Jak ból Tobie...*

Tydzień minął miło i bardzo szybko.
Szkoda, ze jak się coś fajnego dzieje, to czas tak szybko leci;).

Ponieważ otwarli przedszkola Staś chodził do przedszkola a Wiktoria, ponieważ szkoły nadal zamknięte i nauczanie jest zdalne, była u nas.

Do południa, kiedy trwały lekcje, ja zajmowałam się obiadem.

Po lekcjach był „nasz czas”.

Chodziłyśmy na dalekie spacery w poszukiwaniu wiosny, która już się nie ukrywa i wszędzie jej pełno.

Zaczęłyśmy rysować i malować, ale ponieważ na taką „twórczość” szkoda mi było moich farb i kopiców, wiec pojechałyśmy do Actiona, zakupiłyśmy tanie farby i flamastry oraz odpowiednie papiery i powstało kilka „arcydzieł”;))).

Nauczyłam Wiktorię szycia na maszynie, której to umiejętności jej mama nie posiada.

Tak się jakoś złożyło, ze córka do tej czynności się nie rwała, a i ja w tym czasie, kiedy była pora na taką naukę, nie bardzo miałam okazję do maszyny siadać.

Były to bowiem czasy, ze już można było wszystko w sklepach kupić i człowiek się taką możliwością po prostu zachłysnął;).

Reasumując, było nam bardzo dobrze, ale dzisiaj Wiktoria wróciła już do domu, bo od nowego tygodnia wędruje już do szkoły.

A mnie jest smutno i pusto, więc ogarnęłam mieszkanie, ogarnęłam balkon, zrobiłam miejsce na nowe nasadzenia traw, bo te które miałam mi nie wzeszły (wszędzie piszą, ze są wieloletnie, a one mi zazwyczaj po trzech latach strajkują.
Ale od „znających się na tym” dowiedziałam się, ze trawy ozdobne sadzone w donicach tak mają, sadzone w gruncie są wieloletnie).

Rozbolała mnie głowa (a mnie głowa boli b. rzadko), więc trzeba by się przejść na spacer, ale tak bardzo mi się NIE CHCE.
A poza tym, jak siedzę spokojnie, to jakby mnie mniej ta głowa bolała.

Więc siedzę i się nigdzie nie ruszam, ewentualnie na kanapę pod kocyk, bo i spać mi się zachciewa….

Chyba jednak będzie kanapa, poduszka (wypełniona łuską orkiszu), kocyk i tabletka/bólowa.

* Jak ból Tobie, tak jemu Ibuprom;))).





 

 

Komentarze

  1. Jak te Wnuki szybko rosną!!!! I jak dajemy sobie z nimi radę!!!!
    Jestem pełna podziwu dla Twej Wnusi, że już miała ochotę do uczenia się maszyny do szycia!
    Brawo dla Niej!
    Dla Ciebie też, bo tłumaczyć cokolwiek dzisiejszym nastolatkom, to .......sama wiesz co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, to prawda, pamiętasz, jak byłyśmy w Egipcie, Ania wtedy była w ciąży - przecież to było NIE TAK DAWNO!!! ;)))
      Dzisiejszym nastolatkom można cokolwiek wytłumaczyć tylko wtedy, jak one SAME tego chcą.
      Jak jest inaczej, to szkoda czasu na nasze gadania.
      Z Wiktorią jest prosta i łatwa sprawa, bo to mądre, dobre i prostolinijne dziecko, ale ze Stasiem...szkoda gadać.To jest cwaniak, krętacz i kombinator, a przy tym inteligentny i bardzo muszę uważać, by mnie nie "sprzedał";).
      Całe szczęście, ze matka jest dla niego wyrocznią, jej słucha, jej nie kręci i nie kombinuje.

      Usuń
  2. Tych spacerkow mi brakuje, bardzo, bardzo... Szczepisz się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko, właśnie chciałam napisać - dlaczego nie spacerujesz?, ale na szczęście w porę mnie olśniło, ze masz chorą nogę;))).
      Co do szczepienia - nie, nie szczepię się.
      Lekarka, która mnie od lat prowadzi mi odradzała.
      Ale kiedy przyszedł czas na szczepienia Ślubny i dzieci podniosły alarm, ze mam nie wydziwiać i się zaszczepić.
      Tylko synowa stała po mojej stronie i mówiła, ze mam zrobić jak chcę, bo ona już widziała takie rzeczy, ze teraz wie, ze nic nie wie;).
      Dla świętego spokoju zrobiłam badanie na poziom p/ciał SARS-COV-2.
      I wyszło mi IgM ujemne, a IgG dodatnie co sugeruje, ze miałam infekcję, infekcja nastąpiła dawno, a stężenie specyficznych p/ciał IgG mam w takich ilościach, ze skutecznie powinny uchronić mnie przed zachorowaniem.
      Dla "świętego spokoju" w rodzinie, po pół roku jeszcze raz zrobię badanie na poziom p/ciał i wtedy zadecyduję, czy muszę się doszczepić, czy nie.
      Na razie przestrzegam obostrzeń, między ludźmi noszę profesjonalne maseczki, na spacerach te chirurgiczne, nie pcham się w skupiska ludzkie, jak jestem poza domem to często dezynfekuję ręce.
      Z najbliższymi się spotykam, bo bym oszalała, ale przyznaję, ze coraz bardziej chce mi się wyjść do restauracji, by mi ktoś wreszcie ugotował i podał, no i za sanatorium zaczyna mi się tęsknić;))).

      Usuń
    2. Ja nie chciałam się spieszyć, bo jednak, jednak, wolałabym wiedzieć więcej niż mniej na temat szczepionki (a przecież wciąż czegoś nowego się dowiadujemy), ale ostatecznie zdecydowałam się i mam miec na początku maja; mąż jest po pierwszej dawce. Przed zabiegiem miałam test na c19, ale to nie jest tożsame z badaniem, prawda?
      A kojarzysz, kiedy mogłas miec infekcję? jakieś objawy?

      Usuń
    3. Ikroopko, nie mam pojęcia.
      Albo to było przeszło rok temu, w połowie lutego, wtedy trzy dni miałam wyjęte z życiorysu, i pierwsze trzy dni choroby mało co pamiętam. Podejrzewałam wtedy, ze zatrułam się antybiotykiem, który dostałam od stomatologa. O covida się nie podejrzewałam, bo covid przywędrował oficjalnie do nas miesiąc później.
      Albo przeszłam covid bezobjawowo.
      Poza tym w moim przypadku jest tak, ze ja od chwili kiedy zostałam z jedną nerką byłam co trzy lata szczepiona TFX. Ta szczepionka podnosi bardzo odporność.
      Moja lekarz prowadząca mając na uwadze moją "świrującą" tarczycę i właśnie odporność jaką nabyłam biorąc TFX jest na NIE szczepieniom p/covid. w moim przypadku. Ja tej lekarce ufam, "prowadzi" mnie już przeszło ćwierć wieku, więc na razie się nie szczepię, a co będzie za pół roku to się okaże.
      ps. u mnie już wszyscy zaszczepieni, Ślubny z racji wieku, synowa i córka z racji pracy na rzecz zwalczania cowidu, a syn jest wykładowcą (czynnym, bo nie wszystkie uczelnie mają nauczanie zdalne).
      Trzymaj się, napisz kiedy wreszcie chora noga wyswobodzi Cię z niewoli siedzenia w domu;)))

      Usuń
  3. Niech główka zdrowieje.Brawa dla wnuczki.Wiosenka cudowna.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, głowa mi trochę odpuściła, bo potraktowałam ją Ibupromem, chociaż wydaje mi się, ze to jest ból związany z gwałtowną zmianą ciśnienia (barometr szaleje).
      Ściskam Cię:).

      Usuń
  4. Szycie na maszynie to nie taka łatwa sprawa, robiłam kilka podejść i klapa, tym bardziej podziw dla wnuczki i dobrej nauczycielki :) Wiosna niedługo bardziej się rozkręci, to i na spacery chętniej się ruszysz. I niech już głowa nie boli! Uściski i puchate z ciepłym dosyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszko, szycie na maszynie nie jest skomplikowane, kiedy uczysz się tego będąc dzieckiem.
      Ja, będąc dzieckiem, bardzo szybko się nauczyłam i wnuczce też poszło gadko.
      Ale moja córka, która próbowała się nauczyć szyć kilka lat temu też spasowała;))).

