Kocham wiosnę...

Cały poświąteczny tydzień obchodziłam się ze sobą jak z jajkiem.
Nudne to było, ale dało efekty, stanęłam na nogi.

W sobotę ze Ślubnym ogarnęliśmy mieszkanie (bo przez ten tydzień było na zasadzie „przewróciło się, niech leży;)”, wczoraj jeszcze był dzień odpoczynku, a od dzisiaj zaczynam działać.

A jest trochę do zrobienia.

Przede wszystkim muszę ogarnąć swoje materiały scrapbookingowe.

Są dwa pudła, w jednym są pozostałości po robieniu kartek bożonarodzeniowych, w drugim, po kartkach wielkanocnych.

Gdyby to były tylko papiery, to bym je po prostu wyrzuciła do śmieci (większe skrawki oddaję do przedszkola do którego chodzi Staś).

Ale w tych pudłach jest „wszystko” – wykrojniki, stemple, tusze, różnego rodzaju świecidełka, brokaty, farby, wstążki….

Trzeba to przejrzeć, a każda rzecz musi trafić na swoje miejsce.

W między czasie muszę pojechać po zastrzyk Prolii, umówić USG tarczycy i mammografię (mammografię osobiście, bo muszę najpierw odebrać skierowanie).

Nie bardzo mi się to widzi, bo aby tę sprawę załatwić muszę pojechać do szpitala, a w tych czasach przybytki medyczne staram się omijać szerokim łukiem.

Spytam się synowej, czy jest taka możliwość, by przeszła się na inny odział i zrobiła to za mnie.

Po drodze pewnie wypadnie mi ze sto innych rzeczy, ale … to się o nie wtedy będę martwić.

Na razie jest ok., dobrze się czuję, humor mi dopisuje (dopóki nie wpadnie mi w oko/ucho wiadomość z wydarzeń obecnych, wtedy mnie trafia jaśnista z ogonkiem), ale teraz to chyba prawie każdy tak ma💣.

Pogoda przepiękna, co prawda ma się popsuć, ale… przecież nie popsuje się na „zawsze”
Uciekam codziennie do mojej „świątyni dumania”.

Na razie jestem tam bezpieczna tzn. sama, bo "Smródka" ma podniesiony stan wody i przez rzeczkę nie da się przeskoczyć (ja mam na to swoje sposoby;).

Siadam sobie na jakimś zwalonym konarze i albo czytam książkę, albo po prostu patrzę się przed siebie…

Łyso jest jeszcze i bardzo brak mi zieleni, ale jeszcze tydzień z kawałkiem i będzie pięknie…
Kocham wiosnę🌷🌷🌷.



Komentarze

  1. Wilmaaa, jak to siedzisz, w tym zimnie? Ja jeszcze czapkę zakładam, a Wilma sobie siedzi. Chyba jakaś mało wiosenna jestem :) Całuski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Old Lady, zimno to jest u nas od tygodnia,poza tym leje i wieje, przedtem było w miarę ciepło i przyjemnie.
      Tym bardziej jak się siedziało za grubym drzewem, w puchowej kurtce i czapce;))).
      Sciskam:).

      Usuń
  2. Już za chwileczkę, już za momencik wiosna zacznie się bardziej kręcić. Czekam i ja, również ją uwielbiając. Ale tą ciepłą, zieloną, kwitnącą - jak z Twoich zdjęć :) Powodzenia z tymi lekarskimi tematami, z porządkami i unikaj jaśnistej, bo za bardzo ciśnienie podnosi ;) Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kręci się, kręci;(((.
      Raz zakręci deszczem i zimnym wiatrem, a innym razem śniegiem;(((.
      Jedno trzeba wiośnie przyznać, ze mimo zimna i deszczu zazieleniło się wszystko pięknie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. No, chciałam zameldować, że chwasty ślicznie się zielenią, szczególnie perz i pokrzywy:)
    A tak poważniej, to masz rację, jeszcze tydzien, bo już nawet drzewa zaczynają nabierać kolorków.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piranio, wszystko jedno, czy to perz , czy pokrzywy - ważne, ze się pięknie zieleni.
      Bo i u nas, mimo opadów i chłodów ładnie się świat zazielenił.
      I zaczynają kwitnąć już mirabelki, wieć jak tylko się ociepli, to wiosna buchnie na całego;).
      Pozdrowienia.

      Usuń
  4. Już się pojawiają drobniutkie listeczki, ptaki śpiewają na najróżniejszą modłę, gniazdka wiją, słyszę drapanie pazurków, gdzieś na dachu urzędują :) Wiosna już jest! Kocham wiosnę najbardziej :))))
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, myślę, ze wiosnę kochamy tak bardzo, bo po ponurej jesieni i szarej zimie bardzo potrzebujemy kolorów, które wraz z wiosną nadchodzą;).
      Serdeczne pozdrowienia:).

      Usuń
  5. Niby jest, ale zimnym wiatrem wieje i pada co rusz! Wczoraj była taka łuna na niebie, jak ogromnie pożar, a to tylko mróz szedł był, i szybcikiem musiałam znowu nakrywać migdałkowy krzak! Dopiero dzisiaj pojechałam do lasu!
    Trzymaj się zdrowo i jak możesz, korzystaj ze znajomości w służbie zdrowia, bo po co się narażać na niespodzianki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, no ten tydzień to zupełnie niewiosenny pod względem temperatury.
      Poza tym wieje jakby się ktoś powiesił, i pada. Ale akurat deszcz zrobił dobrą robotę, bo podlał roślinki i zmył z gałęzi i pąków pozimowy brud. Po tych deszczach wszystko się pięknie zazieleniło.

      Usuń
  6. Wilno, dziękuję za kartkę!
    Przepiękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iksiu, cieszę się, ze Ci się podobała, choć był to tylko prototyp;).

      Usuń

Prześlij komentarz