Starość - co nam zabiera, a co nam przynosi?
Choć to antagonizm, ale to prawda, dostawca Interntu dostarczył mi powodu do odwyku od netu, wyłączając dostęp.
Tak
się u nas czasem dzieje, wtedy trzeba przejść się do siedziby dostawcy i zgłosić
awarię.Telefonicznie jeszcze nigdy nic tam nie załatwiłam, niby XXI wiek, a sprawy załatwia się tam jak sto lat temu.
Tym razem nie chciało mi się tym zająć, poza tym Internet u tego dostawcy ma pół bloku, to dlaczego tylko ja muszę się zawsze tym zajmować.
Po pięciu dniach włączyli, więc dopiero po pięciu dnach ktoś interweniował;(.
Poza tym, brak Internetu był mi trochę na rękę, bo wykonywałam następny album - pierwszy raz za pieniądze, choć nie dosłownie, bo była to transakcja wiązana - cztery albumy, za tygodniowy wyjazd we wrześniu;).
Poza tym były u nas wnuczęta, więc zaglądanie do komputera było u mnie na ostatnim miejscu.
Jeden album już zrobiłam, wnuczęta na weekend wróciły do domu, a mnie w weekend opanował wyjątkowy leniu nierobus – z kanapy się nie ruszałam, czytałam książkę, drzemałam, a w między czasie po głowie snuły mi się różne dziwne przemyślenia.
Na przykład o … starości;).
Powszechnie wiadomo, ze z nadejściem starości tracimy a to wzrok, a to figurę, potem już sypie się jedno za drugim – zęby, włosy, pamięć …
Można się temu przeciwstawiać, ale lepiej przyjąć to i się z tym pogodzić, wszak to normalna kolej rzeczy.
A najlepiej byłoby znaleźć zloty środek, nie jest to łatwe, ale możliwe.
Na domiar złego, kilka dni temu w telewizji obejrzałam program (naukowy, a jakże;) o tym, że na starość traci się również poczucie humoru.
Ja się z tym nie zgadzam !!!
No bo jak tu żyć, nie mając poczucia humoru, ze słabym wzrokiem, sztuczną szczęką, z pięcioma włosami na głowie i z figurą jak ociosany klocek?
I jeszcze jedno, z nadejściem starości dużo tracimy - a co zyskujemy?.
Wie ktoś?.
Można by napisać, ze na starość zyskujemy tzw. mądrość życiową.
Tylko, ze dla mnie to nie żaden zysk i chętnie oddam tę "mądrość życiową" za lepszy wzrok i gładką buzię!.
Poniżej maki i chabry sfotografowane na nieużytkach w okolicach Konina.
Jestem starszą panią i z własnego doświadczenia wiem, co dobrego przynosi starość. Po pierwsze - NIC NIE MUSZĘ!(no, może pamiętać o lekach, ale od tego są podpowiadacze-:) ) Po drugie - układasz dzień według rytmu swoich potrzeb i możliwości. Chcesz, robisz porządki w szafie, nie chcesz, siadasz w fotelu z książką. Wprawdzie każda czynność zabiera dużo więcej czasu, ale za to masz wypełniony dzień i nie masz czasu na głupie myśli na temat starości-:).Po kolejne - nie obowiązuje Cię tzw code dress - nosisz, co lubisz i w czym się dobrze czujesz niezależnie od okoliczności. Najwyżej powiedzą "zdziwaczała staruszka". I co najważniejsze NAPRAWDĘ nie obchodzi Cię, co powiedzą!-:))
OdpowiedzUsuńA w to, że traci się poczucie humoru - nie wierz! Mnie bardzo wiele rzeczy bawi i śmieszy. Często nawet ja sama!:)
Pozdrawiam
Teńka,masz rację, też w moim statusie emerytki, bardzo sobie cenię moje "nic nie muszę".
UsuńAle ... nauczona całe życie chodzić w kieracie, dziwnie się czuję, jak mam wolne chwile.
Więc wynajduję sobie coraz to nowe hobby;).
A hobby to obowiązki, chociaż przyjemne, ale obowiązki.
I tak po prawdzie w dalszym ciągu bywa, ze jestem w niedoczasie , ze to co zaplanowałam się sypie, ze się spieszę, ze jest nerwowo...
Chociaż na emeryturze jestem już ponad piętnaście lat, cały czas się uczę jak wrzucić na luz;))).
Pozdrawiam serdecznie:).
Już miałam napisać, że zyskujemy emeryturę, ale napadła mnie refleksja - jakiego rzędu będzie ta kwota, i to już może nie być takie radosne ;D
OdpowiedzUsuńIksia, emerytury rolnicze nie są takie tragiczne, gorzej jest z tymi z ZUS-u.
UsuńOby Tylko zdrowie Wam dopisywało, to będziesz miała bajkową jesień życia;).
Zyskujemy pewność, że już bliżej niż dalej. A zdjęcia są genialne!
OdpowiedzUsuńOld Lady, każdy zdrowo myślący o tej "pewności" nie powinien zapominać, ale ... i tak ten temat się z głowy wyrzuca.
UsuńI słusznie, bo co ma być to będzie, więc po co się martwić;).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbrak pamieci odczytuję jako plus. Mozna o wielu rzeczach zapomnieć. Choćby o minusach starości.
OdpowiedzUsuńNicka, akurat pamięć to u mnie nie szwankuje, a czasem by się chciało to i owo nie pamiętać;))).
UsuńBo wśród ludzi dominuje tzw. "spychologia".
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim na starość chyba tracimy trochę pewności siebie, a zyskujemy umiejętność godzenia się z przywarami starości. Patrzę szerokokątnie na temat i "zbieram doświadczenia innych" i oto co mi wyszło: psychologiczna nędza, która zaczyna się wcześniej, bo już po 30 roku życia, zwłaszcza u kobiet. Mężczyźni mniej się przejmują starością. Dla kobiet to tragedia, bo gładkie lico przemija. A ja się wtedy pytam – naprawdę nic więcej do zaoferowania nie masz? Tylko figurę?
Pozdrawiam. ;)
Aniu, będąc w Twoim wieku podobnie myślałam, mówiłam - ja będę się starzeć z godnością. Miałam na myśli to, ze nie będę poprawiać mankamentów urody, ważne, kim jestem, a nie jak wyglądam.
UsuńAle jak przyszła starość to jednak zmieniłam zdania.
Nie, nie siedzę wiecznie u kosmetyczki i pacjentką lekarza plastyka też nie bywam, ale makijaż permanentny zrobiłam i o wygląd dbam dużo bardziej niż dbałam, kiedy byłam młoda. Dla siebie, nie dla innych.
10 lat temu mówiono mi, że na 30 urodziny trafi mnie depresja z powodu starzenia się. Mówiło mi to parę osób. I nic takiego się nie stało.
UsuńNie mam pojęcia czy będę się starzeć z godnością. Jak się zestarzeję to Ci powiem. To zależy czy będę zdrowa czy nie. Ale mankamentów urody nie poprawiam od liceum (mniej więcej) i nie sądzę, bym do tego wróciła. Dużo się zmieniło.
Starość.... powiedziałabym, że to stan ducha, naszego wnętrza, psychiki.. tego jak z biegiem czasu i kolejnych wydarzeń zaczynamy się czuć, postrzegać świat i życie. Z jednej strony życie potrafi zmęczyć a z drugiej i pozytywnie zaskoczyć, przynieść wiele dobrego i pozytywnych emocji. Kobietom chyba najabrdzije doskiwera wyglad a przynajmniej większości... ale poczucie humoru? To ma się albo nie - faktycznie można stracić ale starość nie ma nic do rzeczy... moi dziadkowie poczucie humoru mają :)
OdpowiedzUsuńErvisha, masz rację, poczucie humoru się ma, albo nie.
UsuńAle wydaje mi się, ze bez poczucia humoru trudniej znieść te wszystkie "niedogodności" wieku.
Ja przynajmniej wolę się śmiać niż płakać (choć na te wszystkie starcze utrapienia ani śmiech, ani płacz nie pomoże;).
Kiedyś (tak mówią) starość była atutem, młodzi szanowali starych za wiedzę i doświadczenie. Teraz mają google i wiedzą wszystko najlepiej. Kiedy jednak patrzę jak trudno dziś jest młodym, pod jaką presją żyją, jakie wybory przed nimi to cieszę się, że mnie to już nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńKobieto zniewolona, kilka tazy wyrwało mi się westchnienie - dobrze, ze mam te lata i nie muszę być w skórze dzisiejszych 30-40 latków.
UsuńA ci młodsi będą mieli jeszcze gorzej, bo według nas, emerytów świat staje na głowie.
Ale świat na głowie nie staje, tylko dzieje się inaczej niż w naszych czasach, dlatego nas to dziwi i uwiera.
Dla młodych jest to chyba normalna kolej rzeczy.
Co za pytanie , taka starość jak ją widzimy,każdy indywidualnie.U mnie czas szybciej leci, roboty spowalniają, o zmarszczkach i figurze jakoś nie myślałam,okulary mam dawno, nie chciałabym już wrócić do pracy(to co się dzieje w moim zakładzie to by mnie odrzuciło).Nie musze rano wstawać, opinie na mój temat to mnie już nie interesują, kiedyś nie chodziłam w spodniach a teraz bez nich nie mogę się obejść, są bardzo praktyczne.Doszłam do wniosku że mieszkanie jest dla mnie a nie na pokaz dla innych.Czasami sobie myślę mieć ten rozum a tamte lata ale to se ne wrati.No i co bym się tak nie rozsypywała jak to stare próchno, to moja bolączka.
OdpowiedzUsuńUrszula, z tymi spodniami to mnie rozśmieszyłaś, bo ja jak tylko przeszłam na emeryturę to wskoczyłam w spodnie.
UsuńTeraz zawsze w spodniach, albo w dżinsach, albo w materiałowych, zależy od okoliczności.
Stan emerycki bardzo by mi odpowiadał, gdyby nie to, ze wszystko po kolei zaczyna człowiekowi szwankować.
Na razie delikatnie i dyskretnie, ale przecież lepiej nie będzie...
Żeby się nie rozpisywać za dużo - to pod Ulą i Teńką się podpisuję. Poza tym - cóż- " już szron na głowie, juz nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj" :)))
OdpowiedzUsuńI już! Poczucie humoru nie zanika, albo jest albo go nie ma przez całe życie. Problemy są bardziej zewnętrzne, nie zawsze od nas zależne - kasa i zdrowie, co dziś ze sobą bardzo połączone...
Aniu, żeby nie to " a w sercu ciągle maj" to byłoby beznadziejnie;).
UsuńDzięki temu "majowi" człowiek zapomina o dniu dzisiejszym, bo wydaje mu się, ze ma dalej te "...dzieści" lat (dopóki człowieka gdzieś nie łupnie;).
Są tacy, co "starzy" są od wczesnej młodości. A moje dziecko dawno temu powiedziało do mojego taty: "dziadziu, ty nigdy nie będziesz staruszkiem, bo staruszkiem trzeba się urodzić, żeby nim być". Coś w tym jest.
UsuńGdyby nie pewne ograniczenia ruchowe, związane z tzw. starością, byłabym najszczęśliwszą staruszką przynajmniej w dawnym układzie warsiawskim! ;-))))))
OdpowiedzUsuńAniu, wymienisz kolanka i wtedy już nic nie stanie na przeszkodzie by być najszczęśliwszą
Usuństaruszką w byłym UW;).
Wszystkie gnaty zaczynaja mnie bolec, ot co, ale cos mi sie zdaje, ze jak sie wiecej zestarzeje, czyli pójde juz na emeryture, to i bóle gnatów mi przejda?
OdpowiedzUsuńLucy, z Twoją pracą to byłoby dziwne, gdyby Cię gnaty nie bolały;).
UsuńWięc chyba dobrze prognozujesz, ze na emeryturze te bóle Ci przejdą:).
Na starość możemy robić co chcemy. Mamy nadmiar czasu, tylko że wolniej wykonujemy różne czynności. Nie myślmy o starości tylko żeby zdrowie dopisało.Do pracy nie chodzimy, wnucząt nie niańczymy ( są wyjątki) , można zająć się ulubionymi zajęciami. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMery, widocznie bardzo wolno wykonuję swoją pracę, bo czasu mi bez przerwy brakuje;).
UsuńInna sprawa, ze nauczona całe życie chodzić w kieracie, "dbam" bardzo by wolnego czasu nie mieć, bo wtedy źle się czuję (dzisiaj nic nie robiłam, czyli zmarnowałam dzień;(.
Twoimi zdjęciami zawsze się zachwycam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja sobie tak po prostu pstrykam...
UsuńPięknie wykonane zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTo co mnie najbardziej cieszy, to zyskany wraz z upływem.lat dystans do wielu spraw. Coś nie wyszło? No to co? Przeciez mnie od tego nie zabiją ani nie posadza. Luz.
Mam więcej czasu dla siebie i większe poczucie wolności, a to dla mnie ważne. Nie ogranicza mnie nieletnia rodzina ani jakiś chłop, robię co chce.
Piranio, tak, ten dystans i luz co do niektórych spraw nabyty na emeryturze też mnie cieszy. Może to nawet nie jest dystans, ale inny punkt widzenia, inne priorytety...
UsuńNie ogranicza mnie nieletnia młodzież, ale jakoś nie potrafię się nauczyć by nie przezywać tak bardzo niepowodzeń dorosłych dzieci.
Doradzać, pomagać - jak najbardziej (gdy o to poproszą), ale martwić się umiarkowanie;(.