      Usuń
  5. Mam wrażenie, że dzieci rzadko doceniają wiedzę i umiejętności rodziców...dopiero wnuki zaczynaja nas pod tym względem podziwiać. Z drugiej strony pracując nie mieliśmy tyle czadu dla dzieci ile mamy dla wnuków.
    Pozdrawiam z Ekwadoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku, masz 100% racji w tym, co piszesz.
      Szkoda tylko, ze teraz te wnuki rodzą się nam tak późno, kiedy już człowiek nie ma tyle siły polotu i fantazji;))).
      Pozdrawiam również:).

      Usuń
  6. Podziwiam wnuczkę... szycie na maszynie,dobrze umieć, bo czasem się może przydać.U mnie też jest stara jak świat maszyna po teściowej, używany mało, ale czasem się przydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ira, wnuczka była taka chętna na tę naukę, bo chciała szyć ubranka dla swoich lalek.
      Na razie zaczęła się regularna szkoła, więc nie ma czasu na szycie, ale zobaczymy w wakacje, czy jej chęci nie miną;))).

      Usuń
  7. Ostatnio tak wieje, że od samego wiatru dodatkowego bólu głowy można się nabawić.
    Pół roku patrzę na maszynę i obiecuje, że w końcu już ją uruchomie, bo coś tam nawet mam do przeszycia, i tak mi jakoś schodzi:).
    Gratuluję cierpliwości do opieki nad ucząca się zdalnie wnuczką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piranio Droga, ostatnimi czasy to nie była pogoda dla normalnych ludzi, albo wiało, albo ciśnienie skakało...
      A co do maszyny, to najgorzej się zabrać do szycia...
      Ja już po prawdzie nic konkretnego nie szyję, raczej coś podwinę, zwężę, ewentualnie jakąś powłoczke na jasiek uszyję.
      Co do cierpliwości do opieki nad uczącą się zdalnie wnuczką - z Wiktorią to nie jest nic wielkiego. Ale np. jeżeli wnuk się nie zmieni (a cuda się przecież nie zdarzają;) to na pewno nie będę na to taka chętna. A właściwie wcale nie będę chętna;).

      Usuń
  8. Wilmo, ibuprom i ja używam, na bóle stawowe nic innego mi nie pomaga. Ciekawe kiedy przeszłaś infekcję, nawet nie wiedziałaś? Czy może miałaś lekkie objawy, coś w rodzaju przeziębienia?
    Zdjęcia prawdziwie wiosenne. Ja też takie cudne kwiatki widziałam, od razu lepiej na duszy się robi. Buziaki i zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, tak jak już odpisywałam Ikroopce, nie wiem kiedy.
      Albo wtedy, kiedy u nas się jeszcze tej choroby nikt nie spodziewał, albo przeszłam bezobjawowo...
      Zobaczymy jakie wyniki na przeciwciała sars-cov2 będę miała za pół roku.
      Pozdrawiam serdecznie:).

      Usuń
  9. Pięknie kwitnące gałązki owocowe. Już od 4 maja dzieci 1-3 pójdą do szkoły. One tak bardzo tęsknią za kolegami. Podziwiam Wiktorię i pochwalam :) Kiedyś nauka szycia przez dziewczynki była normą. Moja mama szyła i obie z siostrą jako dziewczynki już umiałyśmy szyć. Teraz wszystko w zasięgu ręki, do nabycia bez mozołu i pracy. Przyznam jednak, że z przyjemnością szyję wszelką pościel moim wnukom :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróżniczko, kiedyś (tzn. wtedy, kiedy byłyśmy młode, to praktycznie każda kobieta potrafiła co nieco uszyć.
      Niestety dla pokolenia naszych dzieci to już czarna magia, a nasze wnuki traktują to raczej jak pewną atrakcję, no bo kto dziś używa w domu maszyny do szycia?
      Jak trzeba coś przeszyć to niesie się to do punktu szycia i po sprawie.
      Kiedyś takich punktów nie było, więc trzeba było sobie radzić z tym w domu.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz