Drama po mojemu.

Mój laptop jeszcze nie naprawiony i nie wiadomo czy warto będzie go naprawiać.
Tak orzekł OMW, a w tym temacie to akurat ja mu wierzę w to co mówi.
Na razie mam sobie korzystać z jego nie potrzebnego mu już „starego rzęcha” a później się zobaczy…
Trochę się zezłościłam , że co mnie tu będzie jakimś nieboszczykiem uszczęśliwiał, ale się okazało, że ten „stary rzęch” szybciej pracuje niż ten mój, zanim się popsuł.
Tylko nie mogę się na nim połapać gdzie co jest i czasem jakimś nieopatrznym kliknięciem nie tam gdzie trzeba wszystko mi ucieka w kosmos.

Ale życie bez komputera też ma swoje plusy.
Pod koniec ubiegłego tygodnia  nie odciągana przez buszowanie w necie umyłam  (razem ze Ślubnym oczywiście) okna od zabudowy balkonu.
Co prawda mieli to zrobić syn z wnukiem w sobotę, ale „z nudów” tak mnie naszło, ze Ślubny je wyjmował z prowadnicy, a ja myłam i czyściłam, jakoś udało nam się wstawić je na swoje miejsce i do wiosny jest spokój.
Syn nam tylko palnął niezłą mówkę, że „kozakujemy”, ale to nie tak, jakby to nas przerosło to byśmy się za to nie zabierali.
Ale z innej strony patrząc, to nie dam sobie ręki obciąć, czy czasem to szarpanie się z tymi wielkimi taflami szyb, nie było rodzajem udowadniania sobie czegoś.
Bo już kilka razy złapałam się na myśli „spoko, jeszcze daję z tym radę”
A w piątek już tak z rozpędu pomyliśmy prawie wszystkie okna w mieszkaniu (zostało jedno) poprałam firany, poprasowałam  i je powiesiłam.
Do świąt bożonarodzeniowych firany muszą wytrzymać, okna się jeszcze kilka razy, jak będzie odpowiednia pogoda, przetrze.

Ruszyłam z moją manufakturą kartek świątecznych.
Jestem na półmetku, nawet sprawnie mi to idzie tylko córka niezbyt zadowolona narzeka, ze marny asortyment.
Faktycznie, kartki są wszystkie takie same, różnią się tylko scenkami rodzajowymi.
Dla mnie jest tak wygodniej, ale córka lubiła kiedy robiłam kratki różnorodne.
Również w tym roku ilościowo robię ich dużo mniej, (prawie o połowę).
Nie wysyłam już kartek osobom od których nie otrzymuje życzeń świątecznych przynajmniej od dwóch lat.
Usprawiedliwione są tylko mocno starsze ciotki z dojczlandii, nie piszą, bo sprawia im to problem, ale przynajmniej od czasu do czasu dzwonią.
Musiałam się z tymi robótkami pośpieszyć, bo niby do świąt czasu jest  jeszcze sporo, ale nie dla mnie.
Podjęłam się zrobić sobie „kronikę świąteczną”. Jest to sporych rozmiarów album w który wkleja się zdjęcia i umieszcza zapiski z przebiegu poszczególnych świąt bożonarodzeniowych. Album pomieści zdjęcia z dziesięciu kolejnych świąt, czyli jest przewidziany na dziesięć lat.
Tak sobie pomyślałam, ze fajnie byłoby sobie coś takiego zrobić.
Jeżeli uda mi się  ten album zapełnić zdjęciami, to będzie fantastyczne, a jak nie zdążę, to dokończą uzupełniać go córka z wnuczką.

Poza tym przede mną są dwa wyjazdy.
Tradycyjny już, na groby w okolicach 1 listopada (jeżeli znowu nie zamkną cmentarzy).
I drugi wyjazd, też tradycyjny – do sanatorium (od 21.11 – 04.12.).
Do wyjazdów jeszcze sporo czasu i niby się z tych podróży cieszę (wróć! Nie cieszę się, ale nie jestem na „nie”) ale i tak zaczynam czuć znajomy, nieprzyjemny dygot w klatce piersiowej i skurcze brzucha.
Wiem, wiem, powinnam sobie przemówić do rozsądku ….

PS. Relacja z Kórnika będzie, jak opanuję obsługę tego darowanego mi „rzęcha”;).
Na razie zdjęcia z nad jeziora Kórnickiego z telefonu.




 

 

Komentarze

  1. Chapeau`bas ! Scedowałam moje okna na Ukrainkę i jestem bardzo z tego powodu zadowolona! Wróć! Nóżęta są!
    Bosz, jak te Wnuki rosną! Nie do uwierzenia!
    A mnie się nic nie chce, nawet robótki stoją w kącie i czekają, a nóż kakauko, coś się zacznie dziać!
    Serdeczności worek dla Was ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, jedyne co mi się chce (jeżeli już mi się chce;) to posprzątać.
      A umyć okna to dla mnie mały pikuś, gorzej jak muszę stanąć przy garnkach...
      A wnuki faktycznie bezwstydnie rosną i się starzeją;))).
      Pozdrówka:).

      Usuń
  2. Wilmo, czy to Ty taka piękna i młoda ??? :)
    A okna... ja tam myję po sztuce od czasu do czasu, bo naraz wszystkie to za dużo roboty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piranio, na pewno nie chciałabyś zobaczyć moich zmarszczek;(.
      Faktycznie, sylwetkę mam szczupłą, jestem w miarę sprawna, ale z bliska patrząc to "z tyłu liceum, z przodu muzeum", zresztą zgodnie z wiekiem;).

      Usuń
  3. Z tymi nowymi/starymi sprzętami to dobrze wiem jak jest, dotąd nie opanowałam tak jak bym chciała... ale ja głąb przecież techniczny to i nie dziwota 😀 Ty sobie Wilmo świetnie radzisz.
    Wyjazdy do przeżycia gdy pogoda taka jak teraz ładna. Bo piękna jesień nam się trafiła w tym roku. Uściski serdeczne 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anka, kurcze, nie radzę sobie z techniką, skąd to przekonanie, ze sobie radzę.
      Jak mi bardzo na czymś zależy to się przełamię i dojdę co do czego, ale ile mnie to zdrowia i czasu kosztuje, to ja jedna wiem.
      Co do jesieni, to się całkowicie z Tobą zgadzam, mimo, ze rano w wieczorem jest mocno chłodno, to dni są piękne.
      Serdeczności:)

      Usuń
  4. Wilno zarażasz uśmiechem 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ana, lubię być uśmiechnięta, mimo, ze czasem nie mam po temu powodów.
      Zauważyłam, ze z uśmiechem łatwiej się żyje;).
      ps. Ana, czy my się znamy z jakiegoś portalu?
      Bo bardzo mi się wydaje, że tak....

      Usuń
  5. Ty bez pracy żyć nie możesz.Dobrze ze ślubny pomoże.Szacun za kartki, może się pochwalisz tymi cudeńkami ? Zawsze mam jakieś bolączki z nowym sprzętem i trochę strachu też.Pieknej pogody życzę podczas wyjazdów.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, jak kartki dostaną "błysk" (zabrakło mi odpowiedniego brokatu) i napisy (trochę roboty przy tym jeszcze jest) to kartki sfotografuję i pokażę.
      Oby na 1 listopada dopisała pogoda, bo jak będę w sanatorium, to mi wszystko jedno jaka pogoda będzie.
      Pozdrowienia.

      Usuń
  6. Miło Cię znowu zobaczyć (pomyśleć, że już dwa lata minęły)! Pięknie Ci z tym uśmiechem! :) Laptopa w końcu opanujesz, grunt że Cię od świata netowego nie odcięło. Za okna i za kartki podziwiam, choć jakoś w Twe moce wierzę, bo dużo masz werwy - gdy już się zmobilizujesz :) Uściski od nas i serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszko, w czerwcu przeglądałam moje maile , bo coś tam szukałam i właśnie natrafiłam na maile w których umawiałyśmy się na spotkanie.
      I też sobie wtedy pomyślałam - jak ten czas leci;))).
      Trzymajcie się:).

      Usuń
  7. Pięknie wyglądasz 😁
    Ej, no... Nie kozakuj kochana, jak ustalone i robota przydzielona to nie wyskakuj przed orkiestrę.
    Świetny pomysł z tym albumem. A co do kartek Świątecznych, podziwiam zapał, pochwal się swoim rękodziełem 😁
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimko, z tym "pięknie" to przesadziłaś, a poza tym z bliska to trochę inaczej wygląda;)))
      No trochę pokozakowałam, ale chciałam się sprawdzić.
      Starzy ludzie tak mają, oceniają swoją wartość po tym, jak bardzo są jeszcze sprawni.
      Wszystko co pokazuje im, ze jeszcze coś potrafią zrobić sami, odsuwa od nich widmo pomocy innych.
      Bo mimo, ze nie mam problemu by prosić moje dzieci o pomoc, to BARDZO nie lubię tego robić.

      Usuń
  8. O, tez tam niedawno byliśmy:-)
    laptop nowy kupiłam na raty, mąż mnie namawiał, bo stary zaczął szwankować.
    Pięknie wyglądacie na tle wieżyczki widokowej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotka, pięknie jest w Kurniku, szkoda tylko, ze trafił nam się bardzo pochmurny, wręcz ponury dzień.
      A laptop też prawdopodobnie kupię nowy, bo jak mam się od nowa wszystkiego uczyć, to chcę by ten sprzęt starczył mi na dłuższy czas.

      Usuń
  9. Piekne kobietki, pozazdrościć sylwetki ,a wnuczkauroslai .. Porządki zrobione...świadczą o dobrej kondycji. Umyłam okna, a firanki i reszta po niedzieli planuję. To teraz możesz tworzyć kartki świąteczne, masz talent to i piękne będą na pewno. .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ira, to prawda, ze dzieci bardzo szybko rosną.
      Z porządkami mam spokój aż do porządków przedświątecznych, nie liczę oczywiście cotygodniowego sprzątania w piątek (w piątek mamy "dzień gospodarczy" i wtedy ze Ślubnym sprzątamy;).

      Usuń
  10. Kobiety chyba tak juz maja, zreszta ja tez nie mam problemu mówiac, ze jestem malo wyemancypowana :D
    Jaka Wiktoria juz duza! Sliczna dziewczynka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy, jak szybko płynie czas widać po dzieciach. Szczególnie obcych, bo jak swoje widzisz często, to tak się w oczy nie rzuca;).

      Usuń
  11. I tym zdjęciem przypomniałaś mi podobne, sprzed lat, zrobione bodajże z Agatką z bloxa? na jakims spotkaniu byłyście, dobrze kojarzę? albo z Lavinką, juz nie jestem pewna, chyba w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko,gratuluję dobrej pamięci i spostrzegawczości:).
      Podobne zdjęcie, tylko na siedząco miałam zrobione na Czerskiej, na Nocy Blogerów i oczywiście z Agatą 774.

      Usuń
  12. Miło Cię widzieć :) wnusia już pannica:) Byłam w pięknym Kórniku kilka razy, krótko też zajrzałam nad jezioro. Ja za żadne prace domowe typu mycie okien się nie zabieram. Zapracowana jestem u chorujących wnuków. Mam nadzieję, że w końcu się wychorują.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróżniczko, wszak jest jesień, wysyp wszelkich infekcji i dzieci chorują.
      Jak dobrze, ze mają babcię, która im to chorowanie umili.
      Bo, niestety, nastały takie czasy, ze Rodzice nie zawsze mogą wziąć zwolnienie na opiekę. Coś o tym wiem.
      Zdrowia dla wnucząt i dla Ciebie.

      Usuń
    2. Dziękuję, Wilmo :) Jestem mocno przeziębiona, z chrypą i brzydkim katarem. Chyba wirusy z wnuków przeszły na mnie. Na razie paracetamol troszkę pomaga, ale nie wiem czy będzie to skuteczny lek.
      Zdrówka życzę :)

      Usuń
  13. A ja modelowo w listopadzie będę siedzieć na czterech literach, lecz nie próżniaczo. Na cmentarze to ja się od lat nie wybieram, zobaczymy co się wydarzy teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joel, jak się ma Rodziców na cmentarzu to przynajmniej 1 listopada chce się na tym cmentarzu być.
      Tym bardziej jak się mieszka 300 km. od tego cmentarza.
      Oby tylko dobra pogoda dopisała...

      Usuń

Prześlij komentarz