Blisko, coraz bliżej...


W tamtym tygodniu zakończyłam moją działalność kartkową „wyprodukowaniem” dziesięciu kartek świątecznych, ( to nie były kartki trójwymiarowe, tylko zwykłe, płaskie) na  kiermasze świąteczne do szkoły dla Wiktorii i do przedszkola dla Stasia.
U Stasia wszystko odbyło się normalnie, kartki zakupili rodzice przedszkolaków, natomiast u Wiktorii karki zgarnęły panie nauczycielki, ale zapomniały za nie zapłacić.
Los czasem lubi z nas zakpić i ten szwindel wydał się na drugi dzień.
Powiedziały o tym uczennice ze starszych klas, które obsługiwały kiermasz.
Panie zamiast spalić się ze wstydu (wszak o przywłaszczeniu sobie kartek przez nauczycielki wiedzą uczniowie), to udają, ze nic się nie stało i czekają aż sprawa przyschnie.
Jedna unika spotkania z córką, pozostałe zachowują się jakby nic się nie stało.
Ja jestem wściekła bo nie po to ślęczałam dwa wieczory, żeby „panie sobie kartki  wzięły”, tylko po to, by zasilić fundusz szkoły.

Ten tydzień w całości poświęciłam na przygotowania do świąt.
Mimo, ze szło mi dość ślamazarnie, jakoś posuwałam się do przodu.
Zrobiłam już wszystko, co można było zrobić.
Ryby usmażone i zalane zalewą słodko kwaśną, część zamrożona – do odgrzania w piekarniku przed wigilią (są soczyste i chrupiące jakby były smażone przed chwilą a nie ma w całym mieszkaniu zapachu smażonych ryb).
Zamrożone są również pstrągi, nafaszerowane masełkiem pietruszkowym i cytryną, zawinięte w pergamin. Piecze się też przed podaniem na stół.
Udekorowane mieszkanie i ubrana choinka, zrobione zakupy
Przedwczoraj robiłam farsz do pierogów z kapustą i grzybami, grzybowy do uszek i mięsny do pierogów na „po świętach” i na Sylwestra.
Byłam przerażona ilością farszów, które trzeba było zwinąć w ciasto.
A przedtem jeszcze to ciasto zagnieść.
Wczoraj przyjechała córka i przywiozła temomix, który w trzy minuty zagniótł miękkie i elastyczne ciasto.
Rozwałkowała cisto i wycinała kółeczka a ja tylko lepiłam.
W ciągu trzech godzin (w tym przerwa na kawę) zrobiłyśmy 40 uszek, 60 pierogów z kapustą i grzybami i 60 pierogów z mięsem.
To znaczy zrobiłyśmy trochę więcej, ale trochę ugotowałyśmy zaraz, bo przecież trzeba było spróbować, do próbowania dołączył ślubny i dzieci i zostało tyle, ile napisałam wyżej;).
Jednak co młodość, to młodość i robota szybciej odchodzi i nie boi się „zaprzęgnąć” do pomocy technikę.
A ja stara, nie dosyć, ze robota mi wolniej idzie, to jeszcze nie przejdzie mi do głowy, by wspomagać się mixerem czy innym robotem, tylko jak ta durna gniotłabym to pierogowe ciasto na stolnicy.

Dzisiaj wyjątkowo źle się czuję, bo ciśnienie jest masakrycznie niskie więc siedzę w fortelu i drzemię.
Ugotowałam tylko kapustę na bigos i na kapustę z grzybami, oraz na kapustę z grochem, namoczyłam groch, grzyby i mak.
Jutro przyjeżdża córka i ciąg dalszy tak zwanych przygotowań do świąt.
Pieczenie ciast w poniedziałek.

I tak sobie myślę, ze robię zakupy, sprzątam, gotuję, smażę itd. już od kilkunastu dni, a święta potrwają praktycznie dwa i pół dnia.
Gdzie jest sens?
Na trzeźwo patrząc, to się go nie dopatrzy, ale … tradycja moi Drodzy ma wielką moc.
No bo kto mi to wszystko każe robić?
Nikt, sama chcę, chociaż wieczorem jak jestem padnięta to na tę tradycję psioczę.
Ale rano wstają i wymyślam nową dekorację, wyszukuję jakąś atrakcyjną dodatkową potrawę, kupuję wymarzone prezenty…
A wszystko to dla wnucząt – żeby cieszyły się świętami, by ich klimat i formę zapamiętały i by ich nie myliły z niedzielą, czy innymi wolnymi dniami.
Tak, wiem, ze święta to nie tylko zewnętrzna oprawa, ale przed wszystkim przeżycia duchowe.
Ale o to u wnucząt niech już zadbają rodzice, mnie nic do tego.
Poza tym, od jakiegoś czasu, te przeżycia duchowe są u mnie dość płytkie, więc byłabym dwulicowa gdybym nawijała wnuczętom o duchowych aspektach świąt.
Życzę Wszystkim tu zaglądającym żeby te ostatnie przedświąteczne dni były bez spięć, bez pośpiechu i bez nadmiernego zmęczenia, po prostu żebyśmy miały siły święta (a przede wszystkim wigilię) świętować.
Życzenia świąteczne złożę Wam później. 


















Sorry, za jakość zdjęć, ale podczas fotografowania kartek pogoda była iście późnojesienna.
Przepraszam również, że na niektórych zdjęciach sztucznie podkręciłam ostrości, ale musiałam to zrobić, by niektóre elementy były bardziej widoczne.

Komentarze

  1. Wilma, nie wiem jak uszka i pierogi, ale kartki robisz przecudne. Moja tradycja nakazuje mi kupić gotowe pierogi, na pewno będą lepsze niż te, które ja próbowałabym zrobić, hihihi. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Old Lady, żebyś sobie nie myślała, ze ja zawsze jestem taka "mróweczka" to Ci napiszę, ze też kupowałam długi czas gotowe uszka i pierogi.
      Ale teraz na wigilii konsumentami są dzieci, więc sorry, ale moje babcine serce nie pozwoli by dzieci jadły gotowce, tym bardziej, ze pierogi z "Zapiecka" gdzie się zawsze zaopatrywałam, bardzo się popsuły.
      Więc gdyby przy stole zasiadali tylko dorośli, to dalej jedlibyśmy kupne klucho-gnioty;))).
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Nieustająco zachwycam się karteczkami, och i ach, naprawdę aż wzdycham z podziwu.
    Nie robię żadnych pierogów ani uszek, na wigilię idę do brata, zaniosę jako swój udział śledzie na trzy sposoby (już dawno zrobione, godzinę mi zajęło), kluski z makiem (zrobię w godzinę w wigilijny ranek), rodzynkami i pomarańczą, a także dałam warzywa różnorakie do potraw wigilijnych. Pstrągi na obiad świąteczny z gośćmi zamrożone, surówka z czerwonej kapusty zawekowana, sałatkę z liści wszelakich (buraczkowych, sałatowych, rzodkiewkowych) z ugotowanymi jajkami, awokado i łososiem zrobię w pięć minut przed podaniem. Jutro na jarmarku kupię szynkę, może kto zechce, a w poniedziałek przywiozę ciasto z cukierni. W drugi dzień świąt nie przyjmuję :) Leżę, nic nie robię i dojadam co zostało:)
    Za rok wigilia u mnie, to inaczej będę "śpiewać".
    Ja już właściwie świętuję, czego i Tobie życzę jak najprędzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piranio, gdybym wigilię i święta spędzała tylko ze Ślubnym, to na stole byłaby zupa grzybowa (bo lubimy) pierogi z kapustą i grzybami i jakaś sałatka z rukolą.
      A na świąteczny obiad pstrągi z jakąś surówką i ewentualnie pieczone ziemniaczki.
      Ale córka chce, by jej dzieci miały takie święta, jakie ona pamięta z dzieciństwa.
      Ponieważ dużo pomaga mi przy przygotowaniach świątecznych, więc dlaczego nie?
      Mam nadzieje, ze za kilka lat, jak dzieciom znudzą się święta "u babci" będę mogła spędzać święta na luzie i po swojemu;).

      Usuń
  3. Absolutnie nie masz za co przepraszać. Piękne te Twoje cuda artystycznie wyczarowane, a i do zdjęć nikt by się nie przyczepił, bo nie ma do czego. Nic tylko podziwiać i zachwycać się takimi zdolnościami.. Dobrze, że córka Ci pomogła, razem zawsze łatwiej i szybciej. Ale już może niczego więcej nie wymyślaj ;) Żeby siły na świętowanie zostały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszko, dziękuję za Twoje słowa uznania, to miłe.
      Dzisiaj z córką już wszystko przygotowałyśmy, jurto tylko drobiazgi, no i zrobię jakąś sałatkę i nakryć do stołu.
      Tak, ze zaśniecie przy stole wigilijnym mi raczej nie grozi;).

      Usuń
  4. Widzę, że jeszcze nie śpisz, Wilmo kochana, więc Cię ściskam świątecznie i nieustająco podziwiam Twe artystyczne zdolności. Ja dziś ścięłam trochę gałązek z iglaków, porobiłam dekoracje w różnych miejscach i ładnie jest. Rozpiskę zrobiłam co mam jutro zrobić, bo w poniedziałek muszę do Calineczki "na służbę", więc sprężyć się muszę. Oczy mi się zamykają, to zmykam. Jutro rano jeszcze do Wilanowa planuję wpaść. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję za miłe słowa.
      Artystycznych zdolności nie posiadam, po prostu lubię "utonąć" między papierami, przestać myśleć o bieżących sprawach a skupić się tylko na dokładności przy cięciu i klejeniu kartek, bo ta jest do tej pracy niezbędna.
      Uściski:).

      Usuń
  5. Kartki to cudeńka. Panie nauczycielki?zgroza.Ja tez staram się jeszcze tradycje utrzymać. Nie zostawiam niczego na koniec.Mroze co się da.Wesołych,pogodnych,spokojnych.Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, też w wigilię i święta ratuję się wcześniej ugotowanymi potrawami, to naprawdę ułatwia sprawę.
      Dzięki temu nie mam w wigilię nawału pracy i nerwowości;).
      Dziękuję za życzenia świąteczne.

      Usuń
  6. Piękne pudełeczka!!!
    Staram się podtrzymywać tradycje, ale nic na siłę. Niektóre rzeczy można zrobić wcześniej z innych rezygnuję, bo i tak nie pójdą. Nie można przyginać, bo przecie nie o jedzenie i sprzątanie tu chodzi 😊
    Spokojnych, radosnych świąt w rodzinnym gronie 🎄🎅
    Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a-lena, niby nie o jedzenie i sprzątanie chodzi, a już nasze prababcie, babcie i mamy przed świętami przewracały przy porządkach mieszkania i gotowały fury jedzenia.
      Ponieważ jestem starej daty, to już w tej kwestii zmieniać się nie będę, ale nie mam złudzeń i wiem, że ta "tradycja" szybko upadnie, bo dzisiejsze pokolenie jest bardzo wygodne i niezbyt pracowite.
      Dziękuję za życzenia świąteczne.

      Usuń
  7. Kartki piękne, pracochłonne. Nauczycielki zachowały się niepoważnie . Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliza, jakoś zachowanie nauczycielek mnie zbytnio nie zbulwersowało, raczej wkurzyło.
      Morale niektórych osób z tzw. grona pedagogicznego podnosi włos na głowie.
      Dziękuję za życzenia świąteczne.

      Usuń
  8. Panie Nauczycielki wykorzystały swoją pozycję niczym moja szefowa . Kiedyś kupiłam za duży sweterek ,który był drogi i z nadzieją iż koleżanki z pracy odkupią ,przyniosłam do obejrzenia i przymierzenia. szefowa go przymierzyła i więcej go nie widziałam ani też kasy za niego. Patrzyła codziennie na mnie i nawet jej powieka nie drgnęła ,a ja zrozumiałam ,że ten sweterek to rodzaj .... łapówki .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz