Jak wygląda sytuacja...
No więc sytuacja wygląda tak
– wizyta kontrolna u lekarza odbębniona, z uwagi, ze wszystkie wyniki mam w miarę dobre,
następna za pół roku.
Mammografia wykonana.
Co prawda nie na takim urządzeniu jak wyżej, ale w pewnym momencie jak mi „bufor” ścisnęli tak, że mi świeczki w oczach się zapaliły, to pomyślałam, ze wolałabym być badana w sposób przedstawiony na zdjęciu.
Wynik dobry, nie mniej
jeszcze półtora roku mam być pod ścisłą kontrolą.
Dzisiaj jeszcze odpoczywam po tym lekarskim maratonie i rozpieszczam trochę Vicię 🐈, bo biedaczka ciężko zniosła mój pobyt w sanatorium.
Przestała jeść, pić i albo
spała albo miauczała bardzo żałośnie.
Ślubny się wystraszył, ze
kot nie dożyje mojego powrotu i pojechał z nią do zaprzyjaźnionego weterynarza.
Ten powiedział mu, ze kot
tęskni i albo ja mam wrócić, albo ma mi kota zawieść do sanatorium.
Całe szczęście, ze było to w
czwartek, a ja wracałam w sobotę.
Od mojego powrotu z kotem
jest dobrze, fakt, ze jak tylko usiądę, to okupuje mi kolana, ale jak wychodzę
z domu to nie robi awantury i jest spokojna.
Jak by wiedziała, ze za
niedługo wrócę.
Martwię się o nią bardzo, bo
widzę w jakim galopującym tempie się starzeje.
Ale co zrobić? - nic się nie zrobi, mogę tylko poświęcać jej
więcej czasu, niż normalnie jej poświęcałam.
I dobrze, ze nie ma Felka,
może więc w ciszy i spokoju przezywać swój ostatni etap.
Jutro jeszcze wizyta u optyka, później muszę zajrzeć do Empiku, bo lada dzień moje karty prezentowe stracą ważność i jeszcze muszę wypisać i popakować karty świąteczne (wysyłką zajmuje się Ślubny).
A od pojutrza wreszcie zajmę
się przygotowaniami do świąt, zaczynając od zakupów poprzez lepienie pierogów i
uszek i ich mrożenie.
Później już po kolei, co
zaplanuję, lub co wpadnie w ręce, na nudę na pewno nie będzie czasu.
Cieszy ze wyniki są dobre.Ja również zaczynam piec ciastka i robić zakupy.Jeszcze w sobotę przyjęcie musze zrobić. Ponarzekam na moja kotkę bo ręce opadają. Jak chce to wszystko w kuwecie a jak ja co wezmie to sądzi kwiatki na panelach.Dzisiaj były dwa .Zdobyła sobie kolejne terytorium. Był przedpokój i pokój dzieci a teraz doszedł stołowy. Zaczyna mnie to denerwować bo pachnieć to to nie pachnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUla, też się cieszę z dość dobrych wyników, bo bieganie po lekarzach specjalistach nie jest miłe, a już przed świętami szczególnie.
UsuńCo do kotki to mogę Cię pocieszyć, ze często miewam podobnie, ale u mojego kota to starość. Mam wrażenie, że Vicia czasem nie wie gdzie się znajduje.
Cieszę się że wyniki dobre i mam nadzieję, że bedzie się to utrzymywać :) Ja nic nie piekę - przynajmniej na razie... przed Świętami piernik, orzechowiec miodowy lub miodownik orzechowy.. zwał jak zwał.. no i makowce drożdżowe ;)
OdpowiedzUsuńPierog iz Mamą też ulepię wcześniej i zamrozimy aby potem mieć z głowy :)
UsuńErvisha, lepienie pierogów w tym tygodniu nie wyszło, koniecznie muszę się za to zabrać po niedzieli.
UsuńAle najpierw muszę zrobić zakupy;(.
ps. też piekę tylko fałszywy piernik, ciasto migdałowe z makiem, które sama wymyśliłam, by coś z makiem było na szybko i ciastka maśalne, bo wnuczęta bardzo lubią.
Wiciulę pogłaskaj od mua! Nie wiem, co więcej mam napisać. Bo to.co ona teraz w swoim światku przeżywa, to....
OdpowiedzUsuńECH!
Teraz, kiedy jestem w domu icia jest spokojna, dał jej się we znaki nasz wyjazd na groby i mój wyjazd sanatoryjny.
UsuńNo i czasem widzę, ze kot nie wie co się z nim dzieje, jest wtedy bardzo zdezorientowany i jakby zawstydzony.
Mammograf świetny, szkoda że taki nie wystarczy do badania ;) Niech i dalej wyniki będą dobre.. Przyłączam się i ja do głaskania Vici, a dla Ciebie serdeczności przesyłam.. 🤗
OdpowiedzUsuńMyszo, dziękuję Ci za miłe słowa.
UsuńDla Was wszystkich spokojnego i dobrego przedświatecznego czasu życzę.
O, nie dodal sie moj komentarz! Wilmo , najważniejsze, że badanie za Tobą, wszystko ok,,i teraz możesz spokojnie zająć się przyjemniejszymi sprawami.
OdpowiedzUsuńMnie prace swiateczne czekaja tuż przed, na razie tylko spisalam listę potrzebnych produktów.
Ile Vicia ma lat? Wysyłam dużo czułości w jej kierunku.
Popatrz Dora, a wydawało się, ze jak zostaniecie sami, bez teściowej i szwagra, to zapanuje spokój i polubisz świeta.
UsuńA tu masz, jak nie jęcząca teściowa i pierdołowaty szwagier, to nie ciekawy dla Ciebie wyjazd z J do pracy.
Jak by nie patrzeć, to d... zawsze z tyłu.
Nie ma to jak trochę oddechu po "przeglądach technicznych."
OdpowiedzUsuńJa już też większość zaliczyłam, teraz jeszcze walka o męża.
Kobieto Zniewolona, zawsze bardzo się boję tych "przeglądów technicznych", bo robię je z określonych powodów i gdyby coś było nie tak, to byłoby źle.
UsuńOby w walce z męża zdrowiem byliście wygrani.
Podobnie było z moim kotem, który kochał nad życie moją mamę. Kiedy mama pojechała na tydzień na wczasy, mogłam nie napełniać miski, bo kot i tak zaplanował z tej miłości post. Ale wiedziałam na co się szykować, po prostu spędzałam z nią więcej czasu i karmiłam na siłę. Czasami coś tam udało się jej podetknąć z ręki.
OdpowiedzUsuńTak to już jest z niektórymi kotami, przywiązują się do ludzi nadmiernie a w razie jak ta osoba nie ma czasu, czy wyjedzie jest wtedy problem.
UsuńVicia na dodatek jest kotem starym i chorym i myślę, ze ze mną czuje się pewniej i bezpieczniej.
Najważniejsze, że wynik dobry :) Do Świąt jeszcze sporo czasu, zdążymy. Ja już mam zamrożone pierożki, w lodówce stoi zakwas do barszczu, dziś upiekłam i polukrowałam pierniki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMery, Ty byś już dzisiaj od biedy mogła usiąść do kolacji wigilijnej;))).
UsuńJa jeszcze nie mam nic, nawet zrobionych zakupów.
I jakoś mnie w tym roku to ne stresuje, ile się zrobi, tyle będzie, a święta i tak przyjdą i miną jak co roku...
Dziś mogę powiedzieć, że jestem już gotowa do Świąt. Jeszcze tylko ciasto upiekę i zrobię sałatkę.
UsuńKochana koteczka, mam wielkie serce dla starych zwierząt. Mój ukochany Pan Pies też starzeje się bardzo szybko, w ciągu roku posiwiał, tylne łapy przestały go słuchać i śpi dłużej, ogonek już tak nie macha jak kiedyś, czasem woli spać, niż być czochrany -( Całuski dla Vici. Dobrze, że koty mają siedem "życiów"
OdpowiedzUsuńOld Lady, Ja mam wielkie serce dla zwierząt, dla strych, bezbronnych i nieporadnych ludzi i małych dzieci, czyli dla istot słabszych, które powinny otoczone być opieką.
UsuńIstoty zwane "ludźmi" mają u mnie pod górkę, bo bardzo surowo je oceniam.
Nie wszyscy, bo nawet wśród ludzi są osobnicy, z którymi mi po drodze;).
Ja też okropnie cierpię przy takim badaniu... no ale przecież lepiej trochę pocierpieć niż potem .....chorować ...
OdpowiedzUsuńA nuda przed Świętami to chyba żadnej z Dziewczyn nie grozi - prawda???
:-)
"Nuda przed Świętami to chyba żadnej z Dziewczyn nie grozi" trafiłaś w dziesiątkę, Stokrotko.
UsuńTo święta prawda, niestety....
Dobre wyniki, SUPER!!! Zdecydowanie wolałabym badanie "aparatem" ze zdjęcia :) Obawiam się, że prawdziwe czeka mnie niedługo. Koszmarne wspomnienie mam z poprzedniego.
OdpowiedzUsuńVicia teraz już szczęśliwa mając Cię w domu to i lepiej się będzie czuła. Dziś Franek z pięć razy przychodził w odwiedziny, wreszcie się ułożył w fotelu i przespał kilka godzin :)
Anka, a ja mam teraz co pół roku takie badanie.
UsuńOkropność, bo nie dość, ze badanie jest koszmarne, to jeszcze ta niepewność dopóki nie dowiem się, jakie są wyniki.
ps. za niedługo zobaczysz na swoim progu Franka z bagażami i z wiadomością dla Ciebie - wprowadzam się do Was;)))
Znam ten ból, gdy podstarzaly pupilek wyraznie wkrótce chce juz odejsc... dobrze, ze jestes dla Vici.
OdpowiedzUsuńMammografia chyba i u nas sie zbliza, ale jeszcze nie dostalam zaproszenia "do autobusu".
Lucy Droga, ten ból zna każda/każdy, kto ma zwierzaka w domu.
UsuńI pomimo, ze kochałam wszystkie zwierzaki, to były takie, których odejście bardziej bolało, niż odejście pozostałych.
Do Vici też jestem bardzo przywiązana, no cóż, na tę oczywistość nie ma rady....każdy to musi przeżyć sam.
Ja miałem wspaniałą kotkę - Tup - Tusia. Żyła 19 lat. Odeszła za Tęczowy Most w 2015 roku. Pozdrawiam z okolic Grodu Kraka :)
OdpowiedzUsuńJardian, w moim domu koty są od zawsze, bo bez kotów to nie jest prawdziwy dom.
OdpowiedzUsuńPrzydałby się jeszcze mały piesek, ale jakoś nie mogę się przekonać do pieska mieszkającego w bloku.
Jednak nigdy nic nie wiadomo...
Na razie zajmuję się kotką staruszką, która wiekowo nie jest jeszcze taka stara (13 lat), ale faktycznie jest chorym na starość kotem.