W jasnym myśleniu, zachowaj mnie Panie.
Miniony tydzień dał mi do wiwatu.
Był dla mnie trudny pod względem fizycznym, ale jeszcze gorszy pod względem
psychicznym.
Ponieważ pogoda była taka, jaką może przynieść tylko prawdziwy maj postanowiłam, ze czas najwyższy zaopiekować się
moją koleżanką Elżbietą.
Chciałam odciążyć nieco jej syna, dać mu nieco wytchnąć i czasu, by pozałatwiał sprawy,
których załatwienie uniemożliwiała mu stała opieką nad mamą.
Planowałam robić z nią wypady do Łazienek, Ogrodów Botanicznych czy do lasu.
Stanowczo odradził mi to jej syn, motywował to jednym zdaniem – wiem, co mówię,
mama się do pójścia między ludzi nie nadaje, uszarpiesz się ciociu
niepotrzebnie.
Przyznaję, ze takim stanowiskiem nieco mnie wkurzył, więc zapytałam – co w
takim razie proponuje.
Pobyt na naszej działce, to będzie najlepsze rozwiązanie, mam działkę lubi,
będzie na świeżym powietrzu i mama ci nigdzie niepostrzeżenie nie odejdzie –
usłyszałam
Ok., niech będzie działka.
W poniedziałek zaopatrzona w prowiant na cały dzień i w lekturę lekką łatwą i
przyjemną pojechałam po Elę i kilka minut po 10.00 byłyśmy już na miejscu.
No cóż… momentami było tak, jak kiedyś, kiedy Ela była zdrowa.
Ale to były tylko momenty…
Chłopak wiedział, co robi proponując mi pobyt z matką na działce, pomyślałam sobie i głupio mi się zrobiło, ze się
o to wkurzyłam.
Nie opiszę tego dokładnie, bo nie chcę wracać do tych trudnych chwil.
Kto miał styczność z osobą demencyjną wie jak to wygląda, kto nie miał, niech
lepiej tego nie wie.
Pilnowanie, by furtka była zawsze zamknięta na klucz, przytakiwanie a nie
dyskutowanie, „wcielanie się” w coraz to
inną osobę, którą Ela we mnie rozpoznawała (a nawet matkę Eli), namawianie jej do
picia (ma wstręt do picia, a powinna dużo pić), przekonywanie jej, ze truskawki
są jeszcze nie dojrzałe i nie powinno się ich jeść, tłumaczenie, ze sąsiad
tylko pracuje na swojej działce a nie czai się aby nas okraść (wiecie co mi na
to odpowiedziała. „Taaak? a to po co zamykasz furtkę na klucz!!! Głupia nie
jestem, właśnie dlatego, ze ten złodziej się tu kręci”).
I tak od poniedziałku do piątku.
Na razie mam dość, nie mam już siły, muszę odpocząć fizycznie, a przede
wszystkim psychicznie.
Muszę sobie „wydrukować” w głowie, ze w stosunku do Eli muszę wyprać się z
emocji – zaangażować tylko pomoc fizyczną, moje współczucie, żal i rozedrganie
Elżbiecie są nie potrzebne a mnie wykończają.
Weekend przeznaczyłam na totalny wypoczynek, a od
nowego tygodnia miałam posprzątać mieszkanie i pozałatwiać swoje sprawy, bo jak
się coś nie sypnie, to następny weekend wyjeżdżam z miasta popatrzeć trochę na
horyzont.
Ale wczoraj przyjechała córka z obiadem i ogarnęła mieszkanie szybko i
sprawnie.
I dobrze, bo dzisiaj się już zupełnie rozsypałam i nie wiem jak to będzie u
mnie wyglądać w najbliższych dniach.
Zawsze to milej „chorować” w ładzie i porządku niż w bałaganie i chaosie.
Przynajmniej ja tak mam.
Najlepiej w ogóle nie chorować, ale jak już się przytrafi wersja w porządku znośniejsza. Pomoc Eli bardzo Ci się chwali, ale wierzę że to ciężkie wyzwanie. Wracaj do formy i trzymam kciuki za nadmorską wyprawę :)
OdpowiedzUsuńMyszko, taka doraźna pomoc tylko przez tydzień, to żadną pomoc.
UsuńTu przydałoby się jakieś długofalowe rozwiązanie.
Ale to nie moja sprawa, ja mogę pomagać tylko od czasu do czasu.
ps. jupi!!! wyprawa nad morze doszła do skutku:)))).
To jest trudne obcować z taką osoba , czasami opiekowałam się ciocią .Piekny gest z Twojej strony .Trzymaj się.Zdrowia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUla, moja znajoma, która jest psychologiem powiedziała mi, ze by się skutecznie i bez uszczerbku dla siebie opiekować się chorym tego rodzaju, powinnam "wyprać" się z emocji.
UsuńJak wyprać się z emocji w stosunku do człowieka, którego zna się prawie pół wieku i bardzo lubi?
Wiem, jak to jest opiekowac się osobą z demencją:( Wyłaczenie emocji jest tylez konieczne, co niemozliwe, powiedziałabym, zwłaszcza kiedy jest to ktos bliski. Mnie sie nie udawało. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńIkroopko, tez mi się wydaje, ze nie uda mi się wyłączyć emocji w stosunku do Eli.
UsuńCałe szczęście, ze nie muszę się nią opiekować non stop.
Postanowiłam, ze tydzień w miesiącu jakoś dam radę
Jak będzie ... czas pokaże...
Demencja dla samego chorego nie jest uciążliwa, bo ten chory nie zdaje sobie sprawy ze swoich dysfunkcji, natomiast rodziną, bliscy, oni niestety muszą się zmagać z tym co niesie ta diagnoza.
OdpowiedzUsuńAnonimko, w takim razie ta choroba bardziej "boli" rodzinę i bliskich niż samego chorego...
UsuńMuszę się dowiedzieć u źródła, czy tak jest istotnie.
Wilmo, mam tak 24 godz. na dobę przez 7 dni w tygodniu. Dziś o 2-iej w nocy poszła coś prać i urwała ciężką zasłonę przymocowana do wanny. Gdyby MS nie usłyszał, że go woła, to by ją przytłukło na amen. Rano pewnie powie, że to ja jej specjalnie zepsułam... Ale co zrobić, tak musi być i już. A zdjęcia prześliczne wstawiłaś, takie wesołe, wywołujące uśmiech i ciepłe uczucia :) Uściski serdeczne!
OdpowiedzUsuńAniu, kilka razy myślałam o Tobie z podziwem, jak mi Elka tak porządnie "dojechała"...
UsuńCzy do takiego stanu rzeczy można choć trochę przywyknąć? przyzwyczaić się?
Oczywiście, że musisz się nastawić psychicznie, jest jak jest i nic się nie zmieni.Szacun dla Ciebie, że poswiecilas tyle czasu dla niej i wogole za opiekę.Cudne fotki, nareszcie wiosna, miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńIra, poświęciłam jej trochę czasu i będę jej poświęcać na ile mnie będzie stać...
UsuńWszak nasz prawie półwiekowa znajomość do czegoś mnie zobowiązuje.
Co powiedzieć, nie wiem! Trzeba ogromnej odwagi, aby z pełnym przekonaniem zaangażować się w taką sytuację, jak to Ty zrobiłaś! Tym bardziej, że wiesz, jak to będzie dla Ciebie trudne!
OdpowiedzUsuńSzacunek Wielki !
Fusilko, to jest dla mnie szalenie trudne, ale...
UsuńZrobiłam to i będę robić to na tylko, na ile będę miała możliwości no i siły.
Żaden szacun, czułabym się parszywie, gdybym tego nie zrobiła.
Piękne zdjęcia jakże cudnych kwiatów ! :) Cały tydzień z dobrego serca opiekowałaś się koleżanką z demencją. Jesteś wielka :) Znam problem z autopsji.
OdpowiedzUsuńNależy Ci się odpoczynek, więc dobrej pogody życzę :) Pozdrawiam :)
Podróżniczko, właśnie wypoczywam i muszę dobrze się zregenerować, bo w czerwcu obiecała synowi Elżbiety, że znowu przez tydzień się Elą zajmę.
UsuńJak na razie na pogodę nie narzekam;).
Zrobiłaś wspaniałą rzecz. A teraz zadbaj o siebie. Przytulam.
OdpowiedzUsuńOld Lady, właśnie sobie dogadzam ciszą, spokojem i DOBRYM jedzeniem (dla mnie to jest ważne, bo jestem łasuch;).
UsuńJest pięknie cicho, pusto i widzę wreszcie horyzont;).
Trudno znaleźć słów uznania dla ludzi, którym przyszło opiekować cierpiącymi na tego typu choroby. Nie wiem co je powoduje, mam jednak wrażenie, że ilość chorych przybywa...żyjemy w coraz większym stresie, to zapewne jeden z głównych czynników nie tylko chorób psychicznych.
OdpowiedzUsuńMarku, to był tylko tydzień opieki.
UsuńBędą jeszcze następne tygodnie, ale to jest taka opieka dorywcza i sporadyczna, by prawdziwy opiekun mógł pozałatwiać sprawy i trochę "zmienić klimat".
Ale dla tych co na co dzień opiekują się tego typu chorymi mam wielki podziw.
Wielkie uznanie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale chyba każdy by pomógł w takim przypadku...
Usuń