Wczoraj i dziś.

Tak było wczoraj...

Czterech supermenów (jeden uciekł z kadru) ze swymi tupoczącymi maszynami pracowali od 7.00 do 16.00, na szczęście z przerwami (krótkimi, ale jednak;).

A tak jest dzisiaj.
 
Dzisiaj tuptacze przesunęli się dalej, ale na ich miejsce przyszli zadymiarze, którzy tną płyty na krawężniki drogi. Bo ma to być droga p/pożarowa.
Nie wiem co lepsze, czy wczorajszy hałas, czy dzisiejszy kurz.
Jako, ze zabiegi mam tym razem niezbyt logicznie zaplanowane, to właściwie ciągle wędruję i mało mnie jest w pokoju.
Po obiedzie idę na spacer i wracam, kiedy panowie kończą.
Wstaję o siódmej, więc nie jestem wyrywana ze snu armagedonem.
Nie narzekam więc zbytnio na te utrudnienia.
Ale od poniedziałku mam zmieniony plan zabiegów, w związku z czym więcej czasu będę spędzać w pokoju i najważniejsze - mogę śmiało pospać do 8.15. 
Jeżeli więc panowie nie ogarną się przez dzisiaj i jutro na tyle, ze przesuną się z pracami dalej od moich okien to...
To będzie mały sabotażyk (dzięki Myszko za podpowiedź) wezmę pilnik do paznokci i w nocy im te wielkie maszyny rozmontuję;))).

Komentarze

  1. Trudno coś sensownego napisać, poza tym że sanatoria nie mają przerw i kiedyś muszą odbywać się w nich remonty. Wilmo, przypadło na Ciebie i cóż można zrobić? Może rzeczywiście skończą szybko, bo tylko wstawią krawężniki. Życzę cierpliwości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pensioner, a właśnie, ze się mylisz.
      Za tydzień budynek w którym mieszkam idzie do remontu.
      Gdyby ktoś logicznie pomyślał, to mogli zacząć budować tę drogę wtedy, kiedy nie będzie w budynku kuracjuszy.
      I robotnicy budujący drogę ewakuacyjną przeszkadzaliby robotnikom remontującym budynek i vice versa;)))

      Usuń
  2. Jeśli rozmontujesz pilniczkiem, to myślisz, że będą umieli złożyć w jedną całość? Przywiozą jeszcze bardziej hałasujące. Jak u dentystki - kiedyś włączyła mi stara wiertarkę zamiast nowej szybkoobrotowej i miałam wrażenie, że mózg mi lata wokół głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, całkiem sensowna uwaga;).
      A poza tym, szkoda pilniczka, mógłby się stępić;)
      Zatem wstrzymuję się od sabotażu;)))

      Usuń
  3. Zawsze to jakiś pomysł na przetrwanie 😉 A tak szczerze to niefajne klimaty do odpoczynku w pokoju.. pozostaje chyba zmykać na jakieś dalsze spacery między zabiegami. Jeśli oczywiście siły są i pogoda dopisze.. czego Ci życzę 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszo, najgorzej było od 7.00 do 8.00 rano, kiedy chciałam sobie jeszcze pospać i od po obiedzie do 16.00. Wtedy szłam na spacer, ale w końcu ile można było chodzić, jak człowiek zmęczony był po zabiegach.

      Usuń
  4. Przypomniało mi się jak dawno temu spędzałam wakacje. Dom naprzeciw mojego, wynajmowali robotnicy, którzy co dnia o 6 rano mieli zbiórkę przed moimi oknami. Darli mordy, klęli jak szewce i tyle miałam z wypoczynku. Co prawda długo ich nie było, bo wracali dopiero wieczorem, ale... sama rozumiesz...
    Udało mi się jakoś z nimi dogadać i resztę turnusu mogłam się już wysypiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,nie mam zacięcia dyplomatycznego i aż takich zdolności negocjacyjnych nie posiadam.
      Poza tym nie znam łaciny a oni w większości posługiwali się łaciną ...spod budki z piwem;).

      Usuń
  5. Nerwy trochę potargane ale starasz się unikać tych hałasów. U nas już tydzień na klatce schodowej wiercenia o inne.Nowe drzwi awaryjne na każdym piętrze wymieniają. Po świętach sie dopiero zacznie bo będą podłogi szlifowane i kafelkowanie i malowanie.Narazie słyszę te odgłosy z sąsiedniej klatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula, wiem jakie czekają cię "przyjemności", bo szlifowanie, kafelkowanie i malowanie klatek schodowych przeżyłam we wrześniu;).
      A tutaj, no cóż, całe szczęście, ze okna się szczelnie zamykają, ale ile można siedzieć przy szczelnie zamkniętych oknach.
      Całe szczęście, ze do soboty blisko.

      Usuń
  6. Wilma kochana, jak się cieszę, że odnaazłam cię w tych pięknych okolicznościach przyrody. Mimo hałasu i kurzu "brzmisz" bardziej żywotnie i jakby bardziej optymistycznie. Okropne miałaś przejścia bólowe, strasznie ci współczuję.
    Zauważyłaś, że ci pracownicy nie mają słuchawek ani masek? Żal mi ich, choć ci zatruwają pobyt :-(
    A jak towarzysko? Może ci to wynagrodzi kłopoty innego rodzaju? Ściskam mięciutko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Old Lady, nie żałuj tych głupoli, bo oni mają i maski i nauszniki a ci co obsługują młoty pneumatyczne mają specjalne rękawice.
      Tyle, ze oni tego nie zakładają, leży to pod krzakiem.
      Zakładają dopiero wtedy, jak pojawia się kierownik (?). Jak gość się oddali to zdejmują to wszystko z siebie.

      Usuń

Prześlij komentarz