Homo proponit Deus disponti*
Uff, minęły święta.
Do kolejnych jeszcze sporo czasu, więc można rozluźnić mięśnie;).
Nie to, żebym miała coś przeciwko świętom, jeszcze nie tak dawno je lubiłam, wręcz czekałam na nie.
Wiadomo, święta były, są i będą, nie ma musu je obchodzić, więc po co w ogóle ta spinka.
No właśnie!
W kwestii świąt niby nic nie muszę, mogłyby być jajka (dla mnie) biała kiełbas (dla Ślubnego), ewentualnie żurek, ale jakiś wewnętrzny imperatyw mówi mi, ze ma być tak, jak zawsze – to znaczy jak było w moim rodzinnym domu i jak było w moim domu, kiedy dzieci były małe.
Wychodzi mi na to, ze święta urządzam dla wnuków, więc pocieszam się, ze jeszcze trochę, jeszcze dwa, trzy lata i święta spędzone u babci nie będą dla wnuków atrakcją i wtedy ja będę mogła spędzać je po swojemu…
Dlaczego tak biadolę.
Ano, bo jestem zmęczona.
Bo znowu plany, okazały się planami a życie wprowadziło nowy scenariusz.
W planach było, ze córka w czwartek, piątek i sobotę jest u mnie i mi pomaga.
W czwartek druga babcia została zaszczepiona (Astrą).
Już w nocy dzwoniła do córki, by rano do niej zajrzała, bo czuje się fatalnie.
Rano okazało się, ze babcię Zosię rozłożyło na dobre, córka została u niej, OMW** jest do 9 kwietnia na izolacji, a mnie zostało ugotowanie świątecznych posiłów dla babci, OMW i dla nas.
Niby nie było mi do śmiechu, ale co, ja nie dam rady! Alleluja i do przodu.
Dałam radę…
Babcia już też prawie dobrze się czuje, OMW jest najbardziej wygranym, bo ma
wynik na Covida dodatni, ale zupełnie nic mu nie jest, siedzi sobie w domu,
jedzenie ma przynoszone pod drzwi, żyć nie umierać;).
Córka psychicznie była zdołowana, bo wiedziała w jakiej zostałam sytuacji, babci Zosi samej nie można było zostawić, bo 39 stopni gorączki i inne niepokojące objawy…
Dałam radę… ale „skrzydełka” mi bardzo oklapły, a na dodatek skoki ciśnienia dają mi się bardzo we znaki.
Muszę więc odpocząć, a jak nie poczuję się lepiej, to będę musiała zrobić testy, bo mój brat z bratanicą mieli podobne objawy i mają wyniki plusowe.
*Człowiek planuje (myśli), Bóg kieruje.
** Ojciec moich wnucząt.
To się porobiło. Planuj człowieku, planuj, a taki covid wszystko pokomplikuje.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już po świętach, teraz tylko obyś Ty z Mężem dobrze się czuła. Życzę zdrowia i ujemnego wyniku w razie testu.
Zdjęcia cudnej wiosny:)
Aniu, odpoczęłam i testu nie trzeba było robić;))).
UsuńDziękuję za miłe słowa:).
Skąd ja to znam? Kiedyś też tak u mnie było, a teraz na szczęście Wnuki duże, a Dzieci choćby i chciały się podlepić na Święta, to nie ma takiej opcji. Jestem sama, nóżki bolą, nie robię inprez i kwita. Jak się nie podoba to ich problem.
OdpowiedzUsuńPewnie zaciśniesz zęby i dalej pomożesz, bo tak każda z nas ma. Oby to tylko nie odbiło się na Twoim zdrowiu!
Trzymaj się! Ciepłe myśli posyłam!
Fusilko, to zna każda matka;))).
UsuńNa razie jest tak, że jak się umorduję i odpocznę - wracam do formy.
Jak nie dam rady, to mam nadzieję, ze córka będzie nade mną skakać... to się jednak okaże kiedyś i mam nadzieję, ze się nie zawiodę.
Pozdrowionka:).
OMW 😁 fajny opis 😁😁😁
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie lubię Świąt z powodu tej spiny, spędów, kucharzenia i potem zmęczenia. Spędów już nie ma, ale kucharzenie zostało. Zawsze marzył mi się świąteczny wypad gdzieś, pomijając okoliczności rodzinne, bo wiadomo że nie zostawię naszych Seniorów, ale teraz nawet to nie było realne.
Dbaj o siebie. Pamiętaj, że nikt tak o Ciebie nie zadba jak Ty sama.
Anonimko, jeszcze przed pandemią kilka razy wspominałam, by właśnie na święta wielkanocne wyjechać gdzieś do pensjonatu.
UsuńCórka też była chętna, ale Ślubny i OMW uparli się jak osły - nie!, święta tylko w domu.
Jednak przysięgam, że jak minie pandemia i dalej będę czuła na tyle dobrze żeby wyjechać, to wyjedziemy z córką i wnuczętami, a reszta niech sobie spędza Wielkanoc w domu, skoro inaczej nie potrafią;).
Dały Ci te święta trochę w kość, to teraz pora na odpoczynek. Zdrowia dla Ciebie i rodzinki, niech już ku dobremu idzie! Uściski i serdeczności 🤗
OdpowiedzUsuńMyszko miła, jest dobrze, a nawet lepiej niż dobrze;)))
UsuńPozdrawiam i ściskam:)
To teraz czas na odpoczynek:)
OdpowiedzUsuńZerknij, proszę, do komentarzy pod wpisem z 1 kwietnia:)
Ikroopko, pięknie dziękuję.
UsuńSpróbuję działać wg Twojego opisu, ale wolę by przy tym była córka lub syn.
Więc jak kiedyś któreś mnie nawiedzi to spróbuję.
Takich czasów my doczekali że nawet świąt zaplanować nie można, może to już ostatnie takie święta ?
OdpowiedzUsuńEliza, jestem bardzo sceptyczna, co do tego, ze to być może ostatnie takie "dziwne" święta. Społeczeństwo jest durne i niedojrzałe więc rząd pozwala sobie mieć to społeczeństwo gdzieś;(.
UsuńOj, działo się u Ciebie, działo. Jesteś dobrą mamą i babcią. Teraz czas na odpoczynek.
OdpowiedzUsuńPodróżniczko, tak już mam, ze jak jestem już niby na prostej i wszystko jest ok., to się wszystko zazwyczaj rypnie;).
UsuńKiedyś będziemy wspominać te emocje i mam nadzieję śmiać się z tych paskudnych czasów. Przytulaski
OdpowiedzUsuńOld Lady, masz 100% racji, ale co się teraz uszarpiemy, to "nasze" i nikt z nas tych zmartwień i uszarpania nie zdejmie.
UsuńPozdrowionka.
No tak się ma, chcemy coś po rodzicach przekazać młodym.i robimy.W te święta to był.pech.
OdpowiedzUsuńUrszula, dokładnie tak.
UsuńChcę by wnuczęta rozróżniały poszczególne święta od zwyczajnych weekendów.
Pozdrawiam.
Nareszcie spokój,po wszystkim, też tak mam, że spinam się ze wszystkim, sprzątanie,szykowanie.
OdpowiedzUsuńIra, spokój i to dość długi, bo do najbliższych świąt jeszcze daleko;))).
Usuń