W grudniu jak po grudzie...
Ikroopka pyta się w
komentarzu, czy przypadkiem zaraz po powrocie
z sanatoriom nie zabrałam się za porządki ;).
Nie Ikroopko, miałam na to
co prawda ochotę, ale czekały na mnie inne prace „nie cierpiące zwłoki”.
Zbliżał się Adwent, więc
robiłam dla wnucząt kalendarze adwentowe.
Co prawda w zakupach drobiazgów
córka mnie wyręczyła i „wkłady” kupiła, ale pakowanie i ozdabianie to już była
moja działka.
No więc przez kilka dni
pakowałam i ozdabiałam 48 pakunków. Poza tym musiałam wskoczyć w tory
codziennych obowiązków. bo czas sanatoryjny, kiedy podawano mi jedzenie pod nos, się skończył.
A to po dwóch tygodniach wolności „od obowiązków” jest dość trudne.
A to po dwóch tygodniach wolności „od obowiązków” jest dość trudne.
I dopiero będąc w domu
docenia się uroki pobytu w sanatorium.
Skończyłam wreszcie robić
kartki świąteczne, teraz tylko muszę je wypisać i wysłać.
Szło mi to jak krew z nosa,
chociaż zaczęłam je kleić pod koniec września ledwo się z nimi wyrobiłam;(.
A tak sobie obiecałam, ze
tym razem robię kartki łatwe i proste.
I takie są, ale kartki nie
skomplikowane, to nie znaczy kartki, które szybko się robi.
Te proste kartki okazały się
dość pracochłonne.
Jeszcze muszę zaliczyć
wizytę w laboratorium i wizytę u lekarza (kontrolną) i pod koniec tygodnia
zaczynam myśleć o świętach, tzn o przygotowaniach do nich.
Najgorsze są zakupy, jak ja
nie lubię ostatnio wychodzić z domu.
To znaczy, na spacer (jak
jest jako taka pogoda) wyjść lubię, ale nie znoszę szwendać się po sklepach.
Niestety, nikt mnie od tego
nie uwolni.
Na razie nie dopadła
mnie jeszcze panika w rodzaju –wszystko na mojej głowie, z niczym nie zdążę,
nie wyrobię się z przygotowaniami.
Ciekawe, kiedy mnie tym
razem fiksum dyrdum nawiedzi, zazwyczaj dopadała mnie tak na miesiąc przed świętami;).
Kalendarz Wiktorii.
Kalendarz Stasia.
Jestem pod wrażeniem kalendarzy!
OdpowiedzUsuńMnie dopada fixum dyrdum😀
Dora, akurat takie rzeczy to ja lubię robić.
UsuńTym razem miałam trochę mało czasu na to, ale jakoś dałam radę;).
Wow!
OdpowiedzUsuńPodziwiam!
Fusilko, dziękuję;))).
UsuńJakie urocze kalendarze
OdpowiedzUsuńMasz talent
Powolutku, zdążysz a jak nie to święta i tak się odbędą. To co najważniejsze zrób, resztę powoli po świętach. Pomysl tez o sobie. Jak juz to mnie fiksum dopada tak 2 dni przed świętami. Próbuje z nim walczyć.
Ula, ja po prostu lubię się bawić papierami i nożyczkami;).
UsuńZ tymi przygotowaniem do świat nie byłoby tak źle, ale akurat teraz wyskakują inne sprawy, które zabierają czas.
Kalendarze przepiękne...
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie.
UsuńAleż niesamowite te kalendarze. Już widzę radość wnuczków otwierających prezentowe wkładki :) Fiksum dyrdum może jednak rozłóż trochę na jakichś pomocników? W zakupach czy gotowaniu.. Powodzenia w tym posanatoryjnym czasie :)
OdpowiedzUsuńJa czekam na swoje sanatorium , jeszcze ponad 1000 osób przede mną.
UsuńMyszko, w tym roku oprócz drobiazgów-niespodzianek, wnuczęta mają w kalendarzach zadania do wykonania. Na początku był entuzjazm ale teraz już ten entuzjazm nieco ostygł.
UsuńDo świąt jest jeszcze trochę czasu, więc mam nadzieję, ze w przyszłym roku do kalendarzy nie będą tak bardzo "tęsknić";).
Mówisz o pomocnikach w przygotowaniach do świąt?
Nie znasz powiedzenia - umiesz liczyć?, licz na siebie.
Ja tam wolę sama zrobić niż po kimś poprawiać;).
Kobieto zniewolona, w oczekiwaniu na sanatorium jest 1000 osób przed Tobą - nie wiem jak długo trzeba jeszcze czekać, bo od kilkunastu lat nie jeżdżę do sanatorium na skierowania lekarskie.
UsuńLubię jechać do sanatorium wtedy, kiedy mi pasuje, więc jeżdżę do sanatorium prywatnie.
Piękne, choć dużo pracy musiałaś włożyć w te dzieła,wnuki będą mieć świetną pamiątkę.
OdpowiedzUsuńMasz talent i cierpliwość do tej roboty. ;)
OdpowiedzUsuńAniu, nie mam talentu ani cierpliwości.
UsuńChyba, ze "bawię" się swoimi papierkami, wtedy przenoszę się do innego świata i zapominam o teraźniejszości, o pośpiechu, cierpliwości, obowiązkach...
Veanko 😊
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twoich umiejętności, ja mam lewe ręce, dobrze że moja synowa jest uzdolniona i potrafi też takie cudeńka robić, i dzieci (nie tylko) mają frajdę. Grudzień to ciężki miesiąc, choc i tak mniej teraz pracy niz dawniej.
Ikroopko, wyobraź sobie, ze kilka lat temu ja też nie miałam pojęcia o tym, że mam tego typu umiejętności.
UsuńA może wcale nie mam żadnych umiejętności, tylko się po prostu pracy z papierem nauczyłam.
A ponieważ podoba mi się to i bardzo mnie wycisza, więc brnę w to coraz bardziej ....
Jakie to piękne... Jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńErisha, dziękuję za miłe słowa:).
UsuńAle piękności, ile to trzeba mieć cierpliwości, bo talent to już się dostaje odgórnie. Bardzo ładne, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEliza, ja nie jestem zbyt cierpliwą osobą, ale akurat pracę z papierem bardzo lubię, bo mnie uspokaja.
UsuńZdolna z Ciebie Dziewczyna Wilmo. - przepiękne te kartki.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
A na pocztę zaglądasz???
Bo 28-go listopada wysłałam Ci maila.
:-)
Stokrotko, dziękuję ślicznie, bardzo mi miło.
UsuńFaktycznie na pocztę "gazetową" od przyjazdu z sanatorium nie zaglądałam.
Zaraz idę przeczytać.
Stokrotko, sprawdziłam swoją pocztę na gazecie na wp i w googlach i przykro mi, ale nie znalazłam Twojego maila.
UsuńWilmo - przesłałam Ci jeszcze raz tego maila.
UsuńNiesamowite kalendarze! Wilmo, Ty anioł cierpliwości jesteś :)
OdpowiedzUsuńŻeby mnie święta nie zmęczyły za bardzo, już kupiłam co nieco i włożyłam w zamrażalnik, a dziś ugotowałam bigos i tez zamrożę. Jak Ula powiedziała, święta i tak się odbędą, więc nie ma czym przejmować za bardzo. Buziaki :)
Aniu, nie jestem aniołem, a już na pewno nie aniołem cierpliwości.
UsuńAle z robótkami z papierem jest inaczej,przenoszę się wtedy w inny wymiar, o niczym nie myślę, jestem tylko ja i papiery, pomysł i urzeczywistnienie tego pomysłu.
Nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę - to jest bardzo dobry pomysł na przygotowanie się do świąt.
W poniedziałek idę do dwóch lekarzy, ale od wtorku działam waśnie według twiojego planu;).
Ciekawe, czy mnie najdzie na kalendarze, jak kiedys bede babcia? Tak mi sie pomyslalo ;)
OdpowiedzUsuńPiekne te Twoje. A nie da sie ich uzytkowac ponownie?
Lucy, jestem pewna, ze też będziesz wnuczęta rozpieszczać.
UsuńMoże nie zrobisz im kalendarza, ale na pewno wydziergasz im różne misie, laleczki i inne zwierzaczki;)))).
wow!
OdpowiedzUsuńMarga;)))))
UsuńCudowne adwentowe kalendarze. Jestem pod wrażeniem. Oj, jesteś pracowita i cierpliwa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMery, dziękuję, po prostu lubię taką dłubaninę;)))
Usuń