu i sprawnemu kotu prawa decyzji o sobie ;)
    Felek ma prawo wyboru, to taki filou, który wlasnie w nocy sie napasie, a potem waznego i nieuchwytnego w dzien zgrywa.
    I takim jest szczesliwy. Niech bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się Tobie nie dziwię... Jak który mój kot nie wróci przed zmierzchem i spóźnia się choć kwadrans, to od okna nie odchodzę i kiciam i kiciam... a w głowie obrazy pogryzionego przez psa lub przejechanego przez auto:) Przychodzą, bo to wygodnickie koty i śpią na poduszkach. Twój widać nie kanapowiec i ma swój plan na życie. Niech go sobie realizuje, najważniejsze, że mimo wszystko trzyma się pobliża domu. A może i trochę jest obrażony. Wolno mu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pogoda się zmienia, ale jeszcze jest ciepło i dość długi dzień. Warto więc wychodzić z domu na spacery wszelkiego rodzaju, krótsze i dłuższe, cieszyć oko piękną naturą. To dobrze zrobi naszemu samopoczuciu. O Felka się nie martw, kotek znajduje się blisko domu, więc w razie zimna schowa się w kotłowni.Życzę dużo siły i dobrego nastroju. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kwiaty piękne, a zdjęciami Twoimi zawsze się zachwycam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam odwrotny efekt obecności jesieni. Depresja mnie wtedy omijała szerokim łukiem. Zbyt dobrze zawsze się czułam, zbyt mi się podobało na świecie wtedy.
    Dobrze, że masz z kim pogadać, że ktoś Cię poratuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesień idzie, a to najpiękniejsza pora roku dla mnie. I to, że ptaszki ocalały. Same dobre wiadomości :-) A Feluś da radę.

    OdpowiedzUsuń
  9. a inna prowadzi jojtuba :D no to mi ulzylo z Felkiem, jak wie gdzie miska, to bedzie wiedzial gdzie cieplo, jak mu odwlok zmarznie ... za góra dwa lata bedziesz leczyc depresje nad moim kawalkiem oceanu, znaczy nie leczyc, a po prostu nie będziesz jej wtedy juz miala, bo tam jesien, jak tutaj lato teraz :))) w zamian bedziesz miala tony przepieknych zdjec i swieze figi, o! buziam goraco :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślisz, że jedna pisze? A guzik prawda! Felek przemyśli sprawę i jak mu zimno będzie to wróci, skoro przychodzi sie najeść to drogi nie zapomni. Zdjęcia cudne, jak zawsze. Ptaszki okazują się bardzo uprzejme oczyszczając przestrzeń z komarów i umożliwiając odpoczynek na balkonie.
    Uściski serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz tyle pięknych roślin, ciesz oczy i duszę i nie martw się kotem, ja też mam takiego łazika co nie ma go nawet kilka dni ale na zimę zawsze zdąży się sprowadzić

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba Felek ma się dobrze, taki już jest,nie zmini się.Tak jak moja Mela, i tak od czasu do czasu sadzi kwiatki w przedpokoju.Juz próbujemy trzeci żwirek.Jak chce to zrobi w kuwecie.Fotki cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  13. 26 year old Account Executive Danny Blasi, hailing from North Vancouver enjoys watching movies like Godzilla and Book restoration. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. tak

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz