Groch z kapustą.

Na mieście zadyma jak się patrzy.
Domyślałam się, ze tak będzie , bo niby dlaczego miałoby być inaczej, niż w ubiegłych latach, przecież Narodowcy, pupilki naszej władzy inaczej nie potrafią.

Początek tygodnia miałam w rozjazdach, bo przyspieszył termin mojej operacji zaćmy.
Oko lewe zoperują mi 2 grudnia, a oko prawe 29 grudnia.

Jutro jadę do ich laboratorium, by zrobić badanie krwi i EKG, a w piątek jestem umówiona na konsultację z anestezjologiem.

Wolałabym, by to wszystko odbyło się już w Nowym Roku, ale córka fuknęła na mnie, ze mam nie wydziwiać, bo lepiej nie będzie, a oczy trzeba naprawić.

Choć ja tak po prawdzie na wzrok nie narzekam. Noszę co prawda okulary (nawet mam trzy pary - do dali, do czytania i do komputera) ale w okularach widzę bardzo dobrze.

Po operacji ponoć tych okularów do dali nie będę musiała nosić.

A te mnie najbardziej wkurzają, szczególnie jesienią i zimą, kiedy parują jak się wejdzie z dworu do pomieszczenia, lub odwrotnie.

Natomiast sprawy stomatologiczne ciągną się jak flaki z olejem.
Nie mam siły na moją dentystkę, co prawda winę ponoć ponosi pracownia protetyczna, która się zamknęła w związku Covidem.

Mnie to mało obchodzi, prawda jest taka, ze już pod koniec października powinnam mieć wszystko skończone.

Z komputerem też już byłam umówiona na konkretny termin, ale na miejsce mojego laptopa wskoczył wnuczki tablet, który trzeba było przystosować do tego, by mogła z niego korzystać w lekcjach on line.

Mam w bliskiej rodzinie koronę.
Zachorował mój bratanek z rodziną, oraz siostra i szwagier synowej.

Bratanek, mieszka na Śląsku, młody, zdrowy, chorobę zniósł dobrze.

Przez trzy dni miałam temperaturę 38, 5, bolała mnie głowa, byłem slaby, zupełnie tak się czułem, jakbym miał grypę – mówił mi przez telefon.

Jego żona zniosła to dużo gorzej, objawy miała takie same jak bratanek, ale oprócz tego miała  lęki i niepokój, no i potworny duszący kaszel.

Ciociu, myślałam, ze za chwilę umrę, ze za chwilę wypluję płuca a potem się uduszę.

Ich syn lat 5 był cały czas z nimi i nie zachorował.

Siostra i szwagier synowej, po pięćdziesiątce, obaj z duża nadwagą, trafili do szpitala, bo trzeba było wspierać ich tlenem.
Ale bardziej niż na problemy z oddychaniem skarżyli się na potworne bóle mięśni i kości.

Ponieważ nie chciałabym wejść w jeszcze bliższą relację z koroną, więc siedzę w domu, wychodzę tylko na spacer się przewietrzyć.

Mimo, ze mieszkam, tu gdzie mieszkam, to mam możliwość pospacerować naprawdę w odludnym miejscu.

Nie korzystam ze środków transportu miejskiego, a jak już muszę, to w maseczce, no bo wiadomo, i w przyłbicy, by nikt mi na maseczkę nie charkał.

Kiedy jestem zmuszona pójść na zakupy, to też jestem tak zabezpieczona.

Ale to nie znaczy, ze zamknęłam się w domu, jak w twierdzy.

Spotykamy się z wnuczętami, z córką, z sąsiadem, czy innymi znajomymi, ale sporadycznie.

Nie spotykam się z synową, z synem i starszym wnukiem, ale to zrozumiałe, bo synowa pracuje na pierwszej linii frontu.

Martwiłam się, ze siedząc cały listopad w domu zanudzę się.
Przez ten przyspieszony termin operacji i przez te rozwlekające się prace stomatologiczne nie tylko się nie zanudzę, ale muszę zagęszczać ruchy, by jeszcze między wizytami lekarz/stomatolog wygospodarować czas, by ogarnąć przed świątecznie nieco chałupę.

Niby operacja zaćmy, to żadna operacja, ale ponoć po niej nie można się schylać i dźwigać, więc raczej sprzątanie p/świątecznego na grudzień zostawiać nie będę.

W zasadzie sprzątam na bieżąco, więc nic by się nie stało jakbym ten cyrk ze sprzątaniem świątecznym  w tym roku sobie darowała.

Ale siedzi we mnie taki zajob, który mi mówi, ze bez zmęczenia porządkami , gotowaniem , pieczeniem itp., bez całego tego młynu przygotowawczego, święta są mniej ważne👽.
Wiem, wiem, ze nie na tym święta polegają, ze przeżycia duchowe, ze magia świąt..
Magia świąt razem z tym duchowym przeżyciem dawno mnie opuściły, święta robię dla wnucząt, bo one tę magię świąt czują i przezywają prawdziwie.






 

Komentarze

  1. Wilmo, skoro operacja w grudniu, a po, musisz się oszczędzać i skoro musisz to porządki zrób przed. Ja pomyję okna upiorę firanki i coś tam upiekę. Wcale nie czuję, że święta tuż tuż. Może jeszcze za wcześnie aby je czuć. Wiem, że o prezentach szczególnie dla wnuków trzeba pomyśleć. I tyle. Zaraza wyzuła mnie z radości przygotowań świątecznych. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I właśnie dzięki dzieciom jeszcze trochę tej świątecznej radości można spróbować poczuć :) Ja tam w tym roku naginać się nie będę, zwłaszcza jeśli zostaniemy odcięci od rodziny i zostanie świętowanie online. A z optykiem Córka ma rację, im szybciej, tym lepiej. Będzie z głowy, a raczej z oczu i trzymam kciuki by wszystko dobrze w grudniu poszło. Z dentystą też. Powodzenia i zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wilmo, ja też muszę przewietrzyć wszystkie półki, wyniosłam to z domu tylko że powoli robię już od października.Świeta będą, dzisiaj zrobiłam ciasto piernikowe i będzie dojrzewać conajmniej miesiąc.Prezentu prawie gotowe, lubię robić to wcześniej.Zdrowka życzę i uważaj po operacji.Lubie kolędy,lubię choinkę, lubię karpia, będzie problem z pasterka która uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam takiego wewnetrzego przymusu do sprzatania, będę teraz ogarniać , jak zostanę sama, bo z pewnoscią syndrom odstawienie mnie dopadnie. Jak skonczę to akurst bedzie przed swiętami, żeby tylko wszyscy mogli być w BN w domu bylabym szczęśliwa.
    ...

    Tak, nie mozna sie schylać, przeciążać, nosić i podnosić, cieżkich toreb czy rzeczy, więc lepiej miej z glowy obowiązek i zrób co trzeba.
    Cudne zdjęcie, nie uchwyciłam ladnych parków w mieście, bo nie chodziłam tsmtędy, acteraz ponuro i juz nie tak ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem,, że w kwestii zdrowia zadbasz odpowiednio.U mnie wszyscy domownicy przeszli covid, zięć z pracy przyniósł i potem wszyscy przeszli przez to chorobsko.Ziec miał okropnym suchy kaszel, bardzo ciężko przeszedł, dziś pierwszy dzień w pracy.Ja w lżejszym stopniu, no nie miałam bólu mięśni, nóg, czy rąk, szczęście, no córka z mężem z tym się zmagali.Jesxze pokaslujemy i jeszcze słabi.Dzis już pościel zdjęłam,koce itp,uprane i pościel zmieniłam,wyczyn zrobiłam i jeszcze obiad,bo córka nie spała w nocy i słaba.Narazie nie myślę o świętach , czekam na większe siły i chęci.W mojej okolicy coraz więcej ludzi chorych, zmarła kobieta w wieku 46 lat, boję się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Iro, trzymaj się i bądź dobrej myśli, zdrowiejcie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już najgorsze minęło,tak mi się wydaje,2 tygodnie mojego chorowania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Covid szaleje dookoła, sporo znajomych chorowało i wyzdrowiało. Każdy opowiada, że czuł się jak na zwykłej grypie, albo że nie czuł niczego. Co człowiek to inaczej. W jednym domu dzieciak miał covida (miał tylko kaszel), a rodzice wraz z nim na kwarantannie, nie zarazili się.

    Dotychczas przed tą magią świąt łatwo było mi uciec. wystarczyło po prostu nie przyjechać do kraju. Teraz będzie trudniej, już się zameldowałam, że chcę w tym terminie pracować, ale wieczory mnie nie ominą, spędzę je w domu. W magii, która kompletnie mnie nie interesuje, bo nie jestem ani Katoliczką ani tradycjonalistką.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie w głowie mi święta, właściwie dopiero teraz, u Ciebie, sobie o nich przypomniałam. Nie wiem co się będzie działo za chwilę, nie dopiero za miesiąc, taki dziwny czas.
    Dobrze, że się zabezpieczasz ile możesz. Operację zaćmy Mąż i teściowa przeszli oboje, podwójnie, bo i lewe i prawe oko każde z nich miało operowane. Potem tylko trzeba pilnować odpowiedniego zakraplania, dostaniesz rozpiskę i ściśle wg niej trzeba postępować. I faktycznie zaprzestać wysiłku, nic nie robić, lenić się i odpoczywać :) Przytulam Wilmo :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. O zdrowie trzeba dbać a o oczy szczególnie, bo zapasowych nie mamy.
    Trzymaj się dzielnie Wilmo :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra decyzja z tą operacją, oko nie będzie czekać aż nasz świat wróci do normy.
    To prawda, że coraz więcej ludzi w otoczeniu zmaga się z Covidem. No i przebieg choroby bywa różny. Jestem już zmęczona tym życiem w pandemią. Też od kilku dni intensywnie myślę o Swietach. U nas zwykle na wigilii rodzice i teście. Młody już pytał i mówił że chcieliby z Panną być na naszej wigilii. A Panna to pracownik szpitalnej Izby Przyjęć... No i tak to.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Magia świąt? Minęła 20 lat temu. Teraz nawet listy zakupów nie chce mi się zrobić. Dobrze, że dbasz o siebie, szkoda, że musisz przejsć operacje w tych glupich czasach. Przytulaski

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz