To dobry dzień...


To dobry dzień, by mieć dobry dzień  pomyślałam  sobie, kiedy otworzyłam oczy i ujrzałam słoneczne promienie, które odbijały się od szyby (niezbyt czystej, niestety) w moim pokoju rzucając zabawne cienie na ścianę.
Zapowiadało się wspaniale, a wyszło jak zawsze;).
Po godzinie się rozpadało, na cokwartalnej wizycie kontrolnej u lekarza obsuwa była prawie dwugodzinna.
Całe szczęście,  że wizyta była tylko formalnością, więc zbytnio się nie stresowałam.
Wróciłam, nieco odpoczęłam, mam robić kartki, ale  jakoś nie mogę się za to zabrać (akurat mam poodbijać stemple różnych postaci z bajek, pokolorować je i powycinać  a to średnio lubię;).
I tak sama nie wiem czego chcę…
A właściwie wiem;).
Chciałoby mi się  wiejskiego chleba z masłem, jeszcze ciepłego, z chrupiącą skórką, jaki piekła nasza sąsiadka przeszło pięćdziesiąt lat temu…
Chce mi się koloru kwietniowej łąki z kaczeńcami, stokrotkami i jaskrami…
Chce mi się majowego lasu z łanem konwalii..
Chce mi się czerwcowych truskawek i czereśni oraz zapachu skoszonej trawy…
Chce mi się skwaru lipca i miodnego zapachu lip…
Chce mi się sierpniowych nocy, by patrzeć w niebo i liczyć spadające gwiazdy…
Chce mi się ….STOP.

Kręgosłup znowu się odzywa … idę w poziom;(.



Komentarze

  1. Czasami chce nam się akurat tego czego nie mamy pod ręką.Napiszę Ci ,od czasu do czasu dostaję kawał takiego chleba z pieca chlebowego aż z woj.zamojskiego i kawałek masła swojskiego (płacę oczywiście ,cena niewygórowana),wiem co piszesz,niebo w gębie.Zdrówka życze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, od czasu, do czasu to i ja mam dostęp do takiego chleba.
      Ale wiesz, przeważnie nam się czegoś zachce, jak to jest akurat niedostępne.
      A tak poza tym, najlepszy chleb obecnie nie ma takiego smaku jak ten sprzed półwieku, inne mąki wtedy były, zboże nie były tak bardzo trute nawozami.

      Usuń
  2. A wiesz czego ja chcę? Żeby mi się chciało chcieć!
    Przylaszczkami przywołałaś mi jednak dobre wspomnienia z dzieciństwa, i za to Ci bardzo dziękuje! :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusillo, takiego chcenia jak mnie się chce, to i Tobie się zapewne też chce;).
      A przylaszczki, ile ich kiedyś było w lesie, całe połacie były niebieskie...

      Usuń
  3. Przyszłam z rewizytą i podziękowaniem na piękny komentarz na moim blogu. Może Cię pocieszę , że też byłam dziś u lekarza /może byłysmy w tej samej przychodni, bo mieszkamy w tym samym mieście/ i jak wychodziłam to akurat okropnie padało.
    Przedwiosnie jest okropnie męczące dla dojrzałych kobiet - wiem coś o tym...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, ze są osoby, które pewne sprawy rozumieją;).
      Pogoda jest nieciekawa, raz słońce, raz deszcz, przy tym wieje - nie potrafię się jakoś pozbierać.
      Niby człowiek wie, ze to sprawa pesela, ale jakoś nie chce się tego przyjąć do wiadomości;).
      Stokrotko, ja byłam w przychodni przyszpitalnej na Grochowie.

      Usuń
    2. To nie spotkałyśmy sie, bo ja byłam na Pradze Północ.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Stokrotko, ale byłyśmy w pobliskim rejonie;)))

      Usuń
  4. Oj, Veanko!
    Tak najbardziej, najbardziej, to chciałabym znów poczuć zapachy, których juz nie ma, a może sa, tylko ja ich juz nie odbieram. Chociaż nie, najbardziej to chciałabym miec te energię, która miałam jeszcze dwa, trzy lata temu, a która podziała sie nie wiadomo gdzie 😒

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko, zapamiętane zapachy, smaki, nasze wciąż dobre samopoczucie i nasza energia - to se nie wrati, niestety.
      Ale mimo wszystko, dobrze, że te wspomnienia mamy;).

      Usuń
  5. Chleb chrupiacy, taki z wypieczona brazowa skórka, dalam wlasnie wczoraj ciotce do domu ;) tego towaru u nas akurat pod dostatkiem, ale tylko w jednej piekarni :)
    Kaczence zakwitna, wnet... i cala reszta po nich ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy, jak mnie już tak bardzo najdzie ochota na taki chrupiący chleb, to piekę sama.
      Nie jest on co prawda, taki sam jaki pamiętam z dzieciństwa, bo ja piekę na drożdżach, a tamten był na zakwasie, ale namiastka jest;).
      Wiem, ze wiosna przyjdzie, ale ja mam naprawdę dość zimy, a właściwie tej szarości i burości.
      Koloru mi się chce;).

      Usuń
  6. Moje marzenia to, żeby się cofnęły lata chociaż z dychę, wszystko się w momencie robiło, a teraz tempo nie to samo. Pomarzyć można, czekam na niedzielę, ma być ciepło. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Iro, generalnie cofnąć czasu bym nie chciała.
    Ale tak z dychę lat, czemu nie?
    Dlaczego akurat tyle, bo to były dobre lata, a siły i energia sprzed dziesięciu lat bardzo by się teraz przydały;).
    Dobrego weekendu:).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz