Poświątecznie.
Święta były takie, jak
lubię, miłe, spokojne, rodzinne.
Wnuczęta rosną i nie
wprowadzają już tyle zamieszania, co kiedyś.Lubię spokój, ale żal trochę tego dziecięcego gwaru, kiedy co chwilę maluchy potrzebowały naszej pomocy i uwagi...
Teraz już prawie same zajmują się sobą i tak po prawdzie to kontaktu z nimi takiego jak dawniej, jest tyle, co przy stole.
Tak, to nie były takie Święta jak kiedyś w moim rodzinnym domu – gwarne, głośne, tłoczne, z rodzicami, ciotkami i wujkami oraz kuzynostwem.
Ale „panta rhei” - wszystko się zmienia.
Jednak święta, spędzone w wąskim gronie tych najbliższych, też są piękne, kojące, dające możliwość refleksji i przywołania w pamięci tych, którzy tylko wyjechali i tych, którzy już odeszli.
Wczoraj u nas potężnie
wiało.
A jak wieje, to ja jestem
słaba i śpiąca, a na dodatek byłam bardzo rozdrażniona. Ślubny zadbał więc, bym nikomu głowy nie urwała i zabrał „skarby” do ZOO a ja mogłam sobie w spokoju podrzemać.
Dzisiaj już normalny dzień, święta to już historia i trzeba załatwić kilka spraw, które przez przygotowania świąteczne były spychane w kąt.
Przede wszystkim ugotować obiad, bo wszyscy przesyceni świątecznym jadłem wielkim głosem wołają, by ugotować zupę.
Więc Ślubny zajmuje się wnuczętami (poszli w plener, ale pewnie wylądują gdzieś na zacisznym placu zabaw) a ja zostałam w domu, gotuję i ogarniam rzeczywistość.
Felek znowu szaleje,
demoluje mieszkanie i dręczy Vicię, więc po majowym weekendzie pojedzie na
„wakacje” na wieś.
Nie wiem, czy to dobrze, czy
to źle, ale jak nie spróbujemy, to się nie dowiemy.Najwyżej wróci z powrotem w cztery ściany.
I tak to życie płynie,
najpierw miesiąc przed świętami jest planowanie, przygotowywanie się, nerwy i
spinka, a dwa dni po, zapominamy, ze święta były.
Bo życie dzieje się tu i
teraz.
No nareszcie więcej zdjęć kwiatowych! :- ))) Brakowało mi tego !
OdpowiedzUsuńMacham poświątecznie!
Fusilko, od czasu do czasu więcej zdjęć będzie, ale nie będzie tak jak na Bloxsie, bo wiem, ze tu też jest limit na dodawanie zdjęć, tylko nie wiem jeszcze jaki.
UsuńDopóki się nie dowiem, muszę być ostrożna.
I tak to właśnie wszystko się w tym życiu przeplata.. codzienność ze świętami, radość ze smutkiem i czas płynie i dzieci rosną. Wszystko jest tak, jak ma być..
OdpowiedzUsuńA kwiaty piękne i mają gdzieś nasze ludzkie rozmyślania ;)
Myszo, bardzo piękny komentarz- puenta.
UsuńA najpewniejsze ze wszystkiego jest to, ze dzieci rosną!:)
Tak, przygotowania do Świąt trwają dłużej, kosztują trochę wysiłku i starań, ale dobrze, że się skończyły i życie wróciło do normalności. Zdjęcia prześliczne.
OdpowiedzUsuńPensioner, dziękuję za miłe słowa.
UsuńA święta, mimo uciążliwości przygotowań są takie "atrakcyjne" pewnie dlatego, ze są tylko dwa razy do roku;).
Pieknie podsumowalas. I kwiaty sliczne:)
OdpowiedzUsuńDzięki Ikroopko:).
UsuńŚwięta właśnie takie powinny być.. rodzinne, spokojne, ciepłe i zaciszne...
OdpowiedzUsuńPięknie podsumowałaś całość a zdjęcia prześliczne... czuć wiosnę ;)
Etvisha, wiosna już w całej krasie.
UsuńKiedy opiekowałam się wnuczętami dużo przebywaliśmu w parkach i Ogrodach.
Jest przepięknie, jeszcze w maju tak będzie, w czerwcu już zieleń nieco szarzeje, do kolorów się człowiek przyzwyczaja i przyroda tak nie fascynują...
Piękne kwiaty od razu tworzą piękną atmosferę, śliczne:)
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że moje wnuczki już takie duże, sytuację ratuje tylko mała Calineczka:)
Aniu, wiem, ze każdy wnuk/wnuczka są kochane, ale największą radość przynoszą jednak te małe brzdące.
UsuńCzłowiek patrzy na nie z rozczuleniem i nie widzi ich "wad", bo to rodzic musi widzieć, a babcia i dziadek tylko kochają i rozpieszczają;).
Mnie się w święta marzyła pomidorowa :D
OdpowiedzUsuńBabsztyl, mnie się chciało pieczonych ziemniaczków.
UsuńNiby prosta sprawa, ale odpuściłam, trzeba było jeść to, ci się własnoręcznie wyprodukowało;(
Zanim całkowicie wypisałam się ze wszelkich świąt, pamiętam przepiękne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy przy stole zasiadało pełno osób, a choinka była ogromna. Teraz w rodzinie to już raczej symbolicznie żeby odhaczyć. I nas mniej poza tym.
OdpowiedzUsuńU nas od kilku dni fen. Ja wtedy w nocy spać nie mogę, bo trzaska wszystkim dookoła bloku. Rano dobudzić się nie mogę i śnięta chodzę, przy czym ciągle głodna, jakby organizm na jakąś katastrofę się przyszykowywał. Zawsze tam mam wtedy. Też planuję zupę.
Takie zdjęcia kwiatów lubię. Bardzo ładne. :)
Aniu, coś w tym jest co piszesz...
UsuńNie ma już takiej tendencji, ze święta spędza się rodzinnie )w szerokim znaczeniu tego słowa).
Teraz do stołu zazwyczaj siada najbliższa rodzina.
I dobrze, bo jak pomyślę dla ilu ludzi moja mam przygotowywała święta to robi mi się słabo.
Mimo, ze miała pomoc do kuchni i odpowiednie warunki (dużo miejsca) to nie chciałabym być na jej miejscu.
Ale że kot na wygnanie pójdzie??? Bez serca Pańcia:)
OdpowiedzUsuńPiękne sasanki. Osobiście nie mam, ale chodzę oglądać do ogrodu botanicznego, widzę, ze już czas.
Piranio, no jestem bez serca, kot jedzie na wygnanie.
UsuńAle o tym napiszę jak już na tym wygnaniu będzie, bo na razie na to wygnanie jedzie już trzy lata i nie może zajechać, bo nie mogę się z nim rozstać.
Ale muszę spróbować, bo ten kot nie jest stworzony by siedział tylko w czterech ścianach.
U mojego brata koty mieszkają w kotłowni, mają tam swoje posłania, miski i kuwetę.
To zimą, bo latem mieszkają gdzie chcę (w stodole na sianie, albo w tej kotłowni).
Jest tam zawsze kilka kotów, bo ile przyjdzie (albo ktoś podrzuci) tyle jest;).
Myślę wiec, ze Felkowi powinno tam być dobrze.
Skoro jestes zadowolona ze świąt to super, jest robota ale i radość,w przyszłym roku szykuje mniej a z drugiej strony nie było córki z rodziną a zięć to za trzech zje więc się nie zarzekam.Wnuk nadal u nas , dopiero wraca do szkoły po majówce, trochę mi się nie podoba , to jednak 4 dni nauki a zaległości są.Kwiaty prześliczne.
OdpowiedzUsuńUla, w tym roku święta były wyjątkowo udane, spokojne i ciche.
UsuńI dobrze by było, żeby tak już zostało, to znaczy by święta były zawsze były w takim składzie.
Bo czasem jedna osoba potrafi zamieszać za trzech;(
Święta w mig zlecialy i majowe dni będą nareszcie wygladane i upragnione. Przydały by się opady deszczu, bo susza jest już wielka, muszę podlewać posiane warzywa
OdpowiedzUsuńIra, u nas też straszna susza, niby się słyszy, ze gdzie niegadzie pada, ale nie u nas.
Usuń