Mierz zamiary według sił...
Wróciłam z wakacji.
Co prawda już jakiś czas temu obiecałam sobie, ze moje wakacje, to wyjazdy do sanatorium, ewentualnie jakiś krajowy wyjazd.
Dalej się już nie wypuszczam, bo w domu czuję się najlepiej.
Ale na hasło Nesebyr nie mogłam się oprzeć, bo Nesebyr jest to miłość od pierwszego wejrzenia, bardzo lubię to miejsce.
Nie byłam tam przeszło trzydzieści lat, więc ciekawość była duża, więc kiedy okazja wyjazdu sama przyszła do mnie – skorzystałam.
Mowa oczywiście i starej części Nesebyru, bo nowa część to zwykłe blokowo – willowe miasteczko.
Było pięknie, ale…doszłam do niezbyt optymistycznej konkluzji…
Czas płynie dla każdego, dla mnie, dla Ciebie i dla Nesebyru także, a właściwie dla tego miasta chyba podwójnie szybko.
Jednak powrót po przeszło ćwierćwieczu nie był dobrym pomysłem.
Mimo dość bolesnego zderzenia wspomnień z rzeczywistością urlop był udany.
Jednak trzeba słuchać intuicji i siedzieć w chałupie na d… a nie szwendać się po landach;(.
Co prawda już jakiś czas temu obiecałam sobie, ze moje wakacje, to wyjazdy do sanatorium, ewentualnie jakiś krajowy wyjazd.
Dalej się już nie wypuszczam, bo w domu czuję się najlepiej.
Ale na hasło Nesebyr nie mogłam się oprzeć, bo Nesebyr jest to miłość od pierwszego wejrzenia, bardzo lubię to miejsce.
Nie byłam tam przeszło trzydzieści lat, więc ciekawość była duża, więc kiedy okazja wyjazdu sama przyszła do mnie – skorzystałam.
Było pięknie, bo Nesebyr jest miastem bajkowym i niezwykłym.
Malowniczo i atrakcyjne
położone na niewielkim skalistym półwyspie nad Morzem Czarnym, połączone z
lądem jedynie za pomocą wąskiego przesmyku.Mowa oczywiście i starej części Nesebyru, bo nowa część to zwykłe blokowo – willowe miasteczko.
Było pięknie, ale…doszłam do niezbyt optymistycznej konkluzji…
Czas płynie dla każdego, dla mnie, dla Ciebie i dla Nesebyru także, a właściwie dla tego miasta chyba podwójnie szybko.
Jednak powrót po przeszło ćwierćwieczu nie był dobrym pomysłem.
Mimo dość bolesnego zderzenia wspomnień z rzeczywistością urlop był udany.
Gorzej jest z po powrocie.
Po przeskoczeniu z
temperatury około przeszło 30 stopni do obecnego raz zimno raz ciepło skutkuje
karatem, drapaniem w gardle, dreszczami a na dodatek schodzi mi piasek z reki
więc boli jak diabli.Jednak trzeba słuchać intuicji i siedzieć w chałupie na d… a nie szwendać się po landach;(.
Pięknie tam jest 🙂 Na tyle, że i ja zrobiłam, w poprzednie wakacje, powrót po latach. Bardzo chciałam by i Mąż zobaczył ten cudny zakątek świata.. Nam się bardzo podobało, jakie zmiany na niekorzyść zauważyłaś?
OdpowiedzUsuńMyszo, pięknie jest tam nadal, prawie tak jak przed trzydziestu laty.
Usuń"Prawie" robi jednak różnicę - jest tam teraz tak bardzo "turystycznie", tak jak w większości tego typu miejscowościach.
Stare miasto to już tylko skansen, są tam kawiarnie, restauracje, sklepy z pamiątkami, ale nie ma tam już prawie mieszkańców.
W latach 80 dziesiątych i 90 dziesiątych, kiedy tam jeździłam w starej części miasta były małe knajpki z regionalnym jedzeniem i wieczorem turyści biesiadowali wspólnie z mieszkańcami. Tworzyło to niesamowity klimat, były to urocze kolacyjki, długie i ciekawe rozmowy, lokalsi częstowali nas swoimi domowymi wyrobami (w tym tymi z procentami;).
To już nie "mój" Nesebyr...
Od siedzenia w domu nie było by takich pięknych zdjęć, a Ty nie odwiedziła byś tego cudownego miejsca. Udane wakacje.
OdpowiedzUsuńEliza, wakacje udane, trudno zaprzeczyć, ale...
UsuńAle to miasto nie ma już tego klimatu, jaki tam panował przed trzydziestoma laty.
Chociaż w zasadzie można się było tego spodziewać, bo czas płynie i wszystko się zmienia...
Ojtam ojtam... w domu to się jeszcze nasiedzisz. Nesebyr znam i lubię, byłam kilka razy i najfajniejszy jest przed lub po sezonie.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę i dobrego nastroju.
Piranio, najlepiej jest pojechać tam na przełomie września i października, wtedy temperatury są przyjaźniejsze i zdążą dojrzeć już wszystkie winogrona;).
UsuńWłaśnie w tym czasie jeździłam tam przed trzydziestu laty i objadałam się winogronami za wszystkie czasy;).
Widzę to miejsce pierwszy raz. Podoba mi się, mimo Twej konkluzji.
OdpowiedzUsuńAniu, teraz tylko trzeba Nesebyr umieścić w swoich planach urlopowych na przyszły rok;)))
UsuńMimo wszystko warto.
Oj na przyszły rok nie da rady na pewno. Ale lista podróżnicza jest. :)
UsuńAniu, najważniejsze jest to, ze Nesebyr jest umieszczony w planach;).
UsuńWilmo! Przypomina się studencki wyjazd... Pięknie tam jest. Dziękuję za zdjęcia i wspomnienie tamtych czasów dzięki nim. Dobrze, że pojechałaś. Ściskam :)))
OdpowiedzUsuńAniu, nie ma to, jak miłe wspomnienia:).
UsuńWidzę, ze miłośników Nesebyru jest tu sporo;).
Pozdrowionka i uściski:).
Nessebar jest niepowtarzalny, bardzo mi sie tam podobalo, i swietnie, ze sie tam znalazlas, jakby do tego nie doszlo, i pomimo, ze czasy sie zmieniaja... ja bylam tam w 2004.
OdpowiedzUsuńLucy, ja jeździłam do Bułgarii w latach 80 dziesiątych i 90 dziesiątych co roku.
UsuńAż za czwartym razem trafiłam do Nesebyru i już później tylko tam jeździłam.
To były piękne czasy...
Ajaj z tym piaskiem, zdrowia!
OdpowiedzUsuńOdpoczęlaś po za domem i to się liczy.
Dora, no z tym piaskiem to paskudna i bolesna sprawa, ale ja już wolę że ten piasek schodzi niż miałyby się tworzyć w nerce kamienie.
UsuńA urlop udany, tylko żal, że do tak pięknego i klimatycznego miejsca też zawitała już komercja.
Witaj. Piękne miejsce wybrałaś na spędzenie wolnego czasu. Nam jeszcze nie było dane zobaczyć tego rejonu świata.
OdpowiedzUsuńNo i zdrówka życzę ! Edi.
Edi i Marco, dziękuję za życzenia. Na własnej skórze przekonałam się, że zdrowie jest najważniejsze.
UsuńWażne, ze dowiedzieliście się o istnieniu takiej perełki jak Nesebyr, teraz tylko zaplanować wyjazd, pojechać i zobaczyć. Bo warto!
Wilmo dokładnie tak :) naszych marzeń podróżniczych coraz to więcej. Niemniej miło jest podróżować z innymi blogerami :) taka wirtualna podróż też jest piękna.
UsuńPięknie..... piękne miejsce wybrałaś i cieszę się, że udało Ci się spędzić wakacje - odpcząć ;)
OdpowiedzUsuńErvisha, nie ja wybrałam, wybrała za mnie moja lekarka prowadząca.
UsuńOna co roku na cały wrzesień wykupuje apartament w uroczym hoteliku.
W tym roku też tak było, ale ona mogła pojechać dopiero od 10 września.
Nie chciała cudować z rezerwacją, więc poprosiła mnie bym na pierwszy tydzień września pojechała za nią.
Gdyby to była inna miejscowość, to bym nie pojechała, ale do Nesebyru nie potrafiłam się oprzeć;).
Trochę kłopotu było z zamienianiem biletów na samolot, ale jak się chce, to wszystko można załatwić;).
Nie byłam tam nigdy, ale teraz wiem, że to piękne miasto, gdzieś przeczytałam, że nawet najpiękniejsze miasto Bułgarii. W każdym razie jest pięknie położone. Piękne wakacje, Wilmo :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPensioner,bo tam jest naprawdę pięknie... ale przed trzydziestoma laty było pięknie, przyjaźnie i klimatycznie.
UsuńMimo, ze poczułam mały zawód wyjazd był udany, tym bardziej, ze nie planowany.
To taki wyjazd - niespodzianka.
Nie żałuj, dobrze że byłas, powspominałaś, ja byłam kiedyś na Złotych Piaskach, Burgas i okolice ale od tamtego czasu to te dzikie plaże zamieniły się w skupiska hoteli.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrszula, dokładnie jest tak jak piszesz, to już nie te miejsca, gdzie kiedyś można było znaleźć piękne i puste dzikie plaże, a mieszkało się "na kwaterach", rano chodziło się po pieczywo do lokalnych sklepików, gdzie ci mówili "chlaba niama", co znaczyło, że chleb jest, na plażę kupowało się kosz pysznych owoców, wieczorem piło się wino, które wyrabiali lokalsi...ach wspomnienia....
UsuńDawno temu korespondowalam z Bułgarką Chrisi Totewą. Od niej pierwszy raz usłyszałam o Nessebarze. Ale nie bylo mi dane tam pojechać! Do Plowdiw, w którym Ona mieszkała pojechał Tato! Mam za to piękny obrus haftowany w tracki wzór i komplet sześciu stakańczyków z dzbanem . Do wina!
OdpowiedzUsuńJa też mam! Do wina większe, do miodu małe :)
UsuńFusilko, takie stakańczyki do wina czy do miodu przywozili chyba wszyscy, którzy jeździli do Bułgarii;). Taka była moda.
UsuńJa już ich nie mam, nawet nie wiem, kiedy się ich pozbyłam...
W Płowdiw byłam dwa razy na wycieczce, raz jak byłam w Burgas, a drugi raz jak byłam w Sozopolu.
To piękne, stare miasto, coś w rodzaju jak u nas Kraków. Zabytek co krok, mówią, ze leży na siedmiu wzgórzach, nie liczyłam, ale faktycznie jest malowniczo położone.
Anka, a teraz tam, jak wszędzie, panuje wszechobecna chińszczyzna;(.
Usuńno prosze, powrót do przeszlosci, a jaki piekny! :)))
OdpowiedzUsuńMarga, powrót do przeszłości był piękny, choć ten wyjazd bardzo dobitnie uświadomił mi, co czas wyprawia z nami i z wszystkim, co nas otacza.
UsuńAle mimo wszystko, nie żałuję, że na ten niespodziewany wyjazd dałam się namówić.