Nie najlepszy początek.
Od wczoraj jestem w
sanatorium w Busku.
Podróż w strugach deszczu i
od lat nie rozwiązana kwestia związana ze sprawnym przyjęciem, zakwaterowaniem,
przydzieleniem lekarza prowadzącego itp., nie wspominając już o sensownym
rozplanowaniu zabiegów spowodowało, ze po rozpakowaniu się padłam jak pies
Pluto i przespałam całe popołudnie.
Nie zdarza mi się sypiać w
dzień, więc noc miałam koszmarną – nie mogłam spać a nie byłam na tyle
„trzeźwa” by zapalić światło i czytać książę.
Dzisiaj popełniłam ten sam
błąd co wczoraj - po śniadaniu wzięłam się za czytanie książki „Jutro nadeszło”
Marty Kijańskiej, na leżąco, i też nie
wiem kiedy mi się zasnęło.
Obudziłam się przed
czternastą, tak, ze ledwo zdążyłam na obiad.
Po obiedzie poszłam na
dwugodzinny spacer, by przewietrzyć trochę głowę, ale i tak mam wątpliwości czy
tej nocy pośpię normalnie.
Dalej ruszamam się jak
„mucha w smole” więc poprosiłam pielęgniarkę, by zmierzyła mi ciśnienie.
Ma 100/60, więc wszystko
jasne, nieco za niskie nawet jak dla mnie niskociśnieniowca.
Busko o tej porze roku mało
urokliwe a do tego niemiłosiernie rozkopane.
Nawet widok z mojego okna,
który dotąd zawsze mnie koił i uspokajał jest zaburzony.
Popatrzcie sami.
Na razie ta wielka maszyna
stoi sobie spokojnie, ale wyobrażacie sobie co będzie jutro, jak zaczną się
prace.
Nie, nie ucieknę stad do
domu, ale jest we mnie jedno wielkie NIE i wielka chęć teleportacji stąd.
Zobaczymy co przyniesie nowy dzień, wierzę w powiedzenie „nie mam tego złego, co by na dobre nie wyszło” i
to mnie trochę stawia do pionu.
Trzymam kciuki żeby było lepiej.
OdpowiedzUsuńDora, dziękuję, jest nieco lepiej, co nie znaczy dobrze;)))
UsuńA może podczas nieprzespanej nocy jakiś mały sabotaż kopareczki? ;) Jeśli nie, to jutro pewnie Ci podniesie ciśnienie.. jedyny jej plus..
OdpowiedzUsuńMyszo, dziękuję za dobry pomysł i podpowiedź;))).
UsuńNa pewno nie będzie aż tak źle... Podczas pracy koparki zapewne zaplanowane są jakieś zabiegi... A i pogoda może będzie dopisywała i będziesz mogła spacerować, taki reset...
OdpowiedzUsuńAleX, nie jest tak le, ale do luksusu ciszy i spokoju, jaki opanował w ubiegłych latach daleko;))).
UsuńBędzie dobrze.musisz przetrwać, patrzę na to zdjęcie to remont parku ,będzie ładnie. Najważniejsza kuracja.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrszula, te zdjęcia są z prac przy budowie drogi p/pożarowej.
UsuńNie będzie ładnie, bo kiedyś pod oknami rosły piękne drzewa a teraz będzie betonowa droga.
Serdeczności:).
Faktycznie, mało komfortowa sytuacja! Ale może nie będzie ta kopara cały czas Twego pobytu hałasować!
OdpowiedzUsuńFuscilo, no faktycznie, jakieś tam przerwy ta kopara robi, tak gdzieś pięć minut na cztery godziny;)))
UsuńDobrze jest dopiero po godzinie 16.00
Wilmo, myślę, że te prace nie będą trwać długo, a poza tym może tylko w czasie do godz.15 ? a więc w godzinach zabiegów. Tak czy inaczej, życzę Ci dobrej pogody abyś mogła korzystać ze spacerów. Życzę miłego pobytu, dobrej pogody i, relaksu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPensioner, te prace faktycznie przeszkadzają, ale ... próbuję znaleźć w tym dobre strony i sobie wmawiam, ze przynajmniej nie siedzę non stop w pokoju, w związku z czym moje życie towarzyskie kwitnie;)))
UsuńPrzyjemnego odpoczynku w cichości,i spacerów na świeżym powietrzu, dziś było nawet słońce, obu tak dalej.
OdpowiedzUsuńIro, na pogodę tutaj akurat nie mogę narzekać.
UsuńNie jest słonecznie, ale jest ciepło i do spacerów pogoda wymarzona.
Wilmo droga, kopara to nie młot pneumatyczny i już powód do uśmiechu - to po pierwsze. Po drugie - panowie od kopary popracuję chwilę (będziesz akurat na zabiegach), a potem zrobią sobie przerwę, przecież muszą. W końcu są ludem pracującym to im się należy, np. na dymka czy posiłek regeneracyjny. Po trzecie - pójdą w inna część parku, tam, gdzie ich mniej widać będzie . Reasumując - nie jest tak źle jak sie wydaje. A jeśli nawet będą pracować bezustannie (czego raczej pod uwagę nie biorę, bo to Polska właśnie) - z pewnością znajdziesz sobie zajęcie, w którym Ci nie będą przeszkadzali. Dobrze będzie, jesteś w pięknym miejscu :)))
OdpowiedzUsuńAniu, za te młoty pneumatyczne, to Ty jesteś winna, bo je wykrakałaś!!!;)))
UsuńSą młoty, a jakże!
Ale nie ma złego, co by na dobre nie wyszło - na spaceruję się tym razem za wszystkie czasy;))).
No i moje życie towarzyskie kwitnie, a ostatnio byłam strasznym odludkiem;)))
Wilmo, ja się z nimi nie umawiałam! Naprawdę! Ale jak zaczęli to skończą, panowie od młotów, pójdą dalej. I jeśli Ty też chodzisz - to jest bardzo dobra wiadomość. Tylko idź w stronę przeciwną niż panowie ;)))
UsuńPociesze Cie, ze i ja mam budowe drogi za oknem, u sasiadów na dlugosci jakichs 50 metrów, kanalizacje robia nowa. Mam i koparke, i mniejsza, i auta ogromne wywozace i przywozace, ziemie czy inny zwir, i moja "ulubiona" tupaczke do utwardzania... :D tak wiec. A jak Ci leci püoza tym, czy jestes zadowolona z zabiegów, czy masz ciekawe ksiazki do przeczytania, i jakie towarzystwo w jadalni czy ogólnie, do porozmawiania?
OdpowiedzUsuńLucy, i u mnie pojawiły się "tupaczki" i to w liczbie czterech;)))
UsuńZ zabiegów jestem zadowolona, za stara wyga sanatoryjna jestem żebym dała się oszukać;).
Mam trzy książki i tu akurat jest klops.
Pierwszą ("Jutro właśnie nadeszło" Marty Kijańskiej) odłożyłam, po przeczytaniu dwudziestu stron, no mnie wkurza (jak wrócę do domu napiszę dlaczego).
Druga ("Damy z Cavendon Hall" Barbary Taylor Bradford) mnie męczy bo angielskich nazwisk i nazw miejscowości od cholery, muszę ją czytać w domu jak mam ciszę i spokój.
Trzecia ("Nefrytowy różaniec" Borisa Akunina) przede mną, ale jako, ze jest to powieść detektywistyczna, to mnie zbytnio nie rajcuje.
Ale jak tylko znajdę czas, to do niej zajrzę.
Towarzystwo jest znajome z przednich lat, bardzo fajne, jest miło.
Trzymam kciuki za Ciebie.Mam nadzieję, że poczujesz się lepuej, zadbasz o swoje zdrowie, poprawi się ono a i koparka zniknie.... Odpoczywaj :*
OdpowiedzUsuńErvisha, dziękuję za dobre słowa:).
UsuńPs. kopara zniknie jak wyjadę do domu;))).
No i jak, po kilku dniach?
OdpowiedzUsuńIkroopko, znacznie lepiej.
UsuńNie, żeby się wszystko poprawiło, tylko nie mając na te niedogodności wpływu, machnęła na to ręką i zaakceptowałam to (choć mnie to dużo kosztowało wewnętrznego się boksowania;))).
Nie czytaj na leżąco to nie zaśniesz.
OdpowiedzUsuńPełnia była. Takie noce trudno jest porządnie wyspać i może dlatego słabiej czułaś się w dzień.
Aniu, kiedy lubię czytać na leżąco;))).
UsuńNo i powinnam, bo długo siedzieć na moje lędźwie nie jest wskazane;